A w tak zwanym międzyczasie...
Wybraliśmy Ewangelię na Mszę ślubną. O domu na skale.
Wybraliśmy Ewangelię na Mszę ślubną. O domu na skale.
Zaczęliśmy planować jak, kiedy i gdzie załatwić ślubne formalności w USC i kancelarii parafialnej. To jest, niestety, jeden z minusów ślubu poza stałym miejscem zamieszkania. Takie załatwienia wiążą się z licznymi dojazdami i okazują się małym wyzwaniem logistycznym. Ale wstępny plan już jest. Damy radę.
Przygotowujemy się do świętowania rocznicy zaręczyn. Pomysł: podziękować sobie za dwa lata narzeczeństwa i wszystko, co z sobą przyniosły. Sposób: dowolny. Efekt: niespodzianka. :)
Zmniejszyła się w sposób znaczący liczba dni pozostałych do naszej uroczystości i mieści się już w DWÓCH cyfrach. Pięknie to wygląda! :)
W dalszym ciągu wręczamy ślubne zaproszenia. To znowuż jeden z (nielicznych) plusów długiego narzeczeństwa. Na wszystko mamy czaaaas... :)
Czekamy na obrączki. Powinny być gotowe lada dzień!
Celebrujemy każdą chwilę.
A na koniec tekst tygodnia:
- Słuchaj, to skoro tak dobrze ci się mieszka u Pani Babci to pewnie po ślubie razem tam zamieszkacie, tak?
Yy... Taaaaak... Świeeeetny pomysł! Prawda? ;)
Moja koleżanka też żartowała, że skoro tak dobrze mi się mieszka w akademiku u sióstr zakonnych to może tam zamieszkamy po ślubie (szczególnie, że kilka sióstr polubiło mojego narzeczonego i mówią mi, że to dobry chłopak):D
OdpowiedzUsuńA tak na serio to co rozważacie? :)
Szukamy mieszkania, które razem wynajmiemy. Pani Babcia to złota kobieta, ale... nie. ;D
UsuńWspaniała Ewangelia - bardzo mi do Was pasuje :)
OdpowiedzUsuńTaaak, to taki cudowny pomysł! Młode małżeństwo i Pani Babcia :D Choćby najcudowniejsza to... no nie ;)