Ale patrząc tak ogólnie, też z perspektywy czasu, to jest kilka haseł, które regularnie pojawiają się w naszych statystykach w różnych konfiguracjach. Wydaje się zatem, że są to zagadnienia, które w jakiś sposób nurtują pewną część użytkowników Internetu, a tym samym wskazują, jakie tematy są najbardziej nośne i popularne.
Po pierwsze: licencja i zezwolenie na ślub. Wcale się nie dziwię, bo sama swego czasu przekopywałam sieć, żeby znaleźć potrzebne na ten temat informacje i naprawdę ciężko było dokopać się do rzetelnych artykułów. A i tak nie znalazłam wszystkiego, co chciałam. Dopiero pomoc znajomego księdza przyniosła najważniejsze szczegóły i odpowiedzi. Dlatego też postanowiłam tutaj podzielić się zdobytymi wiadomościami, żeby pomóc i ułatwić innym ogarnięcie formalnych kwestii w przypadku ślubu poza swoją parafią. Nic zatem dziwnego, że post na ten temat szybko stał się najpopularniejszym i zarazem najczęściej wyszukiwanym hasłem, które tutaj odsyła.
Po drugie: przeżywanie seksualności. Też mnie to nie dziwi, bo bałagan w tym temacie jest straszny i ciężko znaleźć odpowiedzi na wiele nurtujących pytań. Parę drobnych przykładów:
- czy wolno dotykać piersi dziewczyny?
- całowanie piersi grzech
- leżenie koło chłopaka jest grzechem?
- granice przyzwoitości w narzeczeństwie
- pieszczoty w narzeczeństwie
- głaskanie pupy narzeczonej czy to grzech
- petting przed ślubem grzech
- jak mocno można się przytulać
Takich i podobnych haseł jest mnóstwo w wyszukiwanych słowach kluczowych odsyłających do tego bloga. Ciekawa jestem, czy ludzie trafiający tutaj dzięki takim odsyłaczom z wyszukiwarki znajdują tu odpowiedzi na swoje pytania i wątpliwości. Czy to miejsce chociaż w jakimś promilu spełnia ich oczekiwania. Czy inspiruje do dalszych poszukiwań. Nie w Internecie, ale w sobie. Bo to w sobie, we własnym sumieniu, w pracy nad sobą, w modlitwie, w zgłębianiu własnych pragnień trzeba szukać odpowiedzi na takie pytania.
I trzecia kategoria, moja ulubiona: jak znaleźć wierzącą dziewczynę?? Fajnie, że wierzące dziewczyny są "w cenie" :D, ale szukanie na ten temat w Internecie wydaje mi się najbardziej absurdalne. No, tak na chłopski rozum, gdzie mogą przebywać wierzące dziewczyny? W kościołach, kaplicach, duszpasterstwach akademickich, katolickich stowarzyszeniach i fundacjach... A jeśli już naprawdę nie ma się ochoty szukać w ciemno, wychodząc z domu, to przecież jest mnóstwo forów chrześcijańskich czy wreszcie nawet katolickich portali randkowych. W czym w ogóle problem? Bo nie czaję. :)
Takie to ciekawostki. Szukajcie, a znajdziecie. :)
***
Mamy nowe powiedzonko.
W niedzielę postrzyknęło mnie w karku, więc byłam lewoskrętna do bólu (dosłownie). Karol żegnając się ze mną, robi mi na czole krzyżyk i mówi:
- To wiesz... Szanuj się!
- ???
- No z tym karkiem uważaj.
- Ahaaaa! To nie mogłeś powiedzieć np. "uważaj na siebie" albo "dbaj o siebie", albo "oszczędzaj się"?? :D
- Oj, ale szanuj się też. ;D
Jak to sam skwitował - zgodnie z ewangeliczną zasadą "jedni drugich brzemiona noście", już w poniedziałek sam się pochorował. Rano piszę Mu sms, pytając, jak się czuje. Dodaję:
- Trzymaj się dzielnie.
Odpowiedź:
- Będę się szanował. :D
:)
Chyba trochę jesteś niesprawiedliwa. Czy Karol znalazł wierzącą dziewczynę "W kościołach, kaplicach, duszpasterstwach akademickich, katolickich stowarzyszeniach i fundacjach?" Fora jako sposób poszukiwania sympatii oczywistym tropem nie są, portale randkowe nie wszystkich przekonują... Ale wpisując hasło w przeglądarkę można dotrzeć do jednych i do drugich, a w dodatku do bloga z fantastycznym studium przypadku ;) W czym problem? W niczym. Wujek G. właśnie go rozwiązał.
OdpowiedzUsuńW sumie racja. Takie to tylko moje przemyślenia. :)
Usuń