*
Ktokolwiek do nas przychodzi, dostaje butelkę wina - pozbywamy się pozostałości po weselu. A wciąż stoi ich jeszcze kilka - to pudełko nie ma końca...! Nie wspominając już kilku otwartych butelek stojących w lodówce... I my - abstynenci... Szukamy zatem przepisów na dania z wykorzystaniem wina. ;)
*
- Przywaliłaś! - domyśla się Karol po mojej skruszonej minie, gdy późnym popołudniem podjechałam autem pod przychodnię...
- Nie, tylko zakopałam się w błocie i auto jest... masakrycznie brudne...
- Pff! Już myślałem, że kogoś zabiłaś i trzeba będzie ukrywać zwłoki... :p Wygląda rasowo! :D
*
W naszej kuchni powstało biuro. Kalendarz z zapisywanymi planami, lista zakupów na bieżąco uaktualniana, duży zeszyt na zapisywanie wydatków, długopisy, karteczki, ładowarka do telefonów. Takie nasze małe centrum dowodzenia. :)
*
Pięć kombinacji w rozkładzie dnia. Plus weekendy. Najfajniejsza - gdy oboje mamy na 9:00. Wspólne wstawanie, śniadanko, na spokojnie. Ale ta, gdy ja wychodzę o 6:30, a mąż półprzytomny robi mi krzyżyk na czole też jest urocza. :)
*
*
Czyli można powiedzieć mała sielanka ;) Rozmarzyłam się :) oby tak było dalej Słoneczka :* <3
OdpowiedzUsuńczekamy na jakieś zdjęcia ;)
Pozdrawiam, Magda :)
Na prawdę staram się być cierpliwa i cieszyć się ostatnimi kilkoma tygodniami narzeczeństwa bo taki czas już się nie powtórzy. Ale są takie momenty które zupełnie wytrącają mnie z równowagi, które sprawiają że mam ochotę dzwonić do salonu żeby suknia była gotowa na najbliższą sobotę, odwołać wesele, zbierać Narzeczonego, obrączki, świadków i gnać do kościoła ;). Zazdroszczę, bardzo. Takiego zwykłego życia razem. I cieszę się niesamowicie że Wy już się doczekaliście :D, że możecie dzielić ze sobą codzienność. Ściskam mocno, oby Wasza sielanka nie miała końca :)
OdpowiedzUsuńPola.
Przepyszne danie na winie - jeśli mówimy o białym winie - risotto <3
OdpowiedzUsuńM
to ładnie szaleliście na łózko, hihi ;)
OdpowiedzUsuńsuper czas :)
Ola
Risotto <3 A do wydatków polecam arkusze na google docs. Mniej miejsca zajmuje i samo się podlicza ;)
OdpowiedzUsuńAch jak cudnie - rozmarzyłam się - przypomniały mi się nasze pierwsze tygodnie i miesiące razem - wszystko robiliśmy razem 'pierwszy raz'. Mega czas. Korzystajcie! :**
OdpowiedzUsuńZapisywane wydatków to do tej pory się nie dorobilismy, Ale w tym roku- przy dwójce dzieci musieliśmy zaopatrzyć się w wiszący kalendarz gdzie zapisujemy co nas czeka bądź nasze dzieci bo już nie ogarnialismy pamiętać...
OdpowiedzUsuńA co do łóżka to moja babcia mieszkająca piętro wyżej chciała juz dawać na mszę za wcześniejszego właściciela domku, który w nim zmarł, bo zaczęła słyszeć w nocy regularne stukanie w ścianę ...
Tak Tak :) fajny taki miesiąc miodowy, oj cudowny! Szczególnie gdy taka piękna pogoda. Cudownie ciepłe wieczory.... :) Nas po ślubie zastał listopad.. A teraz w cudownie ciepłe wieczory musimy zmykac do domu kąpać i uzyskać dzieci. Wczoraj np tak bardzo chciało mi sie siedzieć na własnym tarasie z mężem i kubkiem kakao....
Ale może i wieczorów sie jeszcze doczekam i..... własnego tarasu? ;)
A Wy cieszcie się tym wspaniałym czasem we dwójkę!!!!!! :*
Cały Wasz blog z okresu narzeczeństwa był niesamowicie piękny, po prostu prze-super, ale ta notka wygrała i podsumowała WSZYSTKO!!! ;D
OdpowiedzUsuńJaka radość bije z tego wpisu!
OdpowiedzUsuń