Gdy zakładałam bloga, miałam takie marzenie, by choć kilka/kilkanaście osób zainteresować tematem świadomego i jak najbardziej owocnego przeżywania narzeczeństwa. Do głowy by mi nie przyszło, że po dwóch latach to miejsce zgromadzi setki stałych czytelników i będzie mieć ponad trzysta tysięcy wyświetleń...! Ale to stało się naprawdę.
Ten blog to jedna z najlepszych rzeczy, jakie w życiu zrobiłam. Przede wszystkim poznałam dzięki niemu wiele wspaniałych osób, a z niektórymi nawet zdążyłam się zaprzyjaźnić - i wirtualnie, i realnie. Myślę, że przez te prawie 2,5 roku zadziało się tutaj wiele dobrego. Mogliśmy dyskutować, wymieniać się doświadczeniami i przemyśleniami, ubogacać się wzajemnie i wspierać. Nie zawsze było tylko miło i radośnie, bywały też mniej sympatyczne momenty, pełne spięć i niezrozumienia. Jestem jednak przekonana, że wszystko dzieje się po coś i także te trudniejsze akcenty były tutaj potrzebne, żeby nas czegoś nauczyć. Każdy kontakt, czy to w komentarzach czy mailowo, był dla mnie niezwykle ważny i owocny. Bo to Wasza obecność poniekąd napędzała to miejsce.
Dzisiaj, kiedy kończy się nasz miodowy miesiąc, za wszystko dziękuję i z małą łezką w oku żegnam się z Wami. Cieszę się z każdego człowieka, który znalazł tutaj inspirację i zachętę do czegoś dobrego. Gratuluję i kibicuję wszystkim, którzy trafiając tutaj, chcą przeżywać swoje narzeczeństwo i małżeństwo najlepiej jak potrafią, na maksa i z Bogiem. Mam nadzieję, że to miejsce będzie źródłem jakiejś motywacji do walczenia o to, co najpiękniejsze i najszlachetniejsze w relacji dwojga kochających się ludzi. Jestem świadoma, jak wiele niedoskonałości i słabości przejawiło się tutaj przez ten czas, dlatego chcę także przeprosić, jeśli ktokolwiek poczuł się czymś urażony lub zniechęcony. Od początku otaczamy to miejsce modlitwą, dlatego ufam, że z każdej ułomności Pan Bóg może wyprowadzić nieprawdopodobne dobro. Jemu zawierzam to, co będzie się tutaj i w Was działo także teraz, gdy kończę pisanie.
Na koniec mam taką małą propozycję. Byłoby mi niezmiernie miło, gdybyście zechcieli zostawić ślad po sobie pod tym wpisem. Choćby jedno słowo komentarza z podpisem od każdego, kto darzy to miejsce jakąkolwiek sympatią. Nieważne, czy czytasz od dwóch lat czy od tygodnia, czy komentujesz regularnie czy nigdy się nie ujawniłeś/aś. Jeśli możesz, zaakcentuj swoją obecność właśnie tutaj i właśnie teraz. Nie chodzi o mnie, bo ja mniej więcej wiem, ilu jest stałych czytelników i wielu z Was znam, kojarzę po komentarzach i mailach. Chciałabym, żeby ten ostatni wpis, który odtąd będzie się wyświetlał jako pierwszy, dla każdego, kto tutaj wejdzie, był takim namacalnym świadectwem, jak wielu i jak różnych ludzi zgromadził ten blog. Może to dla kogoś będzie zachętą do przeczytania choć kilku wpisów i skorzysta na tym? A może zmotywuje to kogoś do założenia podobnego bloga?? Jest zapotrzebowanie i jest mnóstwo niewykorzystanej przestrzeni w tej tematyce, więc myślę, że warto (koniecznie proszę o adres, jeśli powstaną nowe blogi o tematyce dotyczącej narzeczeństwa! :)). Pozwólcie Duchowi Świętemu zadziałać i zostawcie ślad poniżej. :)
Pozdrawiam Was serdecznie! Do przeczytania!
Ada Karolowa
Trafiłam na tego bloga kilka dni temu, a dziś czytam, że to już koniec... Ale może kiedyś poczytam starsze wpisy. To, co do tej pory przeczytałam, wciągające :) Pozdrawiam, Kasia
OdpowiedzUsuńZachęcam do poczytania! Pozdrawiam!
Usuń:)
czytam od jakiegoś pół roku, szkoda, że to już koniec:( trzymajcie się ciepło! :)
OdpowiedzUsuńOla
Dzięki i wzajemnie! Wszystkiego dobrego! :)
UsuńCzytam bloga od jakiegoś czasu. Pisałam mail, którego za pewne nie pamiętasz. Swojego męża poznałam przez katolicki portal i przez cały okres spotykania się, a później narzeczeństwa żyliśmy czystości, nie mieszkaliśmy ze sobą. Żałuję, tylko że trafiłam tutaj tak późno (ok.rok temu), bo wiele podobieństw zauważałam u nas.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się ciepło :)
Ola
Chyba jednak pamiętam. ;)
UsuńDzięki i pozdrawiam!
Bardzo żałuję, że to już koniec - dla mnie to też było niesamowite, że tak się będę przejmować Waszymi przygotowaniami i ślubem i przyzwyczaję, że co jakiś czas się Ada odzywa ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam wszystkiego co najlepsze, niech Wam Bóg błogosławi każdego dnia i po cichu liczę, że za jakiś czas wrócisz/cie do pisania.
Z Bogiem!
Dla nas to też było niesamowite, jak obcy nam ludzie przeżywali z nami te wyjątkowe chwile przygotowań. ;)
UsuńDziękujemy i również życzymy wszystkiego dobrego!
Gdzie ja teraz spamować będę? :p
OdpowiedzUsuń:D :D
UsuńCzytam Waszego bloga od około 8 msc. Dziekuje za obecność i że trwaliście w czystości przedmałżeńskiej.Stało się to dla mnie bardzo pomocne i motywujące w trudnych chwilach.Nam zostało jeszcze niecałe 100 dni a razem trwamy ponad 4 lata.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo już ostatnia prosta! Życzymy wiele cierpliwości i wytrwałości! Warto! :)
UsuńPowodzenia i wszystkiego dobrego!
Cześć Ada - śledzę Waszą historię już od ponad roku - nigdy wcześniej się nie udzielałam w komentarzach. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego na wspólnej małżeńskiej drodze z Karolem :) - Kasia
OdpowiedzUsuńDziękujemy!
UsuńPozdrawiam ciepło! :)
Jestem z Wami od jakichś 10 miesięcy - a teraz odliczam już przedostatni miesiąc do własnego wesela... Dziękuję za wszystko, czym się podzieliliście - cudowne uczucie, że są inne takie pary i sporo inspiracji (poza tymi weselnymi - również do odkurzenia własnego bloga ;)) Trzymajcie się ciepło +
OdpowiedzUsuńAgnieszka
Fajnie, że mogliśmy się wzajemnie ubogacać. ;)
UsuńWszystkiego dobrego w ostatnich przygotowaniach!
Czytamy Wasz blog od dawna, mimo że jesteśmy już małżeństwem ponad 1,5 roku. Jednak miło było śledzić Wasze przygotowania do ślubu. Pozdrawiam - Zakochana :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. :)
UsuńPozdrawiam również!
Podczytywałam i cieszyłam się z każdego wpisu. A teraz wzruszam się na myśl.. że to już koniec ;(
OdpowiedzUsuńMnie też się łezka kręci w oku, ale wiem, że to dobra decyzja. Pozdrawiam! :)
UsuńCudownie było Was poznać :)
OdpowiedzUsuńŚciskam,
manna
Ps. Mogę zostawić reklamę usług graficznych? :D
Jasne! Daj znać, mogę Ci umieścić banerek z boku. ;)
UsuńPokochaliśmy Was,a teraz to już koniec?! :(
OdpowiedzUsuńBardzo serdecznie pozdrawiam,czytałam Was już od dawna. :) Natalia
Głowa do góry - może to dopiero początek? ;)
UsuńPozdrawiam ciepło!
Nie pamiętam od kiedy czytam. Pewnie od blisko dwóch lat :) i chociaż prowadzę nieco inne życie, to zawsze Wam kibicowałam i trzymałam kciuki. Lubiłam czytać o przygotowaniach, radościach, trudach. Lubiłam to, że nie koloryzowałaś, a pisałaś tak, jak jest :) Teraz życzę Wam wspaniałego życia razem :)
OdpowiedzUsuńP.S To "do przeczytania" daje nadzieję na spotkanie się jeszcze gdzieś w blogowisku :)
Bardzo cieszą takie słowa. ;)
UsuńDziękuję i również życzę wszystkiego dobrego!
Czytam Waszego bloga... od nie wiem, roku? Pewnie coś koło tego, trafiłam tu przez twój komentarz u lasubmersion o sukniach ślubnych. Zajrzałam, bo mnie zaciekawił... i przepadłam. Dopiero co zdawałam matury i czekam na wyniki, ale... Dzięki Wam postanowiłam twardo że też tak chcę- być w czystości do ślubu- o ile spotkam drugą połówkę ;) Chciałabym mieć takie relacje, doświadczenia jak wy. Dziękuję Wam za wasze świadectwo- gdyby nie wy, pewnie dalej bym się zastanawiała, czy to jest takie właściwe żyć ze sobą bez ślubu? Wielu moich kuzynów, znajomych tak ma i miałam z tego powodu wielki mętlik. Dziękuję Wam raz jeszcze. Za wasze piękne doświadczenia, za to, że je opisywaliście na blogu... za wszystko. Każdy wpis był dla mnie dobrą nowiną ;) Miło, że nadal są tacy ludzie na świecie, którzy mają piękne ideały, pomysły na życie... i wielką wiarę. Bardzo rzadko komentuję, dziś wyjątek zrobiłam ;) Dziękuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ola
To chyba najpiękniejsze, co można usłyszeć - że nasze życie jest zachętą dla kogoś do zawalczenia o to, co najlepsze. Bardzo się cieszę i dziękuję za te słowa! Pozdrawiam serdecznie, życząc wszystkiego, wszystkiego najlepszego! :)
UsuńWszystko co dobre kiedyś się kończy ;)Życzę Wam wiele szczęścia w małżeństwie.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy!
UsuńDziękuję. Beata Ł.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTo naprawdę już koniec?... Łezka się w oku kręci...
OdpowiedzUsuńAdo, czytałam Wasz blog dość długo, nie udzielałam się w dyskusjach, byłam raczej takim cichym obserwatorem. Czasem zgadzałam się z Wami, czasem nie, ale zawsze szanowałam Wasz punkt widzenia i wartości, jakich mało już w dzisiejszym świecie. I bardzo, bardzo żałuję, że to już koniec, że nie będzie czekania na nową notkę, że nie dowiem się już, co u Was słychać... Ale rozumiem decyzję;) I dziękuję za ostatnie półtora roku. Nie ukrywam, jakoś tak się z Wami zżyłam przez bloga;):)
Wam życzę raz jeszcze wszystkiego, co najlepsze. Niech Bóg zawsze ma Was w swojej opiece, kłopoty niechaj Was omijają szerokim łukiem, a uśmiech gości na Waszych twarzach każdego dnia.
Trzymajcie się!
Bardzo dziękujemy za piękne życzenia i za tę blogową obecność! Pozdrawiam serdecznie! :)
UsuńCzytałam Was prawie dwa lata:) W międzyczasie my też przygotowywaliśmy się do małżeństwa, teraz minęła już nasza pierwsza rocznica ślubu i zawsze lubiłam tu do Was zaglądać:) Bardzo Wam dziękuję za te wpisy, ciekawe dyskusje, nawet kiedy czasem robiło się gorąco pomiędzy komentującymi ;) Niech Wam Pan Bóg błogosławi w Waszym małżeństwie :)
OdpowiedzUsuńTo my dziękujemy za pełną życzliwości obecność i za modlitwę! :)
Usuńto ja, mailowa Kasia :) czytam odkąd sama jeszcze nie byłam żoną :). Wszystkie wpisy za mną, smutno, że ten jest ostatni, kiedyś znów wyślę maila :).
OdpowiedzUsuńDziękuję za taką perełkę wśród tego wirtualnego bałaganu. Polecam wszystkim- przeczytajcie od początku do końca, choć to co u Was teraz to dopiero początek :)
Kasia Maćkowa
Ja dziękuję, Kasiu, za mnóstwo inspiracji z naszych mailowych rozmów, za modlitwę i za wszelkie dobro! :)
UsuńPozdrawiam bardzo serdecznie!
Wszystkiego Bożego!
OdpowiedzUsuńBóg zapłać! :)
UsuńCzytam Was sporo ponad rok... Najpierw niechętnie, ale potem zaglądałam kilka razy dziennie. Skomentowałam raz czy dwa. Za wszystko wielkie dzięki. :) Niech Ojciec Wam błogosławi, aby Wasza rodzina rosła i dojrzewała do świętości przez miłość. Przytulam wirtualnie i do zobaczenia w niebie. :) Rero
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy! I rzeczywiście - do zobaczenia w niebie! ;)
UsuńHej Nowozency
OdpowiedzUsuńczytalam i przezywalam z Wami tylko kilka ostatnich miesiecy. Szkoda ze nie natrafilam na to miejsce wczesniej ale i tak jestem wdziwczna ze Was znalazlam. Bardzo szkoda ze to juz koniec ale rozumie. Przed Wami nowa droga ktora juz zaczeliscie. Moze teraz czas na bloga o tematyce " jak stworzyc rodzine oparta na Bogu"? ;) mysle ze wielu chetnych by siw znalazlo. Dzieki Wam wiele wynioslam. Wiem ze mozliwe jest zaufanie Bogu i zawierzenie Mu do konca. Takze praktyczne rady byly mile widziane. Ksiazke nas dwoje zamowilam i napewno przerobie jak bedzoe czas. Poki co czytam wasze starsze wpisy i mam nadzieje ze nie usuniesz bloga jeszcze przez jakis czas.
trzymajcie sie cieplo
duzo milosci i cierpliwosci
/ Asia
Bardzo się cieszę, że znalazłaś tutaj coś dobrego dla siebie. :) Dziękuję za życzenia i życzę powodzenia we wszystkim!
UsuńTo i ja się ujawnię. Czytałam od początku, czasem coś skomentowałam, ale niestety nie każdy z moich komentarzy został opublikowany, nie ukrywam że były sytuacje że miałam zupełnie inne zdanie od waszego, może dlatego? Raz otrzymałam też nieprzyjemną odpowiedź od autorki, widziałam że inne jej komentarze też nie były najmilsze i tak jakoś straciłam sympatię, nie wchodziłam już z takim zapałem jak na początku bo czułam się jak nieproszony gość. Nie wiem czy mój komentarz przejdzie cenzurę, ale mimo wszystko życzę nowożeńcom wiele dobrego :-) Ewka
OdpowiedzUsuńJeśli komentarz był nieopublikowany, to dlatego, że był niepodpisany lub obraźliwy. Nie przypominam sobie teraz ani Twoich komentarzy, ani mojej odpowiedzi - może to i dobrze, bo nie ma większego sensu w rozpamiętywaniu niedobrych rzeczy. Jeśli jednak uważasz, że jest taka potrzeba, możemy podyskutować mailowo.
UsuńDziękujemy za życzliwość mimo wszystko! Pozdrawiam serdecznie!
Nie bedę oryginalna - trafiłam na Waszego bloga jakieś pół roku temu przez Wasz najpopularniejszy post o zezwoleniu na ślub, bo mnie ta sprawa dotyczy za jakieś 2 miesiące. I tak jakoś zostałam, z przyjemnością czytałam Wasze wpisy. Zafascynowała mnie Wasza fascynacja wiarą, ale w takim pozytywnym sensie. Mam nadzieję, że to źle nie zabrzmiało. Powodzenia na dalszej drodze zgodnie z Waszymi zasadami ruchu życiowego!
OdpowiedzUsuńIwona
Bardzo ciekawe określenie - zasady ruchu życiowego - spodobało mi się! ;)
UsuńDzięki! Wszystkiego dobrego!
I ja tu byłam gdzieś od 1,5 roku na pewno. Dzięki Twoim wpisom zobaczyłam zupełnie inne spojrzenie na narzeczeństwo i małżeństwo, mega dużo się dzięki temu nauczyłam i teraz sama wprowadzam to w życie mimo, że jeszcze nawet narzeczoną nie jestem (choć po cichu myślę, że już niedługo ;p). Dziękuję Ci bardzo za te wpisy bo bardzo mi pomogły i duchowo i w związku. Mam nadzieję, że skoro koniec z blogiem to jakoś sobie sama teraz poradzę z tym wszystkim, bez Twoich "lekcji" ;p Dziękuję jeszcze raz! Pozdrawiam i życzę Wam dużo szczęścia i miłości na wspólnej drodze ;)
OdpowiedzUsuńPaula
Bardzo mi miło, że moja pisanina przyczyniła się do czegoś dobrego. ;)
UsuńDziękuję za życzenia! Powodzenia we wszystkim i pięknego oczekiwania na narzeczeństwo, a później małżeństwo! ;)
Dziękuję! Pięknego małżeństwa!
OdpowiedzUsuńNarzeczona
Dziękujemy i wzajemnie! :)
UsuńHej! Trafiłam na Waszego bloga nieco ponad rok temu, kiedy sama stałam się Narzeczoną i poszukiwałam modlitwy w intencji Narzeczonego. Modlitwę znalazłam i "wsiąkłam" na stałe :) z niecierpliwością czekałam na każdą notatkę :) Szczególnie te wpisy z ostatnich przygotowań do ślubu:) My też jesteśmy teraz na ostatniej prostej, zostało nam tylko 3 tygodnie do naszego wielkiego dnia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za Pomarańczarnie, za Wasze świadectwo pięknej miłości.
Życzę Wam, aby każdy dzień Waszego małżeństwa był piękniejszy od poprzedniego :)
Ewelina
Bardzo się cieszę i dziękuję za życzliwość! Wszystkiego co najlepsze w ostatnich przygotowaniach, pięknej uroczystości i jeszcze piękniejszego małżeństwa! :)
UsuńTrafiłam na Waszego bloga na początku naszego narzeczeństwa i pochłonęłam go w ekspresowym tempie, bo tyle w nim było piękna, miłości, inspiracji i prostoty. Jak sama kiedyś napisałaś jesteście zwyczajni, ale jednak niezwyczajni...powiedziałabym nawet, że nadzwyczajni!
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu swoim i całego mnóstwa Osób, które już tu trafiły, lub wkrótce trafią!
Dobrze, że jesteście!!
Dokładnie za 4 miesiące o tej porze będę na dzień przed ślubem. Pomódlcie się za nas!
Wszystkiego błogosławionego Małżonkowie z Bożej Łaski:)
Ola
Bardzo miło czytać takie słowa! Dziękuję!
UsuńWsparcia modlitewnego możesz być pewna! Owocnych przygotowań do ślubu i pięknego małżeństwa! Wszystkiego dobrego! :)
Sama nie wiem od jakiego czasu czytam tego bloga, ale juz trochę to trwa - może około pół roku ;) Pamiętam jak trafiłam tu pierwszy raz i tak mi się spodobało, ze nocami siedziałam i nadrabiałam wszystkie posty, żeby być na bierząco :D A potem wyczekiwałam każdego kolejnego. Dziś ostatni raz i aż się łezka w oku kręci.
OdpowiedzUsuńJa co prawda nie będę w swoim życiu szła drogą małżeństwa (a więc i narzeczeństwa), ale mimo to, bardzo chętnie tu zaglądałam i sprawdzałam co u Was słychać.
Cudownie jest patrzeć jak para buduje swoją relację na Bogu <3
Ściskam Was mocno i pozdrawiam :* Kochajcie się! :)
Ps. I cichuteńko proszę o modlitwę, bo trudna droga i trudny czas przede mną ;)
Aga
Będziemy pamiętać przed Panem! Dzięki za miłe słowa i wszelkie dobro! Pozdrawiam ciepło, życząc wszystkiego co najlepsze!
Usuń:)
Dziękuję za wszystko:) z wami przeżywałam to co sama chciałam przeżyć ale nie było mi na razie dane. Przeżywałam waszego bloga bardzo emocjonalnie, kilka razy nawet blokowałam witrynę, bo tak bardzo mnie smuciło to że mnie się coś takiego nie może przydarzyć, i to że niektórzy się mogą zdecydować po roku a innym 3,5 roku to mało... ale już zmądrzałam, a przynajmniej tak przed sobą udaje, wierzę że Bóg ma lepszy plan :) dziękuję za wszytko:) wam życzę dużo radości i błogosławieństwa, a sobie mądrości i cierpliwości.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się ciepło :) i też nie pogardzę odrobiną modlitwy (ofiarowując takąż) :)
Klara
Droga Klaro, trochę to już męczące gdy niemal w każdym komentarzu tutaj piszesz lub pisałaś że chcesz już zaręczyn a nie możesz sie doczekać. Może po prostu porozmawiaj ze swoim chłopakiem na ten temat. Nie gniewaj się ale wygląda mi to na lekką desperację. A wszystko się dzieje w swoim czasie, nie ma co się porównywać, każdy związek jest inny i niewpowtarzalny :) Cierpliwości.
UsuńA dla małżonków pozdrowienia :) Maciej
Dzięki Klaro! Wszystkiego dobrego, powodzenia i wiele cierpliwości. :)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
I odzdrowienia dla Macieja! ;)
UsuńTo i ja się ujawnię, tak na koniec ;)
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu jakoś w zeszłym roku, potem nieźle się wkręciłam i choć za bardzo się nie udzielałam, to jednak bardzo przeżywałam Wasz ślub :D
Daliście mi naprawdę dużo radości i nadziei, że są wciąż takie pary, dla których najważniejszy jest Ten Trzeci, a zarazem Pierwszy!
Życzę Wam dużo błogosławieństwa Bożego i absolutnie wspaniałego małżeństwa!
Marta
Bardzo się cieszę. ;) Dzięki i wszystkiego dobrego!
Usuńczytam od ponad roku i podziwiam. dziękuję za piękne świadectwo tego, że da się przeżywać narzeczeństwo (i teraz już małżeństwo) bezkompromisowo, z wiarą i pełnym zaufaniem Bogu. jeśli w przyszłości będę narzeczoną (na co na razie się nie zapowiada :( ), to na pewno chciałabym, żeby było oparte na solidnych fundamentach, tak jak Wasze :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam z modlitwą i życzę Bożego błogosławieństwa! :)
Justyna
Nie ma co podziwiać, tylko zakasać rękawy, szukać odpowiedniego kandydata i brać się za spełnianie marzeń! :D Z Bożą pomocą wszystko jest możliwe - jeśli tylko taka jest Jego wola. Dzięki za modlitwę! Wszystkiego dobrego! ;)
UsuńCześć, czytam Waszego bloga od prawie roku,.. czyli od moich zaręczyn. Byłam tu min. raz w tygodniu. Wpisy dodawały mi inspiracji i motywacji do przeżywania tych narzeczeńskich miesięcy. Było to też miejsce dla mnie, które śledziłam trochę jak fascynujące opowiadanie:) Trafiłam tu szukając czegoś ciekawego i niesztampowego o chrześcijańskim narzeczeństwie i znalazłam:) Dziękuję Wam bardzo! Pozdrawiam Was !
OdpowiedzUsuńI my dziękujemy! Miło słyszeć, że blog spełniał swoją rolę. ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Czytam regularnie od ponad roku, nie pamiętam jak trafiłam. Wiele ciekawych spostrzeżeń wyciągnęłam z waszego bloga, miło było w pewnym sensie przeżywać z wami narzeczeństwo. Wszystkiego dobrego dla Was ;)
OdpowiedzUsuńDominka
Nam również było miło, że ktoś chciał to nasze narzeczeństwo przeżywać razem z nami. ;)
UsuńDziękuję i pozdrawiam ciepło!
A może warto pomyśleć o wydaniu bloga w wersji papierowej? :)
OdpowiedzUsuńMarzenia... ;)
UsuńZaczęłam czytać was na początku mojego związku a teraz pozdrawiam i dziękuję za bloga na 80 dni przed własnym ślubem :)
OdpowiedzUsuńAnita i Mateusz (któremu streszczałam wpisy ;P)
Gratuluję i życzę wszystkiego co najlepsze w ostatnich przygotowaniach oraz pięknego ślubu i jeszcze piękniejszego małżeństwa! :)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
hej! czytam Was jakoś od roku i bardzo Wam kibicowałam :) my - prawie siedem lat po ślubie z dwójką cudownych maluchów :) oby i do Was wkrótce dołączyły jakieś małe stópki, wszystkiego dobrego!!
OdpowiedzUsuńMaja
Oby! Pracujemy nad tym. ;)
UsuńDzięki za obecność i to życzliwe kibicowanie. Pozdrawiam ciepło!
cześć, trafiłam na tego bloga kilka dni temu, przez przypadek - szukając jak to jest być tydzień przed ślubem (choć nam póki co zostało 73 dni!) ;D i zaczęłam czytać kolejne wpisy - bardzo ciekawe i dające do myślenia i wiem,że jeszcze wiele z nich przeczytam!:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam;)
Ania
Zachęcam. ;)
UsuńPowodzenia w ostatnich przygotowaniach do ślubu! Wszystkiego dobrego!
Pozdrawiam!
Ja tu jestem od dłuuugiego już czasu, chociaż chyba nic do tej pory nie skomentowałam ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiałam tu wchodzić i uczyć się (na przyszłość) i filtrować jakieś swoje poglądy na narzeczeństwo i małżeństwo i konfrontować się ze słabościami swojej wiary też.... owoców wiele :)
jeden z najmilszych mi: idąc za Waszym przykładem kupiłam jako narzeczeński prezent moim przyjaciołom książkę "Nas dwoje". I co usłyszałam w odpowiedzi? "a myśmy tyle takiej książki dla narzeczonych szukali i nie znaleźliśmy nic sensownego!" :)
Bardzo się cieszę przykładem Waszej drogi Ado i Karolu i czuję się niezmiernie umocniona Waszym świadectwem. Dziękuję!
Lb 6, 24-27
Olga
Proszę powiedz mi gdzie można kupić "Nas dwoje"?
UsuńJa kupiłam w księgarni internetowej legolas.pl, ale widzę, że teraz jest niedostępna...
Usuńpolecam poszukać w księgarniach internetowych właśnie :)
Bardzo się cieszę, że mogliśmy Cię ucieszyć. ;) A jak są jeszcze jakieś tego dobre owoce to już w ogóle rewelacja! :)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
PS
Z tego, co mi wiadomo, to nakład książki "Nas dwoje" się wyczerpał i wydawnictwo nie przewiduje wznowienia... Trzeba szukać na rynku wtórnym - może ktoś odsprzeda na allegro? W razie czego, można się skontaktować ze mną przez formularz z prawej strony - mogę wysłać pocztą kserokopię książki. Pozdrawiam! ;)
Nie wiem co mogłabym napisać już na sam koniec. Może po prostu dziękuję?:)
OdpowiedzUsuńTo już wiele znaczy! ;)
Usuń:) Wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńDziękujemy i wzajemnie! :)
UsuńJestem z Wami praktycznie od początku. Sama zaręczyłam się kilka dni przed Wami (początek lutego 2013) i przeżywanie naszego narzeczeństwa bardzo ten blog ubogacił. Teraz choć jestem już od prawie dwóch lat mężatką (rocznica przypada we wrześniu) to czekam z niecierpliwością na każdy nowy wpis. I podpisuję się pod pomysłem podanym kilka postów wyżej - może warto zastanowić się nad wydaniem w wersji papierowej? Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego :-)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś. ;)
UsuńDziękuję za obecność i wiele wartościowych komentarzy przez cały ten czas!
Pozdrawiam ciepło!
Ale wiecie, że blogowanie uzależnia? Jestem ciekawa, czy jeszcze wrócicie kiedyś w tej czy innej formie:) Otaczam modlitwą, trzymajcie się i wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńDzięki - szczególnie za modlitewne wsparcie, bo tego nigdy dosyć. ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Dziękuję. Tak po prostu. Za to piękne świadectwo. Życzę każdego dnia jeszcze więcej miłości i Bożego błogosławieństwa. Trzymajcie się!
OdpowiedzUsuńI my dziękujemy za życzliwość! Wszystkiego dobrego! :)
UsuńZaczęłam zaglądać na bloga od jesieni zeszłego roku, niedługo przed tym jak sama stałam się narzeczoną:) Nie było tygodnia, żebym tu nie zajrzała. Zobaczyłam, że nawet jeśli tematy są mi znane i dużo się czytałam na dany temat, to świadectwo życia buduje jak nic innego. I Wasze bardzo mnie budowało i buduje:) Czasem streszczałam narzeczonemu niektóre Wasze wpisy (ten o DINK DINK zrobił u nas karierę;)) , a w dzień Waszego ślubu myślałam o Was. My sami jesteśmy na ostatniej prostej, ślub 4 lipca o 15:00. Westchnijcie za nas.
OdpowiedzUsuńDziękuję i deszczu błogosławieństw życzę:)
Beata
Bardzo się cieszę i pozostaje mi tylko życzyć pięknej uroczystości i jeszcze piękniejszego małżeństwa! Będziemy pamiętać w modlitwie! Wszystkiego co najlepsze!
UsuńPozdrawiam serdecznie! :)
Bardzo dziękuje, czytałam Was regularnie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, życzę wszystkiego dobrego.
Z Bogiem!
Dzięki i wzajemnie!
UsuńChoć moja droga do małżeństwa była zupełnie inna niż wasza, to od 1,5 roku skrycie wam kibicowałam:). Nie zawsze się zgadzałam, czasem przewracałam oczami, ale zazwyczaj z uśmiechem czytałam o waszym narzeczeństwie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze:)
Bardzo się cieszę, że można się wzajemnie ubogacać mimo różnic. ;)
UsuńDziękuję! Pozdrawiam serdecznie!
Nie pamiętam jak trafiłam na tego bloga, ale było to jakoś rok temu. Dopiero niedawno zebrałam się na przeczytanie całego (łącznie z wszystkimi komentarzami). Super, że chcieliście podzielić się swoim pomysłem na narzeczeństwo z innymi. Dzięki temu zdałam sobie sprawę jak ważne jest duchowe przygotowanie do małżeństwa i ten narzeczeński czas, w którym teraz jesteśmy.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam serdecznie!
Bardzo mi miło, że to miejsce spełniło swoje zadanie. ;)
UsuńDzięki i pozdrawiam ciepło!
Trafiłam na bloga ponad 1,5 roku temu, zaraz po swoich zaręczynach i od tamtej pory po cichu na bieżąco Was śledziłam. Przedstawiając swoje spojrzenie i dzieląc się przeżyciami, popchnęliście mnie do przemyślenia różnych spraw. Dziękuję za to miejsce w sieci i pozdrawiam, życząc wszystkiego najlepszego.
OdpowiedzUsuńEwelina.
PS. My też już na ostatniej prostej - ślub we wrześniu, niestety tak się poukładało że tuż przed nim czeka nas prawie 3-miesieczna rozłąka, a że przygotowania zaczęliśmy 2 msc temu, to aktualnie toniemy w chaosie i przygotowań i sesji, ale wiemy że warto ;)
To rzeczywiście wymagający czas - dużo sił i wytrwałości! Pewnie, że warto! :)
UsuńFajnie, że znalazłaś tutaj coś dobrego dla siebie. Wszystkiego dobrego w ostatnich przygotowaniach do małżeństwa! Pozdrawiam ciepło!
Cześć, czytam Twojego bloga od około roku. Wasze świadectwo utwierdza mnie w przekonaniu, że warto iść z Bogiem drogą narzeczeństwa i postawić na czystość.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie wpisy i życzę Wam pięknego małżeństwa i dużo miłości! :)
Paula
Warto, warto! Dziękujemy za obecność! Wszystkiego dobrego!
UsuńPozdrawiam serdecznie! :)
Trafiłam na bloga już dawno temu, przez przypadek, zapewne przez czyjeś linki. Nie jestem żoną, narzeczoną, nawet nie widać kandydata na horyzoncie, ale zostałam i przeczytałam większość. Mogę powiedzieć, że ten blog to doskonała robota. Nadal mam wątpliwości odnośnie katolickich zasad dotyczących współżycia, małżeństwa i rodziny, ale blogi takie jak wasz zachęcają do przemyślenia pewnych kwestii - często się zdarza, że ktoś w tym temacie odnosi skutek odwrotny do zamierzonego, więc jest to cenne. Poza tym na pewno jest to jakaś inspiracja, żeby generalnie starać się żyć zgodnie z wiarą. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo dobrego w małżeńskim życiu!
Miło słyszeć, że wydźwięk bloga jest pozytywny i zachęcający do refleksji - taki był jego cel. ;)
UsuńDzięki i pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję za wpisy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
UsuńDziękuje
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
UsuńTen blog pozwolił mi uwierzyć w to, że istnieje na tym świecie prawdziwa miłość. Na taką czekam. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńAngelika
Warto na nią czekać i o nią walczyć!
UsuńWszystkiego dobrego. ;)
Byłam i bywałam - różnie. I wcale się nie przywiuję do myśli, że to koniec ;) Życzę, żeby nie tylko ten blog inspirował innych do Bożego życia, ale i żeby Wasze życie pociągało za sobą tylu fanów ;)) Siemka!
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie powiedziane. ;) Dzięki!
UsuńPozdrawiam!
Za blog i wpisy, w których dzieliliście się z nami Waszym narzeczeństwem, jego radościami i wyzwaniami - dziękuję. :-) Systematycznie, choć pewnie czasami zmęczeni, pisaliście. Mnie najbardziej ujęły Wasze mocne przylgnięcie do Boga i opieranie się na Nim, a także radość, jaką mieliście we wzajemnym poznawaniu się, którą było widać. :-) !
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam małżonków :-), Mariusz
Bardzo miło to czytać! Dziękuję za obecność! :)
UsuńWszystkiego dobrego! Pozdrawiamy!
Super 'Was' było czytać. Byliście wielką inspiracją dla mnóstwa osób. Wielka szkoda, że znikacie z blogowej sfery!
OdpowiedzUsuńJeśli Wasze małżeństwo będzie wyglądać tak jak Wasze narzeczeństwo, to jestem pewna, że macie przed sobą wiele cudnych chwil i że Wasza relacją dotkniecie wiele osób - już w realu.
Ściskam mocno i odzywajcie się jeśli zaglądacie czasem do mnie! Marta ;*
Bardzo miło to słyszeć. ;)
UsuńDzięki za obecność i wszelkie dobro!
Pozdrawiam ciepło!
Również czytałam i dziękuję :)
OdpowiedzUsuńCieszę się i pozdrawiam! :)
UsuńBłogosławieństwa! :) Dzięki za naprawdę świetnego bloga!
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam! ;)
UsuńSzkoda że Was już nie będzie, aleeee ja się przymierzam do czegoś swojego, bo mnie inspirują rozterki sercowe :P
OdpowiedzUsuńDzięki Ada, że chciałaś się ze mną spotkać wtedy w sierpniu. Wtedy tego potrzebowałam, a teraz potrzebujemy obie, hahaha!
Agata
Przymierzaj się, przymierzaj - ja będę Twoją pierwszą i najwierniejszą czytelniczką, obiecuję. ;D
UsuńJuż kiedyś to napisałam, ale powtórzę - spotkanie Ciebie było jednym z najbardziej spektakularnych owoców tego miejsca i choćby z tego powodu chyba nigdy się nie wywdzięczę Szefowi za tę genialną myśl, by otworzyć bloga. :)
Ado (mam nadzieję, że mogę się tak do Ciebie zwracać),
OdpowiedzUsuńtrafiłam na tego bloga, szukając informacji o protokole przedślubnym, kiedy Wy byliście tuż po ślubie… Ale cofnęłam się do poprzednich wpisów i przeczytałam praktycznie całość. Bardzo mi się podoba, jak piszesz i ile optymizmu wniosłaś w tę stronę. Mieliście piękne narzeczeństwo i życzę Wam tak samo pięknego, albo i jeszcze wspanialszego małżeństwa.
Z narzeczonym sami przygotowujemy się do małżeństwa (w zasadzie ostatnia prosta, bo zostały dwa miesiące) i wiele rzeczy na tym blogu stało się dla mnie inspiracją, wskazówką, jak okazywać sobie jeszcze więcej miłości w codziennych słowach i gestach.
Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twojego Męża :)
Asia.
P.S. Gdybyś nadal dzieliła się swoimi przemyśleniami w internecie, tutaj lub gdzie indziej, z przyjemnością czytałabym Twoje wpisy :).
Bardzo dziękuję i życzę wszystkiego dobrego w ostatnich przygotowaniach do małżeństwa! Cieszę się, że to miejsce się do czegoś przydało. ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Dziękuję.
OdpowiedzUsuńZa to, że Wasz blog pokazał mi jak piękne i ważne jest narzeczeństwo, wcześniej miałam je za jakiś tam etap przed ślubem, ale żeby było on jakiś ważny? Nieee..
No i nie mogę zaprzeczyć, że w większości to właśnie Twoje wpisy utwierdziły mnie w chęci stosowania kiedyś NPR'u.
Z serdecznymi pozdrowieniami i modlitwą :)
Natja
Bardzo się cieszę! Dziękuję za obecność i modlitwę.
UsuńPozdrawiam! :)
Trafiłam tutaj na przełomie sierpnia i września 2014 r. Czytając wtedy starsze posty nie byłam w stanie oderwać się od komputera, a później w zasadzie za każdym razem, gdy z niego korzystałam nie obyło się bez zajrzenia na bloga. I gdzie ja teraz będę zaglądać;) Myślę, że wielu czytelników przeżywało coś podobnego:) Mimo, że nie komentowałam kolejnych wpisów to bądźcie pewni, że wnieśliście ogromną wartość w moje życie i wielu ludzi.
OdpowiedzUsuńJestem wdzięczna Bogu, że nawet w Internecie, tak pokierował moją drogą, że będąc po pierwszym spotkaniu z chłopakiem, w dodatku poznanym na katolickim portalu, pojawiłam się właśnie tutaj. Mimo, że nic nam wtedy nie wyszło to pewnie dzięki temu to miejsce stało się dla mnie drogowskazem i dodało pewności, że też tak chcę żyć. Dziś jestem przed kolejną szansą osiągnięcia tego co Wam się udało:).
Z całego serca życzę Wam Bożego błogosławieństwa na małżeńskiej drodze! Dziękuję za świadectwo! Kasia
Bardzo mi miło, że to moje pisanie o naszym narzeczeństwie przyczyniło się do czegoś dobrego. :)
UsuńPowodzenia i wszystkiego dobrego! Pozdrawiam!
Ho ho jest pod wrażeniem widząc tyle komentarzy!! Gratuluję Ada tego dzieła!!!! :) i widząc ile osób nie wierzy w koniec- ja też zresztą- nie wyobrażam sobie ze naprawdę nie będzie kontynuacji!!! A Ty ciągle milczysz w tym temacie.... :P Żeby tak z dnia na dzień nie mieć już potrzeby pisania??? Przecież to uzależnia :) ja tak bardzo ubolewam że brak mi czasu na to :(...
OdpowiedzUsuńNa trafiłam do Ciebie chyba gdzieś na początku. Już jako żona. Ale tak mocno uradowana, ze będę czytała zmagania narzeczonych powierzajacych życie Bogu. Ale nie mialam pojęcia że będziecie to narzeczenstwo przeżywać aż tak pięknie. I że tyle osób to ubogaci!!! Trochę żałuję że nie mogłam już czerpać od Was inspiracji! :)
A jeśli tylko gdzieś w Internecie się jednak pojawisz, to koniecznie daj znać!!!
Ściskam Ciebie i Karola (ach ach jakie ładne imię :P)
To miał być projekt na narzeczeństwo. Wyszedł chyba całkiem nieźle, ale narzeczeństwo się skończyło, więc blogowanie wraz z nim. ;)
UsuńDzięki za wszystko - szczególnie za obecność i wiele wartościowych komentarzy! To bardzo miłe, że mimo stanu zamężnego, chciałaś nam towarzyszyć. ;)
Pozdrawiam bardzo serdecznie!
PS
Imię Karol naprawdę jest piękne - sama bym tak nazwała syna, ale chyba nie będziemy dublować. ;p ;)
Trafiłam przypadkowo, już nawet nie pamiętam w jaki sposób. Zostałam na dłużej zupełnie świadomie. I chociaż nie z każdym opublikowanym tutaj zdaniem się zgadzałam, to jednak właśnie ten blog przywrócił mi wiarę w narzeczeństwo i małżeństwo, w prawdziwym ich słowa znaczeniu. To właśnie tutaj zobaczyłam, że wśród młodych ludzi i w dzisiejszych czasach nadal można!
OdpowiedzUsuńDziękuję i życzę Wam, żebyście za kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lat byli tak samo pewni swojej decyzji jak 16.05.2015r. i z taką samą ufnością spoglądali na Szefa! ;)
Kasia
Pewnie, że można! ;)
UsuńDzięki za piękne życzenia - postaramy się je wdrażać w życie każdego dnia!
Wszystkiego dobrego! Pozdrawiam!
Dziękuję za Twoją pełną życzliwości obecność - i tutaj, i mailowo. To bardzo cenne doświadczenie móc wzajemnie się ubogacać. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, życząc wszystkiego co najlepsze!
Dziękujemy za każde (na)tchnienie ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Was serdecznie i życzymy wszystkiego co najpiękniejsze! Jakie macie szczęście, że już jesteście razem! Przed nami jeszcze rok oczekiwania, ale w duchu pocieszamy się, że wy czekaliście dłużej i daliście radę. Można? Można! :D
M&T
Można i co najważniejsze - warto! Dacie radę - wyciśnijcie z tego czasu najwięcej, jak potraficie! :)
UsuńPowodzenia i wszystkiego co najlepsze!
Bardzo dziękuję za Waszego bloga. Czytam Was chyba prawie od początku istnienia bloga, jeszcze zanim poznałam swojego Narzeczonego na Przeznaczonych i zakładka z Waszym blogiem praktycznie zawsze była otwarta na mojej wyszukiwarce ;) Wasze wpisy wniosły w moje życie wiele nadziei i umocnienia, były potwierdzeniem, że można żyć po Bożemu, szczęśliwie i z lekką nutką humoru. Od roku, już razem z Narzeczonym, na bieżąco śledziliśmy relacje w Waszych przedślubnych przygotowań, teraz nasza kolej, gdyż ślubujemy 4. lipca. Kilka Waszych pomysłów nas zainspirowało, często z radością odkrywaliśmy, że mamy podobne zapatrywania dotyczące trwania w narzeczeństwie, organizacji ślubu i przyjęcia, jak i małżeńskiego życia, które to wynikają z oparcia swojego życia na Bogu. Będzie nam brakowało Waszej obecności w naszym życiu, może warto by było stworzyć kontynuację bloga pod nazwą "Małżonkowie z Bożej Łaski"? ;)
OdpowiedzUsuńŻyczymy wiele Łask Bożych na co dzień! :)
Monika i Piotr
Na dzień dzisiejszy nie przewiduję pisania o naszym małżeństwie, ale to miłe, że znaleźliście tutaj coś dobrego dla siebie - bardzo się cieszę! Dziękuję za tę życzliwą obecność. Wszystkiego najlepszego w ostatnich przygotowaniach do ślubu i wiele szczęścia w małżeństwie! :)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Byłam, towarzyszyłam i kibicowałam rownież :) czytałam Wasze opowieści przez ostatnie 9miesiecy, co zbiegło sie także z moim narzeczeństwem choć u nas troche inaczej układał sie ten czas- jestesmy ze soba 5 lat, a narzeczonymi byliśmy tylko 8msc. Dziękuje Ci za to ze dawałas świadectwo o Waszym narzeczeństwie, było to dla mnie umocnienie ze nie jestesmy sami tacy inni na świecie :) od 4 dni tez cieszymy sie juz małżeństwem dlatego tez bardzo urzekały mnie szczególnie Twoje ostatnie wpisy przed i poślubne kiedy w moim życiu juz tak bardzo tęskniłam za tym "dniem 0" a w Twoim to juz tak pięknie sie realizowało. Zachwycało mnie niejednokrotnie wcześniejsze duzo wpisy, które pokazywały jak Bóg sie Wami opiekuje i jak warto pamietać o tym w kaZdym położeniu w swoim zyciu :)
OdpowiedzUsuńDziękuje Ci za Twoja wytrwałość w pisaniu i otwartość- cieszę sie ze inni tak jak ja beda mogli mieć otuchę ze nie sa sami takimi "dinozaurami" lub wlasnie zobaczą ze warto by tak pod prąd temu co pokazuje "świat". Świetna robotA, na chwale Boża!:)
Niech Wasza Miłość dalej oświetla świat :)
Marta
Dziękuję, bardzo miło wiedzieć, że ktoś docenia tę moją "robotę"! ;)
UsuńPięknego miesiąca miodowego i jeszcze piękniejszego małżeństwa w ogóle! Wszystkiego dobrego! Trzymajcie się!
Jestem z Wami od paru miesięcy, choć tak na dobre to od nieco ponad miesiąca. Daliście mi i mojemu Narzeczonemu wiele inspiracji i przemyśleń do owocnego przeżywania narzeczeństwa. Dziękujemy Wam za to! Dla nas naprawdę jesteście Świadectwem :)
OdpowiedzUsuńZapewniamy o swojej modlitwie i prosimy o to samo na 74 dni przed Ślubem:)
Pamiętamy w modlitwie!
UsuńDzięki i pozdrawiam serdecznie! :)
Dziękuje
OdpowiedzUsuńJa również dziekuje za tego bloga. Czytam nie pamiętam od kiedy, ale zawsze z wielkim zainteresowaniem i podziwem. Jeszcze raz dziękuję! Wszystkiego dobrego na dalsze lata małżeństwa. :)
OdpowiedzUsuńA od dziś do naszego ślubu 60 dni... :)
To już ostatnia prosta - wszystkiego dobrego w ostatnich przygotowaniach i pięknego małżeństwa! Dzięki za życzliwą obecność! Pozdrawiam ciepło! :)
UsuńUff, dobrze, że ja nie zostałam wywołana do przedstawienia się dopiero na koniec :D Fajnie było móc z Wami uczestniczyć w tym wszystkim. A liczba komentarzy (pozytywnych!) robi wrażenie.
OdpowiedzUsuńBawcie się dobrze i do zobaczenia "po drugiej stronie", mam nadzieję ;)
A kto wie, może zobaczymy się niebawem, gdzieś tuż za rogiem. ;)
UsuńDziękuję za wszystko!
Pozdrawiam serdecznie!
podczytywałam Twój blog od niedawna. Choć jestem mężatką od 5 lat to napawał mnie on wiarą i takim spokojem. Żałuję, że ja w swoim przedślubnym bałaganie nie odnalazłam tylu szczęśliwych chwil radości z najmniejszych rzeczy co Wy. Ale przecież lepiej późno niż wcale :) Wspaniałej Nowej Drogi Życia :*
OdpowiedzUsuńPewnie, że lepiej późno niż wcale. ;)
UsuńDziękuję i pozdrawiam ciepło!
Zaglądałam tu od bardzo dawna i szczerze podziwiałam Was jako narzeczeństwo :) Szkoda, że już się kończy Wasza przygoda z blogowaniem. Życzę aby Tata błogosławił Wam każdego dnia i wspierał jeśli pojawią się trudne chwile. I na koniec moje ulubione motto pielgrzymkowe "Dobrze, że jesteście!"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i otaczam modlitwą, Ania :)
Bardzo miłe motto, dziękujemy. ;)
UsuńModlitwę odwzajemniamy i pozdrawiamy serdecznie!
Dzięki ogromne za bloga:)
OdpowiedzUsuńŚledzę go jakieś pół roku chyba i jest dla mnie mega inspiracją i motywacją. Na początku czekałam z niecierpliwością na wiadome pytanie od mojego chłopaka. A teraz z niecierpliwością odliczam kolejne dni aż narzeczony stanie się mężem:) jeszcze prawie 2 lata, ale Twój blog był dla mnie świadectwem, że warto czekać i twórczo wykorzystać ten czas, który nigdy się nie powtórzy!
Jeszcze raz ogromne dzięki i niech Pan ma Was zawsze przy Swoim sercu:)
Niecierpliwa.
Niecierpliwa, u nas jeszcze rok, miesiąc i 12 dni, także jednoczę się w zniecierpliwieniu ;) w sumie jeszcze 1/3 narzeczenstwa przed nami.
UsuńMałżonkom życzę wytrwałości, ofiarności i codziennego wzrastania w miłości wzajemnej!
Księżniczka
Jednoczcie się, Dziewczyny, jednoczcie, bo dzięki temu jest dużo łatwiej. Ja też założyłam to miejsce głównie dlatego, że potrzebowałam czyjejś obecności i wsparcia w tym dłuuugim oczekiwaniu i proszę ile jest z tego dobrych owoców! ;)
UsuńŻyczę Wam obydwu, abyście wykorzystały ten czas narzeczeństwa na maksa i z Bogiem - gwarantuję, że to doskonała inwestycja czasu i wysiłku! Wszystkiego dobrego!
Pozdrawiam ciepło!
Trafiłam do Was przed tzw.przypadek około stycznia 2015 pogrążona własnymi przygotowaniami do ślubu 16 maja tegoż roku...I okazało się,że jesteśmy bardzo podobne zarówno jako kobietki ,ale i w relacji z naszymi już Mezami. Dałaś nam wiele inspiracji( nowenna przed ślubem), która pomogła nam przetrwać ten stresujacy czas.
OdpowiedzUsuńDużo mogę pisać,ale to zbyteczne. Niech Pan Jezus Miłosierny z Łagiewnickiego wzgórza Wam i nam blogoslwi na każdy dzień małżeństwa. +. PRZYTULAM
Jadzia& Krzysiek B.
Dziękuję za tę obecność pełną modlitwy i życzliwości. :)
UsuńWszystkiego dobrego dla Was! Pozdrawiam serdecznie!
Dziwnie się czuję, że to już koniec.
OdpowiedzUsuńPomogłaś mi tym blogiem. Dziękuję.
Tomek
Cieszę się, że moje pisanie na coś się przydało. :)
UsuńPozdrawiam!
Bardzo dziękuję Ci za tego bloga i świadectwo życia w radości z Bogiem :) Czytanie Twoich/ Waszych wpisów było bardzo umacniające. Ja ślubuję za dwa tygodnie :) Pozdrawiam i życzę Wam ciągłego wzrastania w miłości przez łaskę Sakramentu.
OdpowiedzUsuńMonika
To pozostaje mi tylko życzyć pięknego ślubu i jeszcze piękniejszego małżeństwa! Dziękuję za ciepłe słowo i życzliwość. :)
UsuńPozdrawiam!
Dziękuje Wam! Wiele we mnie zmieniliście :)
OdpowiedzUsuńZ Bogiem!
Karolina
Cieszymy się! :)
UsuńZ Bogiem!
Bardzo inspirujący blog! Ciekawie pisany, pełen mądrych refleksji i pozytywnych pomysłów. Dzięki wielkie za to dzieło!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam w Panu
Patrycja
Bardzo mi miło, dziękuję!
UsuńWszystkiego dobrego! :)
Twój blog by ze mną cały czas, przez prawie dwa lata. Zarówno wtedy, gdy dyskutowałam, jak i gdy tylko w cichości czytałam. Był źródłem inspiracji, refleksji, czasem zaskoczenia - ale zawsze pobudzał do myślenia. Za to Ci dziękuję Zresztą pisałam Ci to niejednokrotnie w mailach, także w tym ostatnim, pozostałym bez odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńTrudno się pożegnać z tym miejscem.
Szczęść Boże.
Marysia
Dziękuję, że byłaś przez cały ten czas i cieszę się, że to trwanie było w jakiś sposób owocne.
UsuńZa wszystko Bóg zapłać!
Pozdrawiam serdecznie! :)
I ja Was podczytywałam i podkomentowywałam :) Wszystkiego dobrego Wam!:)
OdpowiedzUsuń[Btw. moim zdaniem super pomysł, żeby bloga zakończyć - proszę się nie dopatrywać w tym hejtu!!! - wg mnie to przynosi najlepsze owoce, jak coś jest skończone i już się tego nie "poprawia" ani nic w tym stylu :)]
Serdeczności
M
Cieszę się, że ktoś w końcu docenia pomysł zakończenia bloga. ;D
UsuńDzięki i wszystkiego najlepszego! Pozdrawiam! :)
No to teraz pora na nową, małżeńską odsłonę:)
OdpowiedzUsuńNajserdeczniejsze gratulacje i życzenia od naszej prawie-piątki:)
Równie serdecznie dziękujemy! :)
UsuńPozdrowienia!
Cześć, szybko minął ten ostatni rok ;)
OdpowiedzUsuńAlicja
Można tak powiedzieć. :)
UsuńPozdrawiam!
Zostawiam ślad. Dziękuję
OdpowiedzUsuńI ja dziękuję!
UsuńPozdrawiam! :)
Czytam od kilku mscy, mamy totalnie rozne poglady, ale lubikam do Ciebie zagkadsc:)
OdpowiedzUsuńMiło mi. ;)
UsuńPozdrawiam!
Zostawiam swój ślad. Dziękuję za wszystkie teksty. Bożej opieki na każdy dzień wspólnego życia! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się i dziękuję! :)
UsuńPozdrawiam!
Ado, w takim razie i ja się żegnam, z łezką w oku :)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim dziękuję Ci, że zechcieliście podzielić się taaaaakim wielkim kawałkiem swojego życia. Przeczytałam kilka miesięcy temu bloga w całości i mam nadzieję, że jeśli kiedyś przyjdzie mi przeżyć swoje własne narzeczeństwo, to będę mogła tu wrócić i zainspirować się raz jeszcze...
To co robiłaś tutaj to naprawdę coś pięknego. Najpiękniejsze świadectwo, a takie rodzą się tylko ze współpracy z Duchem Św i Łaską, i to czuć, to widać! Niesamowite, jakie rzeczy Pan czyni gdy pozwolimy mu się prowadzić.
Szkoda, że to już koniec, gdybyś jednak zatęskniła za pisaniem i utworzyła coś nowego - mam nadzieję, że nas poinformujesz : )
Pozdrowienia dla Ciebie i Karola,
Z modlitwą - Martyna.
Bardzo miło to czytać, dziękuję! :)
UsuńModlitwę odwzajemniamy i serdecznie pozdrawiamy!
Na Twojego bloga trafiłam przez Milczenie słów....dawno temu..podczytywałam z ciekawości...mnie moje małżeństwo się nie...udało choć nic na to nie wskazywało(w czystości wytrwaliśmy do dnia ślubu)...nie założyłam drugiej rodziny...mam wspaniałych dwóch synów..jeden z Nich uczynił mnie babcią..i co by nie napisać dziś pora się....zestarzeć...życzę Miłości w Sercu Jezusa i Maryi...Odwagi...na pewno nie raz tu..zajrzę....Megi lat 54
OdpowiedzUsuńDziękuję za obecność i piękne życzenia!
UsuńPozdrawiam serdecznie. ;)
Ogromnie się cieszę, że trafiłam na Waszego bloga, który wzniósł wiele dobrego do naszego życia. Cudownie było móc przeżywać "razem" przygotowania do ślubu i składać przysięgi dzień po dniu ;) Wspieramy w modlitwie i życzymy wielu Łask Bożych na każdy dzień Waszego małżeństwa. Nie lubię pożegnań więc napiszę - do następnego!
OdpowiedzUsuńP.S. Cudownie byłoby spotkać się na kawie w Krakowie :) Może kiedyś się uda?! :)
Pozdrawiamy,
Ewelina i Paweł
Bardzo mi miło, że znaleźliście tutaj coś dobrego dla siebie. ;)
UsuńCieszę się, że mogliśmy sobie wzajemnie towarzyszyć i wspierać się w przygotowaniach do ślubu. Dziękuję za wszystko, szczególnie za modlitwę i pozdrawiam ciepło!
PS
Pogadam z mężem, czy da się wyciągnąć na kawę z Czytelnikami. ;) W razie czego maila macie - piszcie, jak będziecie mieli czas. :)
Jeszcze ja :)
OdpowiedzUsuńaż nie wiem co napisać tyle czasu byliśmy w pewien sposób związani z Wami, trudno zawrzeć to w kilku słowach ;).
Dziękuję bardzo bardzo za to miejsce, za Waszą odwagę do dawania świadectwa, za to że zechcieliście się dzielić swoją wspaniałością, wyjątkowością, poglądami, tym jacy jesteście, sobą :). Za to że mogliśmy przeżywać obok Was nasze narzeczeństwo, którego jeszcze 50 dni :). Niesamowite dla mnie było odkryć, że ktoś zupełnie mi nieznany może być tak podobny - oaza, krucjata, wesele bezalkoholowe, te same książki, nawet takie szczegóły jak kolor ślubnych paznokci, krój sukni, schola, obrączki..
Dziękuję! :) :*
Mam nadzieję na spotkanie w przyszłości (niedalekiej! ;) ), gdzieś w blogosferze
niech Wam Pan błogosławi i strzeże, niech rozpromieni nad Wami swoje oblicze i niech Was obdarzy pokojem.
Do poczytania wkrótce,
ściskam,
Pola.
Bardzo mi miło i cieszę się, że mogliśmy sobie wzajemnie towarzyszyć i ubogacać się. ;)
UsuńDziękuję za piękne błogosławieństwo. Pozdrawiam serdecznie, życząc wspaniałych ostatnich dni narzeczeństwa i jeszcze piękniejszego małżeństwa! :)
Dziękuję za to, że zainspirowaliście moją dziewczynę do poszukiwania PRAWDY :)
OdpowiedzUsuńFilip
Oj tam, oj tam - sama się zainspirowała. ;)
UsuńMiło Cię tutaj widzieć! :D
Pozdrawiam! ;)
Właściwie nie wiem czy mogę się tu wpisać bo do narzeczeństwa pewnie mi daleko... ;) Mam dopiero 19 lat, też formowałam się, właściwie dalej się formuje w Ruchu Światło-Życie. Oaza wiele mi dała ale tego że chcę dochować czystości do ślubu do niedawna nie byłam taka pewna. Miałam wiele wątpliwości. Najgorsze, że chłopak, którego poznałam i który wywodzi się z podobnego środowiska miał tak samo, co zaowocowało kilkoma niepotrzebnymi sytuacjami. Bóg nad nami czuwał, bo pojawiała się myśl, że nie powinniśmy, wtedy właśnie znalazłam Twojego bloga. To było kilka miesięcy temu. Przeczytałam od deski do deski (nieraz rycząc ze wzruszenia i takiej dobrej zazdrości, że się da) i... teraz jestem już pewna, że chcę całkowicie czystego związku, jakkolwiek będzie to trudne do wykonania. Dziękuję Wam za to piękne świadectwo które niesamowicie mnie umocniło i dało wiarę, że to jeszcze możliwe. Dla wszystkich którzy to czytają- nieczystość naprawdę rujnuje relację i nas samych!! Ze skutkami tego co się wydarzyło męczę się dalej, ale wierzę że i mi i mojemu chłopakowi uda się z tego wyjść i stworzyć coś co zakończy się takim ślubem jak ten Wasz. Nieśmiało proszę o małe westchnienie w tej intencji...
OdpowiedzUsuńJeszcze raz po prostu dziękuję i gorąco pozdrawiam,
Monika
Oczywiście, że się da! I warto o to walczyć!
UsuńCieszę się, że nasza historia była umocnieniem i jakąś motywacją. :) Życzę Ci pięknej i czystej miłości, zapewniając o modlitwie.
Pozdrawiam ciepło!
Kochana!
OdpowiedzUsuńDo mojego narzeczeństwa pewnie jeszcze kawałek (póki co nic mi nie wiadomo:P) ale zawsze kiedy czytałam twoje wpisy w moim sercu rodziło się pragnienie by stało się to jak najszybciej - by ten cudowny czas przeżyć tak jak wy. I dziękuję Ci za każdy wpis, z każdego biła taka radość czystości... Z moim chłopakiem jesteśmy W Ruchu Czystych Serc. Kiedy (a mam nadzieję, że taki Boży plan) będziemy narzeczeństwem na pewno tutaj jeszcze wpadnę a może i będzie to nowy blog? :)
Pozdrawiam Was cieplutko i dziękuję! Jednocześnie życzę Wam wszystkiego co najlepsze!
Weronika
Bardzo mi miło, cieszę się. ;)
UsuńDziękuję i również życzę wszystkiego dobrego! Koniecznie pochwal się upragnionymi zaręczynami. ;)
Pozdrawiam serdecznie!
To już ostatnia notka... - ech, pewien element nostalgii się pojawił ;) Ściskam Was mocno na koniec. :*
OdpowiedzUsuńChoć wierzę, że to nie koniec znajomości (mimo, iż nie znamy się osobiście) i że jeszcze wiele dobrych rzeczy z tego bloga wypłynie! :D
Niech w każdym dniu błogosławi Was Miłość Największa i Wieczna! :D
Jaki koniec znajomości? Maile są, blogi są, kontakt - mam nadzieję - też będzie. ;)
UsuńDziękuję za obecność pełną życzliwości i modlitwy!
Pozdrawiam bardzo serdecznie!
"Dziękuję za obecność pełną życzliwości i modlitwy!" - lepiej bym nie ujęła TWOJEJ obecności w moim życiu, za którą i ja bardzo Ci dziękuję! :) Zaczęło się od niezwykle ciepłego wsparcia, jakiego udzieliłaś mi na blogu w takich dość trudnych dla mnie chwilach (bardzo tego potrzebowałam i czułam się przez Ciebie naprawdę zrozumiana), a teraz obie jesteśmy już na innym etapie ;D
UsuńWkrótce napiszę maila :)
Pozdrawiam ciepło! :)))
Pewnie mój komentarz mocno Cię zaskoczy. Nie wiem, czy zaakceptujesz jego treść, czy w ogóle rozumiesz takich ludzi jak ja. Mam jednak nadzieję, że skoro ja akceptuję was i bardzo wam kibicowałam i kibicuję, to mogę liczyć na to samo, choć bardzo odmienne to nasze narzeczeństwo.
OdpowiedzUsuńZaczęłam was czytać gdzieś pod koniec sierpnia 2014, kiedy to sama zostałam Narzeczoną:) Pierwszą notką, którą przeczytałam była ta, w której było zdjęcie zaręczynowego cudeńka. Nadrobiłam bowiem wtedy wszystkie posty i... trwałam aż do końca:) A co Cię miało zaskoczyć? Ja jestem osobą niewierzącą, mój Narzeczony również - z wyboru, choć pochodzimy z rodzin wierzących. Nie planujemy ślubu kościelnego i daleko nam do czystości... A mimo to... przyjemnie czytało mi się Twojego bloga! Naprawdę! Nie omijałam notek z kazaniami, z pisaniem o wierze, czuwaniach. Dlaczego? Bo uważam, że to piękne, jeśli ludzie wierzą i to pielęgnują! Szanuję takich ludzi jak Wy i naprawdę podziwiam. Pozytywnie oczywiście:) Jak najbardziej kibicowałam bezalkoholowej wersji wesela (z winem), sama sporadycznie napiję się lampki wina bądź owocowego piwa i uważam, że alkohol na takiej uroczystości jest... zbędny:) Przecież nie o to w tym chodzi, a dodatkowo różnie ludzie zachowują się po trunkach wysokoprocentowych i czasami mają miejsce smutne sytuacje, a po co psuć sobie najpiękniejszy dzień w życiu? I choć mamy zupełnie inną mentalność, i choć różnimy się bardzo... Polubiłam was:)
I choć moje małżeństwo będzie cywilne to bardzo tego chcemy! Dla siebie, bo warto uczcić swoją miłość:) Wiem, że dla Ciebie pewnie to niekoniecznie pełnia małżeństwa, ale każdy jest inny...
Ado, Karolu! Samych szczęśliwości i wzrastaniu w wierze! :) Niech słońce zawsze nad wami świeci!! :)
Aż tak zaskoczona to nie jestem. ;) Zarówno tutaj jak i w realu mamy wielu znajomych, którzy są niewierzący albo poszukujący i świetnie się dogadujemy, a wymiany zdań niejednokrotnie są bardzo owocne dla obu stron. Także dla mnie to żadna nowość i cieszę się, że to Ty porzuciłaś wszelkie uprzedzenia i obdarzyłaś nas sympatią. Bardzo mi miło. ;)
UsuńDziękuję za życzliwość i Tobie również życzę wszystkiego co najlepsze!
Pozdrawiam ciepło!
Trafiłam na blog dwa dni po waszym ślubie już jako narzeczona :) staram się czytać posty i inspirować... dziękuje za podzielenie się Waszymi przemyśleniami w wielu przypadkach w bardzo prywatnych sprawach.
OdpowiedzUsuńWszystkiego co najlepsze... :)
Anna
No to jeszcze ja. Trafiłem na Twojego bloga gdzieś w zimie 2015 roku. Wyskoczył mi wygooglowany. Wtedy podczas pierwszego wejścia, spędziłem na nim troszkę czasu. Pamiętam to wielkie zaskoczenie gdy okazało się że Wasz ślub jest dokładnie w ten sam dzień i o tej samej godzinie co nasz. Dzieliło nas jedynie jakieś 100 kilka km odległości. Od tego czasu staliśmy się- ja i moja żona, a wtedy jeszcze narzeczona, stałymi Waszymi czytelnikami. Fajnie było śledzić Wasze przygotowania i porównywać do naszych. Fajnie było czytać o tym jak Wy to przeżywacie, a czasem odkrywać że niektóre elementy ślubu wymarzyliśmy sobie podobnie (np. Schola) W ostatnich miesiącach Twój blok był chyba najczęściej odwiedzanym przez nas miejscem w internecie. Wiele ciekawych i interesujących treści no i ten kalendarz u góry strony, odliczający ile dni pozostało do 16 maja 2015 roku. Szkoda że to ostatni wpis.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
A i K