Pierwsze próby ustalenia czegoś sensownego były... śmieszne, jak zwykle.
Ja: Może przydałoby się wymyślić jakieś postanowienie?
K.: Hmm, nie będę głosował na SLD. W Adwencie ani nigdy. :D
Po chwili...
K.: No jakie może być postanowienie... O! Nie będę oglądał telewizji. :)
Żadne z nas nie ma telewizora... Doprawdy, ŚWIETNE postanowienie. ;D
Ale w końcu przyszedł przełom.
K.: Będziemy na każdą niedzielę Adwentu pisać do siebie listy.
Ja: W sumie... Spoko. Ale po co? Jaki miałby być zamysł i cel tych listów?
- Zobaczysz, to zaprocentuje. Zbliży nas do siebie. Jeszcze będziesz dziękować, że twój osobisty Pulikowski takie mądre postanowienie wymyślił!
- Dobra, może być. Ale o czym te listy?
- Szczere. O nas. O przeżywaniu Adwentu. Planach. Wątpliwościach przed ślubem...
- No dobrze.
- Widzisz, jaki ja jestem genialny...!
Widzę. :)
Nadal do końca nie wiem, jakie owoce mogą przynieść takie listy, ale pomysł jest na tyle ciekawy i intrygujący, że wchodzę w to w ciemno. Niech Ten, który ma być Głową naszej przyszłej rodziny przewodniczy duchowo w przeżywaniu naszego ostatniego Adwentu w narzeczeństwie. :)
***
K.: Nic się nie martw, ja tu czuwam nad wszystkim i pilnuję.
Ja: Dobrze.
K.: Jak Rubik śpiewał "Tu es, tu es Petrus!" (oczywiście zaśpiewane!) - to o mnie było. Aż klaskał jak mnie widział!
:D
Ja z kolei myślę, że takie listy mogą przynieść wspaniałe owoce. Takie, których człowiek nawet nie umie teraz przewidzieć, ani przeczuć. Sama jestem ciekawa...:)
OdpowiedzUsuńZa ten pomysł z listami też bym mu zaklaskała. :D :D
OdpowiedzUsuńJa listy do swojego męża pisałam każdego dnia naszego narzeczeństwa, czyli przez 21 miesięcy. Na pewno pomogły uporządkować myśli i przelać to, co akurat w tej chwili czułam, a nawet sobie nie uświadamiałam do końca. I myślę, ze teraz będą niezłą pamiątką i zapisem tego, jak różne oblicza ma miłość niedoskonała.
OdpowiedzUsuńroccolampone
Wooow! Codziennie przez 21 miesięcy! Niesamowite, naprawdę. A jaka piękna pamiątka! :)
UsuńNam pisanie listów ogólnie nie jest obce. Przez pierwszy rok naszego bycia razem pisałam do Karola co około 2 tygodnie i na 1 rocznicę dostał coś ponad dwadzieścia listów. Sam też kilka razy do mnie napisał i zawsze było to miłe i wyjątkowe doświadczenie, więc trochę znamy smak listów. Mam nadzieję, że te adwentowe będą szczególne. :)
Przy tych nielicznych, które sama dostałam, ryczę jak głupia za każdym razem, gdy czytam - a jeden chyba zgubiłam i jestem mega niepocieszona.
UsuńAle jak znacie smak, to tym lepiej :) A szczególne na pewno będą - w końcu teraz macie zupełnie inny czas, niż na początku bycia razem (ja to widzę po tym moim pisaniu właśnie, jak się wszystko niepostrzeżenie zmienia).
Powodzenia!
roccolampone
Fajowy pomysł. Też o tym myślałem :P
OdpowiedzUsuńTak na marginesie polecam zapoznać się z tekstami Marii Quattrocchi, która wraz z mężem jako pierwsza małżeńska para zostali razem beatyfikowani. Mało kto pisał o miłości (małżeńskiej!!!) tak jak pięknie jak ona.
"Miłość to pragnienie przyniesienia ulgi, pocieszenia, sprawienia przyjemności ukochanemu i nieustanna troska o zaspokojenie jego najskrytszych i niewyrażalnych pragnień. Gdy to wszystko nie przytłumi życia wewnętrznego, nadprzyrodzoności uczucia ani intensywności oddania się Bogu, ale stanie się niemal modlitwą w uwielbieniu ukochanego, który jest mężem, ojcem, przyjacielem i synem wszystko to będzie wyrażać prawdziwą miłość."
"Kiedyś odłamki skalne znowu połączą się w jeden głaz, kiedyś spotkamy się w wieczności. Złączymy się na zawsze (...). Widzę go wysoko, w niebiosach, jak żywą skałę. I wydaje mi się, że obok niego jest wolne miejsce, które na kogoś czeka. To jest miejsce, do którego muszę dojść, muszę je zdobyć także gorzkimi łzami, które zalewają serce, ale pozostają w sercu. I nie znajduję ulgi w płaczu. Płaczę i pragnę, aby skalny blok utworzył się na nowo w miłości, łasce i radości. Na wieczność. Wszystko i na zawsze."
Sorry, musiałem zaspamować :D :D
Ogólnie to mam nadzieję, że Kościół zacznie wreszcie godnie dowartościowywać sakrament małżeństwa, a nie da się tego inaczej zrobić jak beatyfikacje kolejnych par małżeńskich. Dla mnie to niepojęte, że tyle mówi się o kryzysie rodziny, małżeństwa, rozwodach, braku otwartości na życie, a świętość w małżeństwie wciąż jest postrzegana w niektórych kręgach jako ciekawostka przyrodnicza...
Tomek
Czytaliśmy całkiem niedawno artykuł o tym beatyfikowanym małżeństwie z fragmentami listów. Cuuudo. Coś pięknego. :)
Usuń"nie da się tego inaczej zrobić jak beatyfikacje kolejnych par małżeńskich."
UsuńChallenge accepted :D
A co z nazwiskiem, Ada? :) Zdecydowałaś sie przyjąć Karolowe? ;)
OdpowiedzUsuńM.
Nigdy nie miałam co do tego wątpliwości.
Usuń:)
Rozmawiałam z Adamem o naszych wspólnych postanowieniach na czas Adwentu. :)
OdpowiedzUsuńPostanowiliśmy razem odmówić nowennę we wspólnej intencji. Ale od początku rozmowy, chciałam przemycić Wasz pomysł z listami. ;P
- Adam, a może na każdą niedzielę Adwentu będziemy pisać do siebie list?
- No mała...grubo!
:D
W końcu postanowiliśmy pisać do siebie listy tematyczne. A że akurat czytamy ,,jak kochać i być kochanym'' to tematów nam nie brakuje, bo cały ich spis jest na końcu książki. :)
Dziękujemy za inspirację!
Proszę bardzo, miło nam. :)
UsuńBardzo fajny pomysł - pomyślcie ile radochy będziecie mieć z czytania tych listów za 20 lat...!
OdpowiedzUsuńxx