Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego - to krótkie Słowo Boże wysłałam Karolowi wczoraj rano. To fragment Ewangelii z wczorajszego święta, Zwiastowania. Bardzo lubię ten werset, wypowiedziany do Maryi przez Anioła Gabriela. To Słowo o przyszłości wypełnionej nadzieją, Słowo Dobrej Nowiny, Słowo zapowiadające wielkie rzeczy. Ale nawet przez myśl mi nie przeszło, że tego dnia to będzie także dla nas Słowo wielkich rzeczy...
Byliśmy co prawda umówieni na oglądanie pewnego mieszkania, ale to było pierwsze miejsce, które w ogóle chcieliśmy zobaczyć. Choć mieszkanie ze zdjęć bardzo nam się podobało, nie nastawiałam się na nic, bo przecież jeszcze mamy trochę czasu, nic nas nie ciśnie, a opcja wynajmu od zaraz i zamieszkania tam na przykład od kwietnia nie wchodziła w ogóle w grę. Z kolei mało prawdopodobne wydawało mi się, że ktoś mógłby chcieć "przetrzymać" nam to mieszkanie jeszcze przez kilka tygodni. No i znając życie, pewnie okaże się, że coś z tym mieszkaniem jest nie tak, bo to było zbyt proste, żeby tak za pierwszym razem się udało...
Poszliśmy, zobaczyliśmy, rozkminiliśmy wszystkie "za" i "przeciw", przemodliliśmy i... Okazało się, że naprawdę dla Boga nie ma nic nie możliwego. Mamy mieszkanie. Nie "jakieś", ale wymarzone. Takie, o jakim myśleliśmy tylko po cichu, mając świadomość, jak nikłe są szanse na jego znalezienie. A jednak udało się. Nie było się nad czym zastanawiać, szybkie negocjacje, jakby to rozwiązać logistycznie i... na 50 dni przed ślubem mamy zaklepane mieszkanie! :)
Teraz to już tak blisko, tak realnie, tak niesamowicie wyraźnie rysuje się wizja naszego wspólnego życia! "Namacalna zapowiedź". Dotąd to było tylko jakieś mgliste wyobrażenie, teraz już można myśleć w konkretach, jak zorganizować też nasz mały, wspólny świat.
Chwała Panu!
:)
Wow, super wiadomość :) Po Waszych dotychczasowych bojach w końcu sprawnie poszło! Sama wiem jak wygląda szukanie mieszkania, więc tym bardziej gratuluję :)
OdpowiedzUsuńMy potrzebowaliśmy czegoś na ostatni rok studiów, bo okazało się, że moje dotychczasowe mieszkanie jednak trzeba zwolnić i też nam się super trafiło, lepiej być nie mogło, więc doskonale rozumiem, jaka to radość - zwłaszcza, że dla Was to będzie, jakby na to nie patrzyć, Wasz pierwszy wspólny dom ;)
OdpowiedzUsuńU nas za to odwrotnie, wczoraj okazało się że jednak nie mamy gdzie zamieszkać. Tacy pewni byliśmy tego mieszkania. Cieszę się tym bardziej że Wam się udało i mam nadzieję że my wkrótce też będziemy cieszyć się naszym miejscem ;).
OdpowiedzUsuńPola.
Zaufajcie Panu! Zatroszczy się o Was! :)
UsuńPozdrawiam modlitewnie!
W pewnym sensie żałuję, że mieszkanie już mam i nie ślub nie będzie się wiązał ze zmianą miejsca zamieszkania. Nawet jeśli tego mojego mieszkania szukaliśmy już właściwie razem, a przynajmniej mój Luby bardzo mi pomagał. Także trochę zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia,
manna