Odliczamy!

środa, 3 czerwca 2015

Co wyszło, co nie wyszło, co byśmy zmienili...

Od naszego ślubu minęło zaledwie 2,5 tygodnia, a ja mam wrażenie, jakby to było tak daaawno... Dni mijają powoli i spokojnie, żyjemy już nową, wspólną codziennością, a emocje związane z weselem już prawie opadły. To dobry moment, żeby na ten wyjątkowy dzień spojrzeć z pewnego dystansu i podzielić się jakimiś dobrymi rozwiązaniami, ale też zwrócić uwagę na to, co nie poszło nam zgodnie z planem lub nas zaskoczyło.

DZIEŃ SKUPIENIA
Niestety, przez ogrom załatwień na dzień przed ślubem, których nie mogliśmy nikomu zlecić, z planowanego przez nas przedślubnego dnia skupienia zrobiło się jedynie "popołudnie skupienia", ale i tak baaardzo dobrze nam to zrobiło. Przyjechaliśmy do klasztoru kapucynów w piątek ok. 16:00. Cisza, spokój, bo to koniec Krakowa - cóż to była za ulga po całym dniu bieganiny! Brat furtian zaprowadził nas do zakonnej kaplicy. Zaciszne, kameralne miejsce na poddaszu mieliśmy tylko dla siebie. Przez godzinę adorowaliśmy Pana Jezusa i modliliśmy się zarówno razem, jak i indywidualnie. Emocje, które nam wtedy towarzyszyły, były niesamowite. Przede wszystkim wzruszenie, ogromna radość, spokój i ufność. Wszystko, absolutnie wszystko, co miało się wydarzyć następnego dnia i później, w naszym małżeństwie, oddaliśmy dobremu Bogu. Później się wyspowiadaliśmy, poszliśmy na krótki spacer po okolicy i wróciliśmy do kościoła na Mszę i nabożeństwo majowe. Wracaliśmy stamtąd jakoś po 20:00 zupełnie wyluzowani, pełni energii i duchowo naładowani. Gotowi na wszystko. :D
Bardzo polecamy zrobienie sobie takiego chociażby popołudnia skupienia na dzień przed ślubem. Taki czas tylko dla nas i dla Boga pozwala spojrzeć na wyjątkowość chwili ślubu z Bożej perspektywy, odpowiednio się nastawić, wyciszyć i skupić. A przy okazji także odstresować - bo skoro oddajesz wszystko w ręce Tego, który kocha cię najbardziej na świecie, to czym się jeszcze martwić? ;)

CO WYSZŁO?
Przede wszystkim wyszedł mi plan (a może raczej marzenie ;p), żeby się nie stresować. Ale to chyba zasługa głównie tego, co powyżej. :) Wiele razy tego dnia usłyszałam, że byliśmy najspokojniejszą Parą Młodą, jaką nasi goście kiedykolwiek widzieli. ;)

Poza tym z ciekawych rzeczy, o które trochę się wcześniej martwiłam:
- najważniejsze: przysięga małżeńska mówiona z pamięci wyszła nam świetnie! :D Nie za szybko, dostojnie i bez pomyłek (jest duma! ;D) choć z ogromnym wzruszeniem ;)
- wyszedł śpiew naszej scholi, naprawdę elegancko się przygotowali (no dobra, trochę ich musztrowałam na kilku próbach... ;p) i śpiew na Mszy ślubnej był piękny!
- wyszła nam kapitalnie koncepcja wesela niskoprocentowego - o czym już pisałam;
- wyszły zabawy weselne, zwłaszcza turniej tańca i walczyk dla rodziców - miałam wątpliwości, czy nasi goście załapią i będą chcieli się trochę powygłupiać, szczególnie z uwagi na aspekt z punktu wyżej, ale obawy okazały się nieuzasadnione i zabawa była przednia;
- wodzirej to nam wyszedł jak ta lala! Absolutnie, ani przez sekundę nie żałowaliśmy, że nasze wesele było bez zespołu muzycznego! Krótko mówiąc - dobry wodzirej nie jest zły. ;)
- pierwszy taniec nam wyszedł!
- wianek był wcześniej na próbę, więc o niego się nie martwiłam, ale już o bukiet trochę tak - niepotrzebnie, bo wyszedł przepiękny (swoją drogą, dopiero teraz zaczyna padać - przez prawie trzy tygodnie stał w wazonie i nic mu nie było! to jest moc goździków! ;)) i pasował do wszystkiego idealnie;
- makijaż, którego koncepcję w stosunku do próbnego zmieniłam prawie całkowicie, też wyszedł rewelacyjnie - mocniejszy, ale bez efektu sztuczności i ekstrawagancji, podkreślał, co miał podkreślać i ładnie wytrzymał do końca wesela;

CO NIE WYSZŁO?
Niewiele było takich rzeczy, które by nas jakoś mocno zaskoczyły czy rozczarowały...
- bukiet z lilii dla Matki Bożej - był okropny, kompletnie nie taki, jak chciałam, ale... dałam sobie z tym spokój... ;)
- bańki mydlane - chciałam, żeby dzieciaki puszczały je przy naszym wyjściu z kościoła, ale nie wyszło, bo nie zdążyłam ich o to poprosić... W ogóle ten moment wyjścia z kościoła był dziwny, bo zamiast naszych gości z confetti, ryżem czy grosikami czekali tam... goście na następny ślub... To było trochę niefajne, ale zupełnie niezależne od nas.
- płaskie buty na zmianę na weselu - owszem, miałam je zapakowane i leżały sobie w naszym hotelowym pokoju... przez całe wesele, bo nie chciało mi się po nie pójść... ;p Serio, nie chciałam niepotrzebnie tracić ani chwili z wesela i od ok. 0:30 tańczyłam boso (co okazało się bardzo przyjemne ;p)

CO MOŻNA BYŁO ZMIENIĆ?
Jedyne, co mi przychodzi na myśl, to dekoracja auta. Dla nas nie miało to kompletnie żadnego znaczenia, zresztą nie mieliśmy nawet głowy do załatwiania takich rzeczy, a okazało się to nieco problematyczne, bo przez to, że nie było wiadomo, którym samochodem jedziemy, jedni goście nam się zgubili w drodze z kościoła do restauracji... Dostał nam się opieprz, że nie pomyśleliśmy o tym i jak tak sobie teraz o tym myślę, to rzeczywiście chociaż jakieś balony/wstążki można było upiąć...

Ach, aż sobie to wszystko zaczęłam przypominać i teraz nie mogę się doczekać, aż jutro pojedziemy odebrać nagranie z naszego ślubu i wesela...! Na zdjęcia też niecierpliwie czekamy, ale na razie będziemy się delektować kilkoma godzinami filmu. :)

17 komentarzy:

  1. Opieprz za brak dekoracji na aucie? Nieźle :-D To u Was Młoda Para nie jeździ na końcu?

    Pochwal się bukietem, jestem ciekawa, jaki ostatecznie miałaś :-) A te kilka godzin skupienia dzień przed - super sprawa, cieszę się, że się udało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie słyszałam o zwyczaju, żeby Para Młoda jechała na końcu... A u nas to też ze względów logistycznych, bo nikt oprócz nas nie znał drogi do restauracji, więc jasne było, że goście jadą za nami. ;)

      Usuń
    2. A to Para Młoda gdzieś jeździ na końcu?! Wow, również pierwsze słyszę :p

      Usuń
    3. Trzeba było welonem machać przez okno :D

      Usuń
    4. To gdzieś się nie jeździ na końcu?! :-D Jak widać nawet polskie zwyczaje się mocno różnią. U nas (Śląsk Cieszyński) Młoda Para na 100% do kościoła jedzie na końcu, na salę chyba też, ale tutaj głowy nie daję, bo zwyczajnie nie pamiętam. I to raczej jest zwyczaj regionalny, nie rodzinny, bo u obcych też taki zwyczaj zaobserwowałam.

      Usuń
    5. Byłam dwa razy na śląskim weselu co prawda jedno tylko z nich było na Śląsku bo drugie Para Młoda zrobiła w Małopolsce ale jeździli na początku :p ale obie pary z Tych (i tamtych:p).

      Natomiast w USA jak się prosi na slub to się zaproszenia wysyła pocztą nawet jesli przyszła Para Młoda mieszka obok:p A więcej ślubnych zwyczajów Polonii na wygnaniu będę znac we wrześniu :p

      Usuń
    6. Tychów :p

      Jak tak sobie analizuje to ja też zawsze widziałam parę młodą na początku.
      U nas to nawet nie pamiętam :D Raczej to rozproszone było, bo w sumie przez nasze rozkopane miasto to ciężko kolumną jechać.

      Za to polecam wszystkim narzeczonym przygotować pakiet informacji - mapki, opisy parkingów, plan dnia czy nawet rozmieszczenie przy stole i posłać to do gości mailem/pocztą na tydzień czy dwa przed :) Rozwiewa wiele pytań i zmniejsza chaos :D

      Blueberry

      Usuń
    7. My jechaliśmy na końcu - i tak na większości ślubów/wesel na których byłam i gdzie pracowałam też:) Głównie na Śląsku:)

      Usuń
  2. Takie popołudnie skupienia to naprawdę super pomysł:) Chętnie bym go pożyczyła na "kiedyś tam":) A wodzirej był odpowiedzialny również za muzykę, czy to osobna kwestia?
    Mam nadzieję, że wstawisz choć jedno zdjęcie od fotografa:) Ze świeżo ułożoną fryzurą, makijażem, kwiatami i mężem u boku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wodzirej grał muzykę ze sprzętu audio i prowadził całe wesele.

      Z tymi zdjęciami to śmiesznie, bo najpierw były prośby, żebym wstawiła choć jedno, jakiekolwiek zdjęcie, a teraz już widzę, żeby choć jedno od fotografa... ;p ;D Daj palec, zechcą całą rękę... ;P ;)
      Zastanowię się. ;)

      Usuń
  3. Ado czy mogłabyś podzielić sie zdjęciem bukietu, bądz zdjęciem na podstawie, którego wytłumaczyłaś florystce/kwaciarce o jaki bukiet Ci chodzi? Bardzo chciałabym bukiet taki wyglądający lekko jak z polnych kwiatów, nie taki sztucznie ugładzony, ułożony jak mają wszyscy. Kojarzę, ze czegoś podobnego szukałaś zatem jeśli zechcesz się podzielić byłabym bardzo wdzięczna :)

    Księżniczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisz mail przez formularz kontaktowy z prawej strony, to mogę Ci podesłać fotkę.
      :)

      Usuń
  4. Ooo to nie wiedzialam ze mieliscie kamerzyste?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też nie wiedzieliśmy! Poprosiliśmy szwagra o nagranie przysięgi i choć kilku najważniejszych momentów, a on zrobił nam niesamowitą niespodziankę i okazało się, że nagrywał przed kościołem, prawie całą Mszę i sporą część wesela, a w dodatku sklecił nam to w fajny, godzinny film...! Byliśmy w szoku, bo nawet nie odczuliśmy, że w ogóle kamerował - tak subtelnie to wyszło. Mamy naprawdę fajną pamiątkę w prezencie. :D

      Usuń
  5. Cześć. Bardzo jestem ciekawa bukietu i wianka. Mi się marzy bukiet z goździków ale nie wiem jaki do tego wianek by pasował i w ogóle bardzo jestem ciekawa czy bawiłaś się w wianku na całym weselu czy go zdjęłaś i może założyłaś jakąś ozdobę na zastępstwo? A jeśli miałaś wianek cały czas to czy wygodnie i czy nie spadał jakoś z głowy? Byłabym bardzo bardzo wdzięczna jeśli byłaby możliwość przesłania zdjęcia wianka i bukietu lub też kompozycji wianka z welonem :) Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego na nowej drodze życia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedziałam już na miala, ale napiszę jeszcze raz tutaj, bo może to komuś się przyda. :)
      Byłam w wianku na całym weselu, trzymał się pięknie, w ogóle mi nie przeszkadzał, wręcz nie czułam go na głowie. A był przypięty do włosów czterema wsuwkami. Byłam bardzo zadowolona i mogę szczerze polecić połączenie wianka i welonu.

      Usuń
  6. Jestem również bardzo ciekawa bukietu i wianka, i mam w związku z tym kilka pytań więc wysyłam również mail w tej sprawie i czekam na odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz, możesz skomentować to, o czym piszemy. Oczekujemy jednak podpisania się pod swoimi słowami, choćby pseudonimem. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...