... jest bajzel.
Zainteresowanie tematem pozwolenia na ślub poza swoimi parafiami jest spore, dlatego pozwolę sobie na notkę informacyjną, jak sprawy się mają z formalnościami w USC w takiej sytuacji.
W Internecie ciężko znaleźć dokładne informacje na ten temat. Natknęłam się może na dwie strony, gdzie napisano, że zaświadczenie potrzebne do ślubu konkordatowego należy załatwić w miejscu stałego zamieszkania jednej ze stron (narzeczonych). Wydało mi się to trochę nielogiczne, skoro ślub będzie w innym miejscu, w którym na co dzień mieszkamy, ale spoko. Podpytałam jeszcze koleżankę, która była z mężem w takiej samej sytuacji jak my - potwierdziła, że załatwiali ten dokument w miejscowości rodzinnej męża, ale nie pamięta, dlaczego i czy było to konieczne. Chyba tak wyszło przy okazji. Dla pewności Karol zadzwonił zatem do krakowskiego USC i zapytał, jak to wszystko wygląda. Miła pani poinformowała, że zaświadczenie mamy załatwić w miejscu zamieszkania jednego z nas, ale opłatę należy uiścić na konto USC w Krakowie. Trochę dziwne, bo przecież bez zapłacenia nikt nam zaświadczenia nie wyda, więc jak?
Drobna uwaga: żeby otrzymać taki dokument należy mieć ze sobą skrócone odpisy aktu urodzenia (płatne 22 zł - nigdzie wcześniej nie natknęliśmy się na tę informację, więc warto być świadomym) oraz dowody osobiste.
Logistycznie zorganizowaliśmy wyjazd i dziś z samego rana zapukaliśmy do USC w mojej rodzinnej miejscowości. Pani na nas spojrzała, zapytała tylko, czy mamy dowody osobiste i skrócone odpisy i odesłała od razu do kasy, aby uiścić opłatę skarbową 84 zł. Poszliśmy, zapłaciliśmy, wróciliśmy.
Dopiero wtedy zapytano nas, gdzie będzie ślub.
- W KRAKOWIE?? To trzeba wycofać opłatę i wpłacić na konto krakowskiego USC...
Trochę głupie, ale OK. Karol poszedł odebrać wycofaną opłatę, wrócił i z 15 minut trwało wypełnianie przez panią potrzebnych dokumentów. Nasze dane, stan cywilny, deklaracja, jakie nazwisko będziemy nosić my i nasze dzieci... Taki mini-ślubik. :)
- Nie wydam państwu zaświadczenia, dopóki nie będę mieć potwierdzenia wpłaty na konto USC w Krakowie.
- ??
- Proszę iść do banku i wpłacić.
O masakra. Gdybyśmy wiedzieli, to byśmy zrobili wcześniej przelew i wydrukowali potwierdzenie wpłaty, ale nigdzie nie było informacji, że tak można. Wszędzie czytaliśmy, że opłatę należy uiścić w kasie... Straciliśmy kolejne 20 minut i przepłaciliśmy 2,50 zł za przelew w banku, ale spoko. Udało się ostatecznie wszystko załatwić, choć dowiedzieliśmy się, że spokojnie można było to zaświadczenie uzyskać w USC w Krakowie...
Jaki z tego morał? Krakowscy urzędnicy, żeby się nie przepracowywać, odsyłają nupturientów (czyli narzeczonych) do ich rodzinnych miejscowości, a kasa i tak idzie do Krakowa... A urzędnicy na prowincjach nie dość, że sami przyjmują petentów, to jeszcze muszą później przesyłać dokumenty... Bo akty małżeństwa będą do odbioru... w Krakowie. Bałagan i dezinformacja - można powiedzieć - jak wszędzie w Polsce. Ale trochę to nie w porządku wobec obywateli, bo przez takie zamieszanie dokłada się zupełnie niepotrzebnego kłopotu osobom takim jak my, które biorą ślub poza stałym miejscem zamieszkania.
Mam nadzieję, że dzięki naszym przygodom ktoś inny zaoszczędzi sobie czasu i nerwów na potyczki z urzędnikami.
Ach ta papierologia:D A najbardziej cierpią młodzi ludzie. Weźmy nawet te słynne karteczki do spowiedzi. Sama miałam nawet dość nieprzyjemną sytuację z tym związaną, zupełnie przypadkiem. Poszłam do Kościoła aby się wyspowiadać, powszedni dzień, przede mną kilka osób- akurat byli to narzeczeni z karteczkami. Wyspowiadali się, ok, moja kolej. Jeszcze nie powiedziałam ani słowa a ksiądz zaczął do mnie w stylu, że jeśli przyszłam tylko z papierkiem to lepiej abym sobie darowała tą spowiedź. Ja takie oczy! W końcu wyjaśniłam, że nie wiem o co chodzi i chciałam się po prostu wyspowiadać. Ale gdybym rzeczywiście musiała z tą kartką tak latać i usłyszała coś takiego- masakra. No tyle, że dzisiaj sporo par chce wziąć ślub z zupełnie wielu nieistotnych przyczyn, byle odbębnić te formalności, do których zaliczają także spowiedź. Ale dla człowieka, który stara się i dba o przyjmowanie sakramentów może być to bardzo krzywdzące.
OdpowiedzUsuńOj Aduś. Zaczynam mieć troszkę wyrzutów sumienia, że nie napisałam w komentarzu właśnie tej całej akcji, jaką przeszliśmy w moim mieście w tutejszym USC. Oczywiście wiedzieliśmy, że oboje musimy mieć skrócone odpisy aktu urodzenia, więc Narzeczony już wcześniej taki odpis w cenie 22 zł zdobył. Pojechaliśmy więc razem do mojego USC, żeby dopełnić wszystkich formalności. Dzień wcześniej Narzeczony zadzwonił do USC i pytał, czy mamy jeszcze coś ze sobą zabrać. Niemiła Pani, która do 31-latka mówiła per "TY" (Mój Przyszły Mąż miał już na końcu języka tekst, że nie przypomina sobie, żeby przechodzili na Ty, ale się powstrzymał : P) nie raczyła wspomnieć, że jeśli ślub bierzemy poza miejscem zamieszkania narzeczonych, to należy dokonać wpłaty na konto danego USC w wysokości 85 zł i mieć ze sobą DOWÓD WPŁATY :)
OdpowiedzUsuńOczywiście cali szczęśliwi udaliśmy się tam po ok.godzinę przed zamknięciem urzędu, po czym dopiero przy okienku(na stronie internetowej nie ma informacji ani nigdzie w samym urzędzie)tym razem miła pani w wieku ok.emerytalnym poinformowała nas, że ślub cywilny bierzemy przecież na terenie Krakowa, więc opłatę należy uiścić na konto krakowskiego USC. PADLIŚMY :P
Oczywiście tego dnia nie byliśmy w stanie niczego załatwić. Dopiero drugiego dnia z samego rana gnaliśmy powtórnie do USC, żeby dopełnić wszelkiej papierologii i z językiem na brodzie jechaliśmy do Krakowa w celu podpisania protokołu przedślubnego. Przynajmniej tutaj obyło się bez problemów i niespodzianek :D
POWODZENIA WSZYSTKIM NEPTURIENTOM.
P.S. Teraz czekamy na wywieszenie zapowiedzi i komentarze ciekawskich sąsiadów z osiedla :P
P.S.2. Dziś byłam do pierwszej przedślubnej spowiedzi. Na szczęście u znajomego kapłana, gdzie w szczerej i przyjaznej atmosferze znów wybieliłam swoją duszę :)
Jadzia
Te akty urodzenia niepotrzebne jak urodzilo sie na terenie danego USC. Ja np. Nie potrzebowalam. Bo w moim miescie byl slub.
OdpowiedzUsuńPolskie urzędy i tony papierologii... My jutro idziemy "walczyć" z urzędnikami :D Ciekawa jestem jak to się odbędzie u nas. Chyba muszę uzbroić się w cierpliwość ;)
OdpowiedzUsuńEwelina