Odliczamy!

piątek, 13 lutego 2015

Duchowe przygotowanie do ślubu

Liturgia sakramentu małżeństwa

Dostaliśmy taką książeczkę na naukach przedmałżeńskich (to już prawie rok temu!). Wcześniej niespecjalnie się nią interesowaliśmy i leżała sobie gdzieś na półce, ale ostatnio coraz częściej po nią sięgam. Jest w niej opisany przebieg całej uroczystości ślubu - od błogosławieństwa rodziców po rozesłanie. Wszystkie najważniejsze teksty liturgiczne oraz uwagi praktyczne, propozycje komentarzy i niezbędne wyjaśnienia. Od jakiegoś czasu lubię sobie ją przeglądać i czytając, wyobrażać sobie, jak to wszystko będzie wyglądało w dniu naszego ślubu. Zachwycają mnie słowa liturgicznych modlitw: kolekty, prefacji, a zwłaszcza błogosławieństwa nowożeńców. To chyba najgłębsze słowa wyrażające istotę małżeństwa. Duchowa amunicja najwyższego kalibru, której nie sposób w pełni zrozumieć.

Postanowienie

Gdy zaczęłam wczytywać się dokładniej w tę książkę, zaintrygował mnie jeden moment w liturgii ślubnej. Tuż przed złożeniem przysięgi małżeńskiej przewidziana jest modlitwa do Ducha Świętego. Dokładnie hymn O Stworzycielu Duchu, przyjdź. Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego nie jest on śpiewany na ślubach w całości. To tylko sześć  krótkich zwrotek, a zwykle śpiewa się jedynie trzy. A przecież to tak piękna i wszechstronna modlitwa. My chcielibyśmy, żeby na naszym ślubie ten hymn był odśpiewany w całości, ale nie wiem, czy coś z tego będzie, bo okazuje się, że to odgórne zalecenie. Wszyscy stojąc, śpiewają trzy zwrotki hymnu do Ducha Świętego. Dlaczego tylko trzy? Ktoś może wie i chciałby mi to wyjaśnić?
W każdym razie parę linijek wyżej jest też inne zalecenie: Narzeczeni powinni przed zawarciem małżeństwa często modlić się do Ducha Świętego, a w czasie śpiewu "O Stworzycielu Duchu, przyjdź" modlić się całą mocą swojej wiary. I tu musimy uderzyć się w piersi. Niewiele jest w naszym związku modlitwy do Ducha Świętego, a ostatnie 3 miesiące przed ślubem to chyba najwyższa pora, by to zmienić. Dlatego postanowiliśmy do ślubu codziennie modlić się tym hymnem. Żeby w nas działał, otwierał nasze serca i wypełniał je swoją Miłością. Żeby nas uzdolnił do stworzenia szczęśliwego małżeństwa. I żeby choć trochę przybliżyć się do zrozumienia słów tej modlitwy, byśmy w dniu ślubu mogli modlić się nią "całą mocą swojej wiary".

Tajemnica małżeństwa

Mam ostatnio fazę na rozkminianie naszego ślubnego czytania. Ciągle do niego powracam. Czytam na wiele różnych sposobów. Próbuję zrozumieć. Za każdym razem odkrywam w tych słowach coś nowego. Poznaję. We wspomnianej książce o liturgii sakramentu małżeństwa, ten fragment został zatytułowany Tajemnica małżeństwa. W Tysiąclatce przypis do tego określenia tajemnica wyjaśnia: Każde małżeństwo chrześcijan jest widzialnym odnowieniem misterium Chrystusa i Kościoła. Próbuję pojąć, ale jeszcze nie mieści mi się to w głowie. Nie potrafię tego ogarnąć rozumem, więc staram się chociaż przyjąć sercem. I kolejny raz wracam do tych słów. Ef 5, 21-33.
Coś niesamowitego.

Dzień skupienia

Kiedyś, dawno temu, myśleliśmy o tym, żeby krótko przed ślubem wybrać się na jakieś rekolekcje, chociaż na weekend. Jednak im bliżej ślubu, tym bardziej jesteśmy przekonani, że ciężko byłoby nam to zorganizować tak, jak chcielibyśmy. Ale w którejś konferencji Pulikowskich usłyszeliśmy o pomyśle przedślubnego dnia skupienia. To nam się spodobało i postanowiliśmy, że piątek 15 maja będzie takim naszym dniem skupienia. Chcemy wyjechać w zaciszne miejsce, najlepiej do jakiegoś klasztoru i duchowo przygotować się do tej uroczystości. Odbyć ostatnią spowiedź przedślubną, poadorować Najświętszy Sakrament, przemodlić wszystko, wyciszyć się... Zrobić miejsce w sercu.
Stwierdziliśmy ostatnio, że trzeba byłoby już powoli zdecydować się na konkretne miejsce i załatwić taki wyjazd. Najpierw pomyśleliśmy o Tyńcu, ale po usłyszeniu szczegółowych informacji jakoś nie bardzo nam to podeszło. Drugą opcją, którą zaczęliśmy rozważać są kapucyni*. Pozwolę sobie tutaj zacytować fragment mojej rozmowy telefonicznej z przełożonym klasztoru, do którego chcielibyśmy się wybrać. Gdy wytłumaczyłam wszystko, brat na chwilę zamilkł, po czym odpowiedział:

- No fajnie, świetny pomysł, jeszcze nigdy nie mieliśmy takiej sytuacji. Zapraszamy, jak najbardziej! Tylko wie pani... Bo może się okazać, że nam się wtedy zjawi jakaś grupa rekolekcyjna... To wtedy trochę bez sensu dla was, żadne to skupienie i wyciszenie jak będzie ogólne zamieszanie i dwa autokary ludzi wokół. Ale to nic, to umówmy się, że jakby nam się zgłosiła grupa na rekolekcje na ten dzień, to będzie znak od Pana Boga, że to jednak nie tutaj macie być, dobra? :)
- Aha, OK. :) A jeszcze chciałabym zapytać, jakby to wyglądało finansowo za taki pobyt?
- A to, proszę pani, obowiązuje stara franciszkańska zasada: "jak się da, to się da, a jak się nie da, to się nie da". :) Co tam będziecie mogli, żeby się dorzucić na media. Spokojnie!

Także teraz czekamy na znak od Pana Boga, czy to tam mamy być. :)

I próbujemy, każdego dnia na nowo, choć odrobinę bardziej przygotować się do tego, co przed nami.
Już za trzy miesiące.
:)

* Gdy byłam nastolatką straaasznie chciałam zostać kapucynem. Uwielbiam tę duchowość i wydawało mi się to jedynym sensownym sposobem na osiągnięcie świętości. Któregoś razu powiedziałam o moich nierealnych marzeniach jednemu kapucynowi, na co odrzekł: - Ależ możesz do nas przyjść! Na przykład na kuchnię... ;D 

5 komentarzy:

  1. Niesamowici jesteście:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podpisuję się pod słowami Żony. :)

    Kapucyni to była moja pierwsza zakonna 'miłośc'. :) Chociaż ja znam tylko tych z prowincji warszawskiej. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. :) Ado jak zwykle czerpiemy od was pomysły, choć akurat z tymi rekolekcjami to "chodzą" za nami już od dawna: )
    Nie jesteśmy aż tak zapracowanymi ludźmi i być może uda nam się wyskoczyć np.na ostatni narzeczeński weekend właśnie do Tyńca :)
    Dzień skupienia jest genialnym pomysłem, ale w naszym przypadku trudnym do zrealizowania zwłaszcza dzień przed ślubem. Natomiast zastanawiam się nad wspólnym odmawianiem np.Nowenny Pompejańskiej w intencji naszego małżeństwa: porządny zastrzyk Bożego Ducha :)
    Aha też wyciągnęłam z szuflady "naszą" książeczkę o Liturgii Sakramentu :)
    pozdrawiam ciepło- jeszcze tylko 91 dni :D
    Jadzia

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie kapucyni to tez zakon, ktory jest najblizszy mojego serca :) wlasciwie to przez kapucynow poznalam mojego meza :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kapucyni są niesamowici:) Jestem od kilku miesięcy stałą bywalczynią na Mszach Świętych i Adoracjach- właśnie u Kapucynów. Dopiero tam zaczęłam tęsknić za Eucharystią.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz, możesz skomentować to, o czym piszemy. Oczekujemy jednak podpisania się pod swoimi słowami, choćby pseudonimem. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...