Odliczamy!

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Żeń się, stary, żeń - czemu masz mieć lepiej niż ja...

Hasło niby żartobliwe, ale w gruncie rzeczy nieco masakryczne. Jakby małżeństwo miało być jakimś nieszczęsnym fatum, które dopada mężczyzn... Złem koniecznym i życiową tragedią. Końcem wolności i początkiem niedoli...

Karol też je już parę razy usłyszał. Wiadomo, w żartach i z przymrużeniem oka, ale wydaje mi się, że tego typu teksty podświadomie zapadają głęboko w pamięć i przyczyniają się do wykreowania w męskiej świadomości określonego obrazu małżeństwa i emocji, skojarzeń z nim związanych. Może to dlatego część facetów ma problem z podjęciem decyzji o ślubie, a później ze ślubnymi przygotowaniami i z małżeństwem w ogóle...? 

Fora ślubne pełne są wiadomości zrozpaczonych dziewczyn i kobiet, które najpierw nie mogą się doprosić o pierścionek zaręczynowy, a później narzekają, że panowie nie chcą angażować się w przygotowania do ślubu. Niejednokrotnie przeglądałam takie wątki i byłam zszokowana, jak bardzo kwestie związane ze ślubem są przeżywane przez kobiety, a olewane przez mężczyzn... Mam wrażenie, że często to same dziewczyny są trochę sobie winne, bo najpierw wciągają w wir przygotowań mamy, siostry i przyjaciółki, roztrząsając każdą pierdołę, a później dziwią się, że mężczyźni nie są zorientowani ani zainteresowani wszystkimi drobiazgami, a bywa, że nawet do koniecznych wspólnych załatwień trzeba ich zaciągać wołami... Brzmi trochę przerażająco, ale czasem tak się naprawdę zdarza. 

Tym większą radość sprawiają zasłyszane opowieści o pięknych wspólnych przygotowaniach. Wspólnych decyzjach, wyborach i kompromisach. Wspólnym realizowaniu marzeń i wyobrażeń o swoim ślubie. O wzajemnym wsparciu i podwójnej radości. 

- Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby para młoda tak się cieszyła ze ślubu RAZEM. To, że panny młode się ekscytują przygotowaniami i całym ślubem, to jasne. Ale pana młodego tak szczęśliwego i zaangażowanego w przygotowania to pierwszy raz widzę! 

:)
***

Odkryliśmy hit!


Poezja! :D
I, niestety, strasznie wpada w ucho... ;)
Podśpiewuję sobie:
- Tooo lodołamacz, z łodzi twego serca... 
- COOO? Z jakiej łodzi??
- No tak śpiewa!
- "ZŁODZIEJ twego serca"! Oj, kochanie, zdecydowanie za dużo piosenek oazowych... ;D 

10 komentarzy:

  1. Chyba nie tylko Wy odkryliście ten 'hit'. Cały internet ciśnie bekę, a ja po prostu nie mogę patrzeć na tego koksa z tyłu... Jak uważam, że discopolo jest najlepsze na imprezy, tak tego kawałka nie strawię. :P

    Ja wiem, że w najważniejszych kwestiach Adam mi pomoże, bo jest 100 razy lepiej zorganizowany niż ja. :P Ale wiem, że o mniej ważne takie jak kwiaty czy menu wolę zadbać sama. :) No i znam go trochę, więc wiem, że będzie musiał mieć konkretne zadania do wykonania. Pojęczy, pojęczy, ale zrobi. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, dla nas to jednak odkrycie. :D Pamiętam, jak 2 lata temu na weselu koleżanki byliśmy wielce zdziwieni ówczesnym hitem czyli "Ona tańczy dla mnie" - cała sala śpiewała, znając cały tekst piosenki, a my... pierwszy raz ją słyszeliśmy. ;p Także tego, u nas to trochę kiepsko z byciem na czasie. ;D

      Usuń
    2. To ja tak z "Rudą" miałam (obiema "Rudymi"), też pierwszy raz u koleżanki na weselu, wszyscy znali, a ja nie, aż głupio. :D :D

      Usuń
  2. Choćbym nie wiem jak chciała się wzbraniać przed takimi "hitami", one i tak dadzą o sobie znać:D Jak nie wejdą drzwiami to oknem:D Ja osobiście nie cierpię disco polo, ale do potańczenia czemu nie. Moja przyjaciółka, która za niedługo bierze ślub potrafiła nawet na słuchawkach słuchać DP i zespół, który zamówili na wesele jest bardzo "prodiscopolowy":D Pierwszy taniec na bank będzie disco polo, bo już mi mówiła.

    A co do mężczyzn... Racja. Przykład widzę na własnej skórze. Moja przyjaciółka konsultuje ze mną każdą sprawę związaną ze ślubem. Co oczywiście jest super:) Jednak o wzorze zaproszeń jej narzeczony dowiedział się kilka dni po tym jak doradzałam jej w tej kwestii. Ona sama zadecydowała ostatecznie, które zaproszenia zamówi. Można powiedzieć bez niego. Narzeczony uznał ostatecznie, że to mało ważne. Zresztą tak jest z wieloma rzeczami- ona decyduje. Tylko co będzie, kiedy pojawią się w ich życiu naprawdę kluczowe decyzje? To jest do przemyślenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja w zasadzie takich sytuacji nie znam, problemów z brakiem chęci do oświadczyn nie miałam, zaangażowany w przygotowania to był chyba aż za bardzo, wszystko musiał zatwierdzić i przemyśleć po sto razy, czasem to aż chciałam, żeby się tak nie interesował. ;D Organizacja wesela to idealny moment na nauczenie się stawiania męża nad innymi ludźmi.;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie miałam takiego problemu, mój Mąż był bardzo zaanagażowany, a jak czuł że coś dla niego nie jest obce np. kwiaty w kościele to powiedział tylko że chce żeby były białe a już rodzaj to jeden kij;) Dziwie się takim dziewczynom że najpierw jęczą o pierścionek a potem mają pretensje że chłop się nie interesuje.... no chyba oczywistym jest dlaczego.... jak kogoś się przymusza to wiadomo że nie będzie się włączał w przygotowania czegoś czego do końca nie chce.....
    A.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nagłówek przypomniał mi sytuacje gdy roznosiliśmy zaproszenia i dużo naszych krewnych wyskakiwało z tekstami tego typu, jakie to małżeństwo jest strasznie ciężkie, trudne, jak to będziemy mieć teraz przerąbane. Mój Małżonek ciągle po tych słowach się zastanawiał o co chodzi, bo on sam doczekać się nie mógł już ślubu. Tak jak przygotowania, mało kto wiedział co planujemy, to razem planowaliśmy. Zaproszenia aż do rozdania nikt z rodziny nie widział, tylko Ja i Mąż. Tak sama z prezentami na podziękowanie dla gości. Zrobiliśmy 30 kwiatowych drzewek, pod nosem moich rodziców i tak ich zaskoczyliśmy ;)
    Pozdrawiam
    Tysia

    OdpowiedzUsuń
  6. Zastanawia mnie skąd w mężczyznach bierze się niechęć do ślubu. Często jak rozmawiam z kolegami to ktoś wspomina, że jego dziewczyna to by chciała pierścionek dostać, a on nie chce jeszcze się oświadczać. I wtedy zadaję pytanie, skąd to wynika, dlaczego nie chce? Po pierwsze zaręczyny to nie ślub za miesiąc, tylko często za 2-3 lata, bo trzeba pieniądze zebrać. W momencie kiedy słyszę: "Bo to nic nie zmienia" to 1. We mnie się gotuje, bo ja odczuwam mega zmianę, chociaż przed ślubem mieszkaliśmy razem i żyliśmy jak małżeństwo. Po ślubie jest to wszystko jednak zupełnie inne! Pełnejsze i piękniejsze ;) 2. Skoro wg. niego nic to nie zmienia, a jego dziewczynie zależy to czemu w zasadzie tego ślubu nie wziąć? Przecież nic nie zmienia, a partnerka będzie zadowolona ;) (wiem wiem, ten argument nie do końca ładny jest, bo nie o to w ślubie chodzi, no ale logicznie poprawny).
    Także nie rozumiem tego.

    Co do organizacji to sporo dziewczyn się nakręca robiąc z tego sens życia (z przygotowań). Mnie takie podejście męczy, a co dopiero facetów, dla których połowa rzeczy to nieistotne pierdoły ;) Dodatkowo często nie dają opcji na decyzję facetowi, konsultują wszystko z mamą, koleżankami etc. więc narzeczony się wycofuje.
    No i kolejna sprawa, mój P. chciał mieć wybór, ale z rozsądnej ilości opcji. Jak mu pokazałam 3 strony z zaproszeniami to stwierdził, że wszystkie ładne i nie ma preferencji. Dopiero jak mu pokazałam próbki zaproszeń to wspólnie doszliśmy do tego, które nam najbardziej odpowiadają. Podobnie z obrączkami, ja szperałam w necie, on stwierdził - chodźmy do salonu i zobaczmy na miejscu.

    Ale dla odmiany znam też parę, gdzie on jest chyba nawet bardziej zaangażowany w przygotowania niż ona ;) Ale to też wynika z jego natury - zawsze chce być perfekcyjnie przygotowany. No i ślub ma dla nich duże znaczenie, bo prowadzą swój związek podobnie do Was.

    Blueberry

    OdpowiedzUsuń
  7. No i udało się... przeczytałam Wasz cały blog :)
    Bardzo, bardzo mi się podoba.
    Jesteście niesamowitym świadectwem, dla osób, które nie są do końca przekonane, wahają się.
    Teraz będę już z Wami na bieżąco. Cieszę się, że trafiłam jeszcze przed ślubem, to chociaż te ostatnie miesiące troszkę z Wami pobędę, no i oczywiście jestem bardzo ciekawa jak to już będzie u Was po ślubie :)
    Serdeczne pozdrowienia,
    Natja

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz, możesz skomentować to, o czym piszemy. Oczekujemy jednak podpisania się pod swoimi słowami, choćby pseudonimem. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...