Mój "dzień panieński" to był genialny pomysł. Na próbny makijaż i fryzurę poszłam rano, o takiej samej godzinie jak mam umówione w dniu ślubu - żeby zobaczyć, ile czasu potrzeba na dopracowanie wszystkiego i w jakim stanie będzie "look" popołudniu i wieczorem po tylu godzinach.
Baaardzo się cieszę, że zrobiłam tę próbę. Wianek wyszedł pięknie, ale wiem już, jakie drobiazgi trzeba będzie w nim zmodyfikować. Niemniej jednak efekt był zachwycający i mega trwały - dopiero dzisiaj koło 8:00 rano kwiaty w wianku zaczynały być oklapnięte. Fryzura też wyszła rewelacyjnie - piękne, zwiewne loki, bez efektu sztuczności i ciężkości, z małym "waterfall" biegnącym tuż pod wiankiem. Grzywa już zdążyła urosnąć na tyle, że dało się ją ładnie upiąć, a za dwa miesiące to już w ogóle będzie super. Co do makijażu mam sporo zastrzeżeń i wiem już, że jednak chciałabym pójść w inną stronę niż wczoraj - inne kolory, w trochę innym stylu. Ale przetestowałam doklejane kępki rzęs (fantastyczna sprawa!) i ogólną trwałość makijażu - bardzo na plus. Jestem mega zadowolona z takiego "dnia próbnego" i bardzo polecam każdej pannie młodej. Koszty nie są wielkie (zwykle fryzura i makijaż próbne są sporo tańsze od ostatecznego ślubnego), a ile można się dowiedzieć, sprawdzić i rozwiać wątpliwości - bezcenne!
Późnym popołudniem zaprosiłam koleżanki na "spotkanie panieńskie". Specjalnie nie nazywam tego wieczorem, bo wieczorem to się już rozeszłyśmy ;p, a poza tym nasze spotkanie nie miało charakteru ani trochę zbliżonego do znanych z różnych opowieści wieczorów panieńskich. Było o tyle ciekawie i nietypowo, że... moje koleżanki się nie znały. Każdą znam skądś indziej - ze studiów, z liceum, z jakichś rekolekcji, różnych wyjazdów - i zwyczajnie nie miały o sobie pojęcia. Chciałam zatem je ze sobą zapoznać, żeby na weselu nie czuły się obco i samotnie. A przy okazji każda mogła się wypowiedzieć na temat fryzury, wianka i makijażu - miałam zaufane grono opiniotwórcze. :)
Było całkiem sympatycznie, pogadałyśmy, powygłupiałyśmy się... Oczywiście w ramach zapoznawania się, padło pytanie, jak się poznałam z każdą z dziewczyn. Przewidziałam to i parę dni wcześniej mówię do Agaty:
- Ej, i co ja powiem o Tobie?
- No jak to co? Że z bloga.
- Ale NIKT nie wie o blogu! :o
I tak postanowiłyśmy zrobić z tej historii główną atrakcję. I nasza historia, i fakt, że od dwóch lat prowadzę bloga był dużym zaskoczeniem ("Alealeale jakkk toooo??" :D). Mam nadzieję, że teraz grono czytelników powiększy się o te parę dobrych dusz. ;D (Pozdrowienia dziewczyny! ;)).
A dla mnie największym zaskoczeniem były... prezenty. Nie wiedziałam, że na wieczorze panieńskim panna młoda dostaje coś w prezencie - nigdy dotąd nie byłam na panieńskim. ;D
Niespodzianki okazały się mega trafione i przeurocze. Zresztą, sami zobaczcie:
Dostałam też piękną różę, ale trochę się chyba przemroziła, jak z nią wracałam i zaczyna opadać.
A teraz mała niespodzianka dla Was. Jak szaleć, to szaleć. :)
Jak lepiej? Welon nad wiankiem czy pod wiankiem? :)
Nad:)
OdpowiedzUsuńJa widzę, że z tych prezentów najbardziej zadowolony będzie Karol. :D :D Za dobrze te chłopy mają! :)
OdpowiedzUsuńTwórcza partnerka też jest super! :D
Co Ty chcesz od wianka?
A takie tam drobiazgi - ze dwa goździki bym jeszcze dodała w strategicznych miejscach. :)
UsuńO matko, jak pięknie! Coraz bardziej ekscytuje się Waszym ślubem :D
OdpowiedzUsuńJa bym chyba wybrała pod - nie jestem fanką jak welon tak bardzo otacza pannę mlodą, ale to naprawdę szczegół :)
Wianek i welon są cudowne, nawet tak wyglądają świetnie a z suknią to już będzie obłęd! Ja tak jak Blueberry upięłabym welon pod wiankiem, jest tak ładny że szkoda go przykrywać :)
OdpowiedzUsuńA co do makijażu - planujesz jeszcze jedną próbę?
Ania :)
Tzn. ogólnie styl i sposób malowania tej makijażystki mi odpowiada, tylko głównie zmieniłabym kolory i charakter makijażu. Stwierdziłyśmy z Agatą, że to ona zrobi mi jeszcze jedną próbę tylko w innych kolorach i jak wyjdzie spoko, to pokażę makijażystce zdjęcie, że chcę tak jak wczoraj tylko z takimi kolorami. :)
UsuńA ja bym wlasnie dala jednak nad. Bo nie jest taki oklapniety i nie wyglada jak ogon! :) Nawet jak jest nad to przeciez widac prawe caly wianek. No sle mi sie nigdy tskie upiete pod spodem welony nie podobaly. Takze wszysyko kwestia gustu.
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod wszystkim! :)
UsuńJejku, jak to szybko leci!! :) Jestem ciekawa czy po ślubie też będziesz miała czas na pisanie bloga:)
OdpowiedzUsuńPS. Zdecydowanie lepiej "nad" :)
Koniecznie nad:)
OdpowiedzUsuńOgólnie to przepadam za Twoim blogiem. Jedyne co, to po prostu niepowetowanie żałuję że wciąż nie mogę przeskoczyć od "zwykłej" dziewczyny do narzeczonej. Ale mimo że zawsze jak czytam Twojego bloga to czuję uczucie żalu, "czemu ja tak nie mam?" To i tak jest super, i fajnie że macie podejście takie jak i my też, czyli wszystko byle z Bogiem:)
Koniecznie nad:)
OdpowiedzUsuńa nie da się jeszcze inaczej upiąć tego welonu? :)
OdpowiedzUsuńm.
Chyba nie. Przetestowałyśmy jeszcze jedno upięcie zupełnie na czubku głowy i mi się kompletnie nie podobało. A jak jeszcze inaczej? Z boku? ;D
UsuńAle że jak na czubku głowy z wiankiem? Moją wyobraźnię to chyba przerasta. :p
UsuńNo i nie dziwię się, bo było po prostu beznadziejne. ;D Nawet zdjęć nie robiłyśmy, bo masakra. ;p
UsuńKupiłam ostatnio taką samą sukienkę, jak Ty masz na sobie na zdjęciu:)
OdpowiedzUsuńDla mnie nad.
Welon tak jak Tobie się bardziej podoba ;) ja bym wpięła pod, bo sama nie chciałabym żeby mi tak odstawał od głowy ;) ale to tylko moje wyobrażenie, które przekładam na każdego :P
OdpowiedzUsuńSuknie ubierasz z kołem czy bez? Pytam tak z ciekawości ;)
Księżniczka
W mojej sukni nie ma koła. :)
UsuńHmm.. ciężki wybór, ale chyba jednak jestem za welonem ''nad''. Nie jest wtedy taki oklapnięty, tylko się ładnie rozkłada :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Natja95
"Jaką żoną jestem" mam, czytałam i polecam:)
OdpowiedzUsuńJa jestem zwolenniczką wianka wpinanego od góry:)
wiem,ze pewnie za późno za takie decyzje, ale może po prostu inne upięcie zamiast loków? bo inaczej to one są takie ładne, a schowane zupełnie pod welonem. a tak to wszystko by się ładnie prezentowało, wianek, welon i subtelnie upięte włosy, jakby czesane wiatrem.
OdpowiedzUsuńpewnie inaczej to też wygląda z przodu, a jeszcze inaczej do sukni, no ale tak się po prostu zastanawiam.
obyś Ty się czuła najpiękniej! :*
m
Nie no, zmiana fryzury nie wchodzi w grę. A poza tym to nie ma żadnego znaczenia - nawet jak włosy są upięte, to i tak pozostaje dylemat - welon wpięty nad wiankiem czy pod wiankiem...? ;) :)
UsuńUroczo....!
OdpowiedzUsuńTeż głosuję 'nad'.
;*
"Nad":) W wydaniu "Pod" welon wygląda trochę jakby urwał się z innej planety i przypadkowo wylądował pod wiankiem, zupełnie z nim nie współgrając. W tej drugiej wersji wygląda jakby był w komplecie, więc zdecydowanie "Nad":)
OdpowiedzUsuńPrezenty i wianek super :)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o welon, to w Twoim przypadku stawiam na "nad", chociaż ogólnie jestem wielką fanką wpinania od dołu :D
No dobra, zaryzykuję... A może tak bez welonu? Ale to pewnie też nie wchodzi w grę.
OdpowiedzUsuńJa chyba też, tak jak większość czytelnika głosuję za upięciem nad wiankiem. :)
Z suknią, biżuterią, sweterkiem, etc. też to wszystko będzie ciut inaczej się prezentować. :) Zresztą, chyba w okolicach północy przekażesz welon jakieś pannie. :P
kilka miesięcy temu pisałaś, że może zdecydujesz się na paznokcie w kolorze fuksji i jeszcze jakiś akcent w tym kolorze. Pomysł nadal aktualny? :)
Tak! Paznokcie będą w kolorze fuksji, w wianku kilka fuksjowych goździków i w makijażu trochę ożywimy oko delikatnym akcentem fuksji. :) :)
UsuńBez welonu nie wchodzi w grę. :)
Nad. Kiedy jest pod robi się za gesty i zasłania loki:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne włosy, kręcone lokówką? :)
OdpowiedzUsuńNie, lokownicą. Bardzo polecam, nie trzeba się namęczyć, a efekt rewelacyjny. :)
OdpowiedzUsuńMi się podoba pod ;-) Ania j.
OdpowiedzUsuńDzięki wszystkim za wyrażenie opinii. :)
OdpowiedzUsuńNadal mam ogromny dylemat i dobrze, że jest jeszcze trochę czasu na namyślenie się. ;)
Hej, ile osób byłyście na panieńskim? Jak zorganizowałyście ten czas? I czy wypada zaprosić kogoś kogo nie będzie na weselu? Pozdrawiam :) Olga
OdpowiedzUsuńByło nas chyba z siedem osób, jak zorganizowałyśmy to jest akurat opisane, a czy wypada zaprosić kogoś, kogo nie będzie na weselu - moim zdaniem, jeśli ten ktoś jest zaproszony, a po prostu nie może przyjść na wesele, to udział w wieczorze panieńskim jest jak najbardziej na miejscu. Jeśli nie jest zaproszony na wesele, to zapraszanie na sam wieczór panieński moim zdaniem trochę kicha.
UsuńPozdrawiam :)