Nagle to wszystko stało się takie realne... Naprawdę się pobieramy!
Kiedy?
16 maja 2015 roku.
Kancelaria parafialna powiadomiona, lokal na przyjęcie weselne zarezerwowany!
Najbliższe plany: zdecydować się na wodzireja oraz odbyć nauki przedmałżeńskie i poradnictwo.
To tylko 81 tygodni.
:)
Śmiej się śmiej, ze tylko - zleci jak nie wiem, co ;) Gratulacje i powodzenia w przygotowaniaafch - szczególnie w naukach (myśmy trafili rewelacyjnie, ale różne są, oj różne).
OdpowiedzUsuńA można wiedzieć, gdzie robiliście nauki? Bo chyba jesteście z okolic Krakowa, tak?
UsuńKoleżanka bardzo sobie chwaliła u św. Józefa w Podgórzu, ale ponoć to samo małżeństwo prowadzi nauki u oo. dominikanów. Ks. Stryczek ma może pewne dziwne odchyły, jeśli chodzi o sprawowanie liturgii, ale jego kazanie na Mszy dla narzeczonych, na które przypadkowo wpadliśmy swego czasu, pamiętam do dziś . O. Gabriela Wilczyńskiego OP, który u dominikanów odpowiada za nauki znam z konfesjonału, ale i z tego punktu stwierdzam, że warto polecić :)
UsuńPozdrawiam,
manna
Dzięki za podpowiedzi! Weźmiemy pod uwagę. ;)
UsuńPozdrowienia!
Zapomniałam Ci napisać, że zdjęcie z poprzedniego postu położyło mnie na łopatki :)
OdpowiedzUsuńHehe! ;D
UsuńA tak w ogóle to niezła jesteś - najpierw znikasz bez słowa, a później pojawiasz się z nowym nickiem, nowym avatarem i w ogóle zdziwionam, o co chodzi. :D Ale najważniejsze, że jesteś! :)
Musiałam tak... ale to długa historia.
UsuńGratuluję:) Zleci Ci szybciutko:)
OdpowiedzUsuńNoooo, ustalenie daty to jest przełom, zupełnie inaczej się po tym na wszystko patrzy :D :D gratuluję :D
OdpowiedzUsuńData była ustalona już dawno, tylko nie mogliśmy się zebrać, żeby oficjalnie zarezerwować ten termin w lokalu i do ostatniej chwili baliśmy się, że ktoś nam tę datę sprzątnął sprzed nosa. Ale na szczęście nasze początkowe ustalenia stały się w końcu realne. :)
Usuńale fajnie. dobra data, widzę, że nie jesteście przesądni :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie jesteśmy przesądni. Chociaż niektóre z tłumaczeń, które słyszeliśmy, dlaczego "nie wolno" brać ślubu w maju nie miały nic wspólnego z zabobonami, wręcz przeciwnie - wypływały chyba z przerysowanej pobożności, np. że maj jest miesiącem Maryjnym i żeby uczcić dziewictwo Maryi, nie należy planować ślubu na ten czas (chyba taki skrót myślowy: żeby akurat wtedy nie stracić swojego dziewictwa... :)). Ciekawe, prawda? Ale z drugiej strony w każdym miesiącu można coś "uczcić": w czerwcu Najświętsze Serce Pana Jezusa, w lipcu Matkę Bożą Szkaplerzną, w sierpniu Wniebowzięcie... i tak dalej. "Powód" na nie zawsze się znajdzie, a kiedyś trzeba się pobrać. :)
UsuńWłaśnie - nie można przejmować się jakimiś przesądami:) My z narzeczonym też w maju - tyle że 3 maja 2014:) I też najpierw przestrzegała mnie mama, czy jetem pewna, a niedawno koleżanka - no bo jak to ślub w maju?;) A ja wychodzę z założenia, ze skoro to miesiąc maryjny, to właśnie Matka Boża nasze małżeństwo szczególnie będzie wzmacniać:) Przy czym u nas to dodatkowo uroczystość Matki Bożej Królowej Polski, więc na pewno, i jakiejś pieśni maryjnej nie zabraknie, i na czytania "z dnia" się decydujemy, a nie te typowo ślubne:)
UsuńPozdrawiam i przyjemnego planowania:)
Macie racje nie ma się co przejmować zabobonami. Moi rodzice wzięli ślub w lutym, zapomnieli obrączek (dziadek po nie jechał w trakcie mszy) a przed przysiega zgasła świeczka na ołtarzu, ciotki miały sensacje ze się szybko rozejdą, ze to ze tamto. W lutym będą mieć 23 rocznice :)
OdpowiedzUsuńAle fajnie!!! :)
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę. :D
UsuńLol matko-tyle czasu,ze kto wie co sie wydarzy do tego maja 2015. Bijecie rekordy nie ma co! No ale skoro Wam to pasi to nic tylko sie cieszyc i gratulowac ustalenia daty.
OdpowiedzUsuńPowodzenia zycze, by Wam szybko zlecialo.
Pozdrawiam P.
Jakie znowu rekordy? :D Niektórzy po 7, 8, a nawet 10 lat są razem i dopiero wtedy ślub...Te 1,5 roku to przecież chwila, mignie, ani się nie spostrzeżemy kiedy. ;)
UsuńNie no spoko. Nigdy nie sugeruje sie innymi. A 1,5 roku wydaje mi sie strasznie dlugo. Tym bardziej, ze ja nie wiem co bedzie jutro ani tym bardziej za miesiac, za pol roku. Niemniej tak jak pisalam wyzej-powodzenia. I oby szybko Wam zlecialo. Choc pewnie czas sie bedzie wlokl niemilosiernie, jak zawsze kiedy sie czeka na cos przyjemnego ;)
OdpowiedzUsuńP.
To ile u was się wcześniej rezerwuje salę itd.? Przecież półtora roku to całkowicie normalny termin oczekiwania. U nas średnio się czeka 2 lata. Przecież wesele to nie jest pstryk i już, inni też się pobierają. Osobiście nie znam nikogo kto by zrobił wesele (podkreślam wesele, a nie obiad poslubny) w np. Pol roku, w rok nawet nie znam...
UsuńA ja znam 2-3 takie pary, u nas w mieście nie jest aż tak fatalnie. I chyba para z dwojedopoprawki organizowała wszystko w 8 czy 9 miesięcy, tak mi coś się kojarzy ;)
UsuńNatomiast zgadzam się, że te 1,5 roku to całkiem normalny okres czasu obecnie.
My byliśmy kiedyś na weselu niemal 300-osobowym, które zostało zorganizowane w... 3 miesiące. ;D Ale to był styczeń, więc też trochę inaczej to wygląda z terminami.
UsuńTeż fakt bo pewnie jak by się uparł to i w moim mieście np. Na luty znalazłabym termin. Trzeba mieć stalowe nerwy... Ja sobie nie wyobrażam zorganizować wesela w 6 miesięcy a co dopiero w 3:P
UsuńHa da sie...wszystko sie da. A co do terminow rezerwacji u nas to pewnie-znam takich co na lato 2017 juz klepia zeby mieli wymarzona sale itp...ale jak dla mnie gdzie to sens i logika. Nie moja bajka. Niemniej na portalach typu gumtree czy innych spolecznosciowych pelno potem ogloszen ze odda sie sale bo cos tam...czyli zwykle w takich przypadkach do wesela nie dochodzi. I chyba im ktos wiecej czeka tym szanse na to ze do slubu nie dojdzie sa wieksze. Nie mowie ze w kazdym wypadku. Tez umiem sobie dorobic do wszystkiego ideologie i pewnie-skoro taka para rozstala sie tuz przed slubem to lepiej niz jakby to mieli zrobic tuz po slubie, bo skoro niepewni to rozstali by sie czy tak czy siak...
UsuńZ drugiej strony nie mowie ze trzeba wszystko zalatwic w przeciagu 3 miesiecy. Choc znam takie przypadki i nawet kilka takich w rodzinie bylo-duze wesela a nie obiady. Z poprawinami.i bynajmniej powodem takiego tempa nie byla ciaza przyszlej pani mlodej (tak jakby ktos to zainsynuowal). Wydaje mi sie ze 8-10 m.no do roku to tak optymalnie jak dla mnie. Jak sie chce to mozna wszystko zalatwic i miec to co dusza zapragnie...ale to moje zdanie. Kazdy ma swoja opinie i ok.
Wiekszosc zwlekajacych to albo niepewni siebie albo maruderzy co to przycisnieci przez jedna ze stron postanawiaja w koncu zalegalizowac zwiazek. Nie twierdze ze tak jest w przypadku Adykarolowej, bo Ona to chyba jeszcze pod inna kategorie podlega...idealistyczna.
Idealistyczna? Ciekawe spojrzenie.
UsuńMoim zdaniem głównym powodem odłożenia ślubu w czasie są najczęściej kwestie finansowe - mam kilka koleżanek, które są/były w kilkuletnim narzeczeństwie, bo potrzebowali trochę czasu na odłożenie/zarobienie na wymarzone wesele, i wcale nie mówię tu o wystawnej imprezie za 50 tys. zł, ale dla niektórych osób zorganizowanie przyjęcia w kwocie 20 tys. zł już jest ogromnym wyzwaniem i zwyczajnie potrzeba na to czasu. U nas jest podobnie i nie dorabiałabym do tego jakiejś ideologii...
Nie zgadzam się z tym że jak się długo czeka to często do wesela nie dochodzi. W ogóle nie rozumiem połączenia tych dwóch rzeczy, no bo co ma wspólnego zaplanowany ślub z rozstaniem? Jeśli by nie był zaplanowany a para miałaby sie rozstać to i tak to zrobią czy mają datę czy nie. Jeśli ktoś ma ochotę czekać na wymarzoną salę to czemu nie? Sama mam zamiar wybrać datę przynajmniej 1,5 roku wprzód i owszem również chodzi tu o kwestie finansowe (2 dniowe wesele na około 130 ludzi w moim mieście nie wyjdzie inaczej niż 50-60 tyś. - no chyba że je zrobię w remizie) ale również o komfort psychiczny. Nie wyobrażam sie wyrobić ze wszystkim w 7-8 miesięcy.
UsuńNo i możesz mi wierzyć że naprawdę niewielka ilość ogłoszeń o odsprzedaniu terminu ma coś wspólnego z rozstaniem. Wiem bo sama pomagałam koleżance znaleźć właśnie termin do odsprzedania i 3/4 przypadków to była śmierć bliskiej osoby lub nagła utrata pracy i co za tym idzie brak pieniędzy. Na 15 ofert zaledwie 3 były spowodowane rozstaniem.
Zapisuję w kalendarzu :D
OdpowiedzUsuńI pozdrawiam raz jeszcze,
manna
Bardzo fajna data :D ;-) a 81 tygodni to całkiem niedużo! :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się, że nie jesteście przesądni no i oczywiście Wasza data ślubu mi się podoba:)
OdpowiedzUsuń