Tak jak nie ma Adwentu bez Godzinek o Niepokalanym Poczęciu, tak nie ma Wielkiego Postu bez pieśni wielkopostnych. Tych śpiewanych w kościołach i tych mniej popularnych, z zakurzonych śpiewników. Najlepiej w doskonałym wykonaniu dominikańskiej scholi z płyty Sławcie usta. Niczym mi się tak dobrze nie modli w Wielkim Poście, jak tymi pieśniami. A że znam alt do nich wszystkich, to te 6 postnych tygodni upływa mi pod znakiem śpiewania, nucenia i wypełniania serca muzyką, która jako jedyna przemawia do mnie w tym szczególnym czasie...
Jezu, Tyś cały krwią zbroczony...
Witaj Głowo...
Ogrodzie Oliwny...
Chwała Tobie...
To ja dorzucę coś od siebie:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=cIVkwauEoP8&feature=youtu.be
Nie mogę uwierzyć, że zostało już tylko 67dni. :)
Też coś dorzucę od siebie, bo ostatnio tylko tego wciąż słucham:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=iErIk-p46ek
Trochę w innym stylu, ale tekst bardzo mnie poruszył, kiedy usłyszałam pierwszy raz.