Odliczamy!

środa, 25 lutego 2015

Protokół przedślubny

Czyli tak zwane: "kościelne przesłuchanie".

Od dawna fascynuje mnie ten temat i wprost nie mogłam się doczekać spisywania naszego przedślubnego protokołu. Na przeróżnych forach internetowych dosłownie roi się od wątków dotyczących tej formalności, a dyskusje na ten temat są zwykle bardzo ożywione. Na czym zatem polega fenomen protokołu przedślubnego? Jest to chyba jeden z nielicznych momentów związanych ze ślubem (poza spowiedzią przedślubną), kiedy może dojść do głosu sumienie narzeczonych...

Protokół przedślubny to dokument, który spisuje się w kancelarii parafialnej na około 3 miesiące przed ślubem. Do dopełnienia tej formalności konieczne jest posiadanie ze sobą:
- dowodów osobistych
- świadectw chrztu i bierzmowania (jeśli były w jednej parafii znajduje się to na jednym dokumencie)
- świadectw ukończonej katechizacji (tylko do wglądu)
- potwierdzenia odbycia nauk przedmałżeńskich i obowiązkowych wizyt w poradni życia rodzinnego
- zaświadczeń do ślubu konkordatowego z USC lub aktu małżeństwa zawartego wcześniej cywilnie

Na podstawie tych dokumentów jest uzupełniana część protokołu dotycząca danych personalnych narzeczonych. W drugiej części znajdują się pytania związane z wiarą (rozumienie potrzeby modlitwy i przystępowania do sakramentów, znajomość zasad moralności chrześcijańskiej), relacji narzeczeńskiej (od jak dawna się znają i są zaręczeni, czy znają swoje rodziny) oraz pytania mające na celu wykluczenie przeszkód małżeńskich oraz wad oświadczenia woli zawarcia małżeństwa (przymus, wprowadzanie w błąd, niezdolność itp.). Tych przeszkód kanonicznych jest kilkanaście, ale okazuje się, że w gruncie rzeczy najbardziej "problematyczna" dla narzeczonych jest jedna grupa pytań zatytułowana: Jedność (wyłączność), nierozerwalność, sakramentalność małżeństwa, dobro potomstwa. 

Czy wewnętrznie zgadzasz się z nauką Kościoła co do nierozerwalności i wierności w małżeństwie?
Czy dopuszczasz rozejście się czy separację w wypadku trudności w małżeństwie?
Czy chcesz przyjąć potomstwo w małżeństwie i po katolicku je wychować?
Czy przyjmujesz zasady etyki katolickiej w planowaniu rodziny?

Kwestie fundamentalne w małżeństwie katolickim. 
A jaki procent par traktuje w pełni poważnie nierozerwalność i wierność?
Kto dzisiaj nie dopuszcza rozejścia się, gdy coś nie wyjdzie?
"A co jeśli nie chcemy mieć dzieci? To nasza sprawa i nic księdzu do tego!".
No i sztandarowy hit: "Czy księża naprawdę udają, że nie wiedzą, że młodzi ludzie stosują i mają zamiar stosować antykoncepcję, bo to jest normalne?", "Taa, księża propagują naturalne metody, żeby później zarabiać dużo na chrztach", "Jesteśmy wierzący, ale nie ze wszystkim się zgadzamy w Kościele - chyba mamy do tego prawo? Będą się czepiać?"...

Mało tego, choć takiego pytania nie ma w protokole, księża zwykle pytają, czy narzeczeni mieszkają ze sobą. Mimo że nie stanowi to formalnej przeszkody do zawarcia sakramentalnego małżeństwa (wręcz przeciwnie, chęć wzięcia ślubu traktowana jest jako wyrażenie woli poprawy i oderwania od życia w grzechu), młodzi ludzie mieszkający razem szukają różnych sztuczek, by uniknąć krępującej sytuacji. Zdarza się, że oszukują, nie przyznając się do swoich faktycznych poglądów. A jeśli chcą być uczciwi i mówią prawdę, zwykle nie pozostaje to bez odpowiedzi kapłana i temat zostaje w jakiś sposób poruszony temat szerzej. Niejednokrotnie jednak narzeczeni wówczas są oburzeni, jakim prawem ksiądz się wtrąca w ich prywatne życie, skoro to ich sprawa. No i przecież chcieli być szczerzy, a w zamian jeszcze słyszą jakieś obiekcje! Dobrze, jeśli dojdzie do szczerej i owocnej rozmowy między młodymi a kapłanem. Znacznie częściej jednak wygląda to jak zabawa w kotka i myszkę - "to jak mamy odpowiadać, żeby się nie czepiał?".  Na którymś forum przeczytałam trafne podsumowanie takich sytuacji: niezły teatrzyk - my (państwo młodzi) powiemy wam to, co chcecie usłyszeć, a wy (Kościół) będziecie udawać, że w to wierzycie... 

Czasem naprawdę dochodzi do trudnych sytuacji, które ciężko jednoznacznie ocenić. Nieraz wątpliwości wyrażone podczas rozmowy duszpasterskiej przy spisywaniu protokołu przedślubnego mogą być początkiem jakiejś ważnej refleksji i przemiany serca, a w efekcie bardziej świadomego przeżycia przyjęcia sakramentu małżeństwa. Najczęściej jednak (niestety) jest to popis ignorancji, zakłamania i zuchwałości młodych par, toczących niepisaną wojenkę z Kościołem, który "łaski im nie robi, że im da ślub"... Nie mnie to oceniać, ale tak zwyczajnie jest to trochę przykre.

Taka ciekawostka. Mamy znajomych, którzy pracują w sądach biskupich i uczestniczą w procesach o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Wiecie, że podstawowym dokumentem, na którym opiera się udowadnianie, że ślub został zawarty nieważnie jest... protokół przedślubny.

My też już spisaliśmy nasz przedślubny protokół. Odpowiadaliśmy osobno, ale zgodnie. W miłej atmosferze, a jedynym weryfikatorem naszej prawdomówności było dogłębne kapłańskie spojrzenie w oczy przy każdym pytaniu. A na koniec zamieniliśmy się rolami i to my mieliśmy do księdza całą listę pytań dotyczących naszego ślubu. Podobno nasze nie były trudne. I vice versa.

:)

16 komentarzy:

  1. Bardzo to smutne, lecz rzeczywiście księża udają, że wierzą w dobrą wolę kandydatów.
    Dlatego też w moim przekonaniu większość małżeństw zawierana jest niegodziwie.
    Wiele z nich również nieważnie.
    Po co brać ślub kościelny, jeśli nie wierzy się w słuszność założeń, na których on się opiera.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przy spisywaniu nie odpowiada się też wspólnie na niektóre pytania? Gdzieś tak słyszałam, ale nie wiem czy to prawda. A i jeszcze to drugie pytania o rozejście się i separację mnie zastanawia. Mogłabyś dokładniej wyjaśnić? Bo w jednej z konferencji o. Szustaka (prawdopodobnie) i prawdopodobnie w Pomarańczarni ojciec mówił, że czasem warto jest na jakiś czas wycofać się w przypadku trudności, zrobić sobie taką jakby separację. Być może źle teraz to napisałam, bo słuchałam tego jakiś czas temu i nie potrafię przytoczyć dosłownie ani w jakim kontekście to było. Jednak może rozwinięcie tego pytania coś mi naświetli:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy od kapłana. Jedni pytają na osobności, drudzy wspólnie. My byliśmy razem na części personalnej (dane, świadectwa), a później odpowiadaliśmy osobno.

      Nie mogę rozwinąć i wyjaśnić pytania o rozejście się i separację, bo go nie znam. Jest jasne i klarowne: "czy dopuszczasz...?" i powinno się odpowiedzieć zgodnie ze swoimi przekonaniami i sumieniem. Jeśli ma się jakieś wątpliwości albo coś jest niejasne, należy to zgłosić księdzu podczas rozmowy i poprosić o wyjaśnienie. Nauka Kościoła dopuszcza w wyjątkowych sytuacjach czasową separację, ale to jest pytanie o przekonania i postawę narzeczonych, a nie test ze znajomości zasad nauczania katolickiego.
      :)

      Usuń
  3. Wyszłam za mąż bez protokołu ślubnego, bez kartki do spowiedzi, bez wizyt w poradni małżeńskiej, bez zapowiedzi. W Kościele Katolickim. Przygotowywaliśmy dokumenty zagranicą, choć sam ślub odbył się w Polsce. Skoro zdecydowaliśmy się na ślub kościelny jasne było dla wszystkich, również dla księdza, a może przede wszystkim dla niego, że jesteśmy wierzący i świadomie chcemy przyjąć sakrament; istnieje przecież opcja ślubu cywilnego. Zastanawiające jest, że tak duża "firma", jaką jest Kościół Katolicki nie ma ujednoliconych międzynarodowych wymagań; w naszych formularzach nie było np. miejsca na bierzmowanie, bo zwyczajnie nie jest ono niezbędne do zawarcia ślubu, ale dla polskiej kurii musieliśmy uzupełnić daty sakramentów w dokumentach i dostarczyć potwierdzenia. Nikt nie zapytał mnie przed ślubem o moją opinię na temat jedności czy nierozerwalności małżeństwa i dla nas to naprawdę nieistotne, bo złożyliśmy przysięgę przed Bogiem i to ma większą moc, niż jakikolwiek dokument.
    Almendra

    OdpowiedzUsuń
  4. "Taka ciekawostka. Mamy znajomych, którzy pracują w sądach biskupich i uczestniczą w procesach o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Wiecie, że podstawowym dokumentem, na którym opiera się udowadnianie, że ślub został zawarty nieważnie jest... protokół przedślubny."

    To naprawdę taka ciekawostka? Jaki inny dokument miałby być podstawą do stwierdzenia nieważności, skoro wszystkie najpotrzebniejsze do tego dane są w protokole? Nie trzeba pracować w sądzie biskupim by wiedzieć tak podstawową rzecz.
    T.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahahaha popytaj znajomych to zobaczysz czy podstawową!

      Usuń
    2. Ja tego wcześniej nie wiedziałam i nie sądzę, by była to informacja powszechna, a za ciekawostkę uważam to także dlatego, że większość osób rozważających ubieganie się o stwierdzenie nieważności małżeństwa nie zdaje sobie z tego sprawy. Panuje powszechne przekonanie, że takie procesy opierają się tylko na zeznaniach stron i świadków, a później jest wielkie zdziwienie, że sąd bazuje właśnie na protokole, w którym odpowiadało się tak a nie inaczej.

      Usuń
    3. Z ciekawości spytałem kilka osób i jedna tylko nie wiedziała i była zaskoczona. Kilkoro w małżeństwach, kilkoro jeszcze przed. Większość mówiła, że na naukach, bądź przed samym spisaniem protokołu była informowana w jakim celu się go spisuje, choć i wcześniej to wiedzieli. Dodam tylko, że środowisko moich znajomych nie jest bardzo wierzące. Więc nie rozumiem uogólnienia, pisania o "powszechnych przekonaniach" i czynienia z podstawowych informacji ciekawostek. T.

      Usuń
  5. A jak inną ciekawostkę, której dowiedziałam się niedawno, napiszę, że jeśli po upływie więcej niż trzech lat odnowi się przysięgę małżeńską, nie można już stwierdzić nieważności takiego małżeństwa;P Mój m zaraz zaczął liczyć, że my swoją przysięgę małżeńską odnowiliśmy po 2,5 roku, więc jeszcze mamy szansę;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bzdura. Jaki to niby ma związek? Jeśli małżeństwo było nieważne w momencie zawarcia to nie można go "uważnić". Odnawianie przysięgi to impreza czysto ozdobna, nie posiada żadnej wartości sakramentalnej.

      K.

      Usuń
    2. Kochana (kochany?), czy odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych w wielką sobotę bądź z innej okazji według Ciebie jest też tylko ozdobną figurą literacką, a nie rzeczywistą deklaracją?
      Kodeks Prawa Kanonicznego wyraźnie mówi o możliwości "uważnienia" nieważnie zawartego małżeństwa jeśli zachowana jest zgoda małżonków i ustała przyczyna nieważności i najprawdopodobniej o to chodzi. Oczywiście nie dotyczy to sytuacji w których małżeństwa nie da się "uważnić", np pokrewieństwa w linii prostej.

      Usuń
  6. Prototokół to tylko papier który przyjmie wszystko, co jesli po fakcie wychodzą ukryte długi małżonka, zatajona choroba...wiec chyba zeznania stron i swiadków tez sa istotne.

    P.

    OdpowiedzUsuń
  7. Panie albo pani T a dla mnie powszechną wiedzą jest znajomość prawa kirchofa
    Ale nie będę się wymazać i wyWyższac ze Ty tego nie wiesz, wiec zejdź z tonu
    dzięki Ada za wyjaśnienie o tym unieważnieniu
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie niesamowicie przeraża podejście młodych ludzi pragnących ślubować sobie przed ołtarzem, bo niestety większość z nich w ogóle nie pojmuje, że to jest sakrament. Chcą ślub w kościele, bo fajnie wygląda. I później czytam na takich forach teksty o tym, że poradnia to nauczanie ciemnogrodu, a nauki przedmałżeńskie są bez sensu, bo jakim cudem jakiś ksiądz pedofil ma mi mówić jak mam żyć.
    Naprawdę nikt nikogo nie zmusza do ślubu kościelnego...

    OdpowiedzUsuń
  9. Protokół mieliśmy razem. Skoro proboszcz wiedział, że jesteśmy jedna z nielicznych par, które przejmuja się nauczaniem Kościoła, nie było sensu się wygłupiać i tracić czasu.

    K.

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam, oświećcie mnie w jednej kwestii dotyczącej nauk przedmałżeńskich. Nauki przedmałżeńskie a poradnia to coś innego tak? Z tego otrzymuje się jedno zaświadczenie czy osobne z nauk i osobne z poradni? Nie jest czasami tak chodząc na nauki załatwia się całość?! :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz, możesz skomentować to, o czym piszemy. Oczekujemy jednak podpisania się pod swoimi słowami, choćby pseudonimem. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...