Odliczamy!

niedziela, 11 stycznia 2015

Nasze miejsce

Gdy wybieraliśmy lokal na przyjęcie weselne, zwracaliśmy uwagę na najważniejsze rzeczy. Układ sali, akustyka, jakość jedzenia, obsługa, miejsca noclegowe, estetyka wnętrz, no i oczywiście oferta cenowa. Ogólny zarys w pełni zgadzał się z naszymi oczekiwaniami i możliwościami, więc wybraliśmy właśnie to, a nie inne miejsce. Gdzieś już wtedy przemykały w głowie pytania o różne szczegóły organizacyjne, ale kto by się zajmował kwiatami, ciastami i owocami czy rezerwacją pokoi noclegowych na 1,5 roku przed weselem? I tak nam się powoli zbierało mnóstwo pytań i wątpliwości, aż postanowiliśmy wszystko ogarnąć i spisać. Okazało się, że wyszła nam 15-punktowa lista "pokutna", zatem nie było sensu smarować tak długaśnego maila i postanowiliśmy się wybrać do naszego lokalu, żeby wszystko na spokojnie omówić.

Lubimy tam przyjeżdżać. To takie nasze miejsce. W pięknej okolicy, ciszy i spokoju. Jak zawsze dostajemy pyszną kawę na koszt firmy i jesteśmy dopieszczeni bardzo miłą obsługą. Myśleliśmy, że to tylko na początku tak zabiegają o klienta, a później jak już będą nas mieć w garści, może być nieco gorzej. Okazuje się, że wcale nie. Nie dość, że jakość obsługi wciąż jest zachwycająca, to jeszcze idą nam na rękę, jak tylko się da. 

Będziemy potrzebować więcej noclegów? Wycenią nam pokoje indywidualnie, żebyśmy dostali nieco większy rabat niż standardowe 20%. 

- Jak wyglądają paczki z ciastami i co zawierają? 
- Proszę podjechać w przyszłym miesiącu, dostaniecie państwo w prezencie taką paczkę do zdegustowania.

- Mam taki pomysł, żeby na stołach były goździki budyniowe i fuksjowe... Czy jesteście w stanie to zorganizować, czy sama mam zamówić?
- WIEM co to za kolor ta fuksja! (szok! mężczyzna wie, co to jest fuksja!) Podeśle mi pani dla pewności zdjęcie i zorganizujemy. 

No i najfajniejsza niespodzianka. Przy podpisywaniu umowy mieliśmy zastrzeżenie, że cena za osobę, może wzrosnąć do 5% w stosunku do ówczesnej oferty (czyli z 2013 roku). Więc we wszystkich naszych obliczeniach braliśmy pod uwagę ten wyższy pułap cenowy. A tu okazuje się, że... ceny nie uległy zmianie. No, tak to może być.  :)

Teraz to nie możemy się doczekać już nie samego ślubu, a wesela. Wygląda na to, że będzie baaardzo fajnie. :)

I ciekawostka. Wspomnianą pyszną kawę piliśmy w towarzystwie aktorki, Danuty Stenki, która zatrzymała się w naszym hotelu. :)

***

- Stłukłam talerz...
- Dlaczego?
- ... A tak. Jak sobie pomyślałam, że znowu do mnie przyleziesz, to aż się zdenerwowałam, wzięłam i stłukłam... 
:D

PS
Linia 125: Szpital Rydygiera - Złocień. :)
Złocień to jest taki koniec Krakowa. Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc. Myśleliśmy kiedyś, żeby tam zamieszkać, ale na razie nierealne. Może jeszcze kiedyś... :)

6 komentarzy:

  1. Haha, mężczyźni i kwiaty, aż mi się przypomniała moja rozmowa z menadżerem sali:
    - Jak wygląda sprawa kwiatów na stołach?
    - Zwykle jeden kwiat, np. róża przywiązana do świecznika albo wianuszki na górze. Ostatnio na komuniach mieliśmy wianuszki z tych... no... fuksji!
    - ... /moja zdziwiona i zdegustowana mina/
    - /stracił trochę na pewności siebie/... bo są takie kwiaty, prawda?

    Cóż, są, ale jestem święcie przekonana, że chodziło o frezje :-D

    Świetnie, że Wam się tak sprawa lokalu układa, my też rezerwowaliśmy grubo wcześniej (20 miesięcy), po takim czasie wyszło trochę rozbieżności, ale ostatecznie dogrywaliśmy i rozliczaliśmy wszystko z właścicielem, bo menadżer był na urlopie i chyba na dobre nam to wyszło, bo w wielu kwestiach szczerze doradził i poszedł nam na rękę, czego jego pracownik pewno by nie mógł zrobić.

    roccolampone

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to nie zawsze tak bywa, że z właścicielem łatwiej ;) W naszym lokalu jest/była pani od takich imprez i z nią można było wszystko dogadać, z niczym nie było problemu itd. I nie tylko my mieliśmy takie wrażenie, ale też inne pary, które tam się weselily przed nami.
      Ostatnio znajomi szukali sali na swoje wesele i rozmawiali z właścicielką i tak ich odatraszyła swoim podejściem, że zdecydowali się na inne miejsce.

      Usuń
    2. Pewno masz rację :) Aczkolwiek w naszym przypadku czuję, że z menadżerem nie byłoby tak łatwo, chociażby w kwestii barmana (menadżer mówił, że nie mają swojego i jedynie może dać mi numer do znajomego, a właściciel sam obdzwonił znanych sobie barmanów, a gdy żadnego w miarę taniego nie znalazł, oddelegował do tego swojego kelnera za pół ceny).
      Myślę, że to jest kwestia kilku czynników - w tym typowo ludzkiego (jaki dana osoba ma charakter, podejście do klienta czy chociażby humor danego dnia) i układu na linii pracodawca-pracownik.

      Pozdrawiam z Gl. ;)
      r.

      Usuń
  2. Jak mnie dawno tu nie było. Ale niebawem już Wasz wielki dzień, to co już pozostało minie Wam bardzo szybko. Super!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, że wszystko układa się pomyślnie:) Przynajmniej salą nie musicie się zamartwiać. Widać, że macie do czynienia z uczciwymi i profesjonalnymi osobami:) Nic tylko gratulować:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, z tymi gratulacjami to może jednak poczekajmy do wesela. ;)

      Usuń

Jeśli chcesz, możesz skomentować to, o czym piszemy. Oczekujemy jednak podpisania się pod swoimi słowami, choćby pseudonimem. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...