Odliczamy!

sobota, 12 kwietnia 2014

ZNAK na weselu

Wpadł mi właśnie w ręce kwietniowy numer miesięcznika ZNAK, a jego główny temat jest dla nas bardzo na czasie. Prawie czterdzieści stron o weselach. Ale nie tak jak w większości czasopism - na ile miesięcy przed ślubem zamówić orkiestrę, sukienkę, kwiaty, no i od kiedy zacząć regularne wizyty w solarium, żeby ładnie się prezentować w dniu ślubu...

O zmieniających się obrzędach związanych z zamążpójściem. O tym, jak kształtują się relacje między narzeczonymi, ich rodzicami i gośćmi w kontekście finansowania wesela. O rolach, jakie przyjmują nowożeńcy na własnym weselu. O tym, jak nie zatracić swojej autentyczności w obliczu tych wszystkich rytuałów weselnych. W końcu o doświadczeniach badaczek z krakowskiego Muzeum Etnograficznego, które przyglądały się dziesiątkom polskich wesel, analizując jak wyglądają kolejne etapy tego obrzędu i jak w nim czują się jego główni aktorzy. Felietony, teksty popularnonaukowe, wywiady...


Tyle do czytania, że na razie zdążyłam tylko przejrzeć co ciekawsze fragmenty. Ale już widzę, że warto będzie wygospodarować trochę czasu i na spokojnie poczytać. Spojrzeć na własne przygotowania do wesela z nieco innej perspektywy, zaczerpnąć z doświadczeń innych, dowiedzieć się ciekawych rzeczy o tym, jak zmieniają się weselne zwyczaje i może któreś z nich sobie zaadoptować...?



Gdyby ktoś też miał ochotę poczytać, numer można sobie zamówić w internetowej księgarni . Wpisany przy zamówieniu kod rabatowy wesele obniża cenę miesięcznika do 14,90 zł + wysyłka gratis. :)

11 komentarzy:

  1. O! Chyba aż sobie zamówię, cekawie się zapowiada. :) Zwłaszcza to przyjmowanie ról na własnym weselu mnie zaintrygowało i to jak się człowiek czuje na poszczególnych etapach, bo nie mam pojęcia co tam można porozróżniać. :p

    Tak mnie naszła myśl z rana z tym zatraceniem swojej autentyczności (też jakaś abstrakcja dla mnie, chętnie się dowiem więcej;))... Ja tak zawsze lubiłam sobie czytać wszystko związane z małżeństwem i przygotowaniami i bardzo się cieszyłam, że jest też coś na temat tej duchowej strony dla równowagi. I w ogóle super, że tak jest, ale czasem mam wrażenie, że z tego wybierania sukienki, fotografa i całych "fizycznych" przygotowań robi się jakieś zło konieczne i niewiadomo jakie zagrożenie. Byle się nie przykładać, nie cieszyć z pierdółek, nic nie dopracowywać, bo się człowiek zatraci, zapomni, o co naprawdę chodzi i w ogóle na pewno już sakrament nie jest w centrum. Jeszcze rozumiem jak ktoś nie jest związany z kościołem, to tam pewnie rozmyślań o sakramencie nie będzie, ale tak? Trochę jakby przyszłej matce mówić, żeby się za dużo nie przejmowała kupowaniem wyprawki, bo o dziecku zapomni. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszna uwaga o tym traktowaniu przygotowań weselnych jako zła koniecznego. Rzeczywiście jest taka tendencja w środowiskach osób bardzo pobożnych. Żeby się nie daj Boże nie zajmować takimi "pierdołami" jak dekoracje czy menu weselne.

      Hm, tak sobie teraz myślę o nas i wychodzi mi na to, że my chyba jesteśmy trochę na rozdrożu. Bo są rzeczy związane z przygotowaniami do ślubu, które mają dla nas ogromne znaczenie i wkładamy w to dużo zaangażowania. Np. sala weselna czy wodzirej - zależało nam na tym, żeby było porządnie, tak jak chcemy i zaczęliśmy szukać wcześnie. Sukienka, zaproszenia, kwiaty, dekoracje też są w tym kręgu i bardzo mi zależy, żeby były na tip-top. Ale już np. fotograf czy kamerzysta to sprawy, które nas kompletnie nie interesują. Kiedyś czytałam na blogu jakiejś dziewczyny, że na 1,5 roku przed ślubem kupili już alkohol na wesele i rozpaczliwie szukała odpowiednich winietek i kotylionów dla gości pod ich kolor - złapałam się za głowę. :D Chyba udaje nam się (jak dotąd) utrzymać jakąś równowagę w tych przygotowaniach i to bardzo cieszy, bo w końcu to jedyna taka okazja i jedyna taka impreza w życiu. :)

      A z tym zatraceniem autentyczności w kontekście wesela, to chyba chodzi o co innego. Wiesz, takie ślepe "wypełnianie" tych wszystkich rytuałów, "bo tak trzeba", nawet jeśli się tego kompletnie nie czuje, albo wręcz czuje się opór. Wiesz, wykupiny, oczepiny, bramy. Nieraz młodzi się na to godzą, bo rodzice naciskają, bo tak musi być, bo taka tradycja itd., a nie ma to dla nich żadnego znaczenia, albo wręcz się do tego zmuszają. Tak mi się wydaje po pobieżnym luknięciu na artykuł, ale jak przeczytam na spokojnie, to może walnę o tym wpis i podyskutujemy. ;D

      Usuń
    2. Alkohol się kupowało wcześniej, bo ceny szły mocno w górę, tak samo ceny złota. ;) U mnie podobnie było. Msza, zespół, kamerzysta, suknia i bielizna na noc poślubną :D - to miało być na tip top. I bryczka - bo to było moje największe dziecięce marzenie. Żałuję, że fotografowi więcej czasu nie poświęciłam, bo zdjęcia i film to jedyne, co Ci z tego dnia zostaje (oczywiście poza mężem i wspólnym życiem). Ale jeśli chodzi o resztę, to też mieliśmy prawie wszystko pod kolor, łącznie z takimi pierdołami, jak pudełka na ciasto do rozdania. Nie dlatego, że o tym dzień i noc myślałam, żeby mi serwetki kolor oczu podkreślały,;) tylko np. szukałam winietek i akurat były takie, które idealnie pasowały. Z resztą dekoracji podobnie (bo na kwiatach się w ogóle nie znam, wizję kolorystyczną bukietu miałam tylko). Wszystkie kwiaty braliśmy z jednej kwiaciarni, więc tylko powiedziałam babce, żeby zrobiła tak, żeby pasowało. :p Nie przejmowałam się tym aż tak, żeby mi aż sen z oczu spędzało, ale dzień ślubu był dla nas na tyle ważny, że pierwszych rzeczy z brzegu bym nigdy nie wzięła "byle były", tak jak na żadną ważną uroczystość nie idzie się w dżinsach. A właśnie często widzę licytację kto jak najmniej interesował się własnym weselem, bo osobom religijnym zainteresować się tym nie wypada. ;) Jakby organizacja wesela to miało być zagrożenie dla małżeństwa i sakramentu.
      To mi się właśnie skojarzyło z tym zatraceniem autentyczności, ale jeśli chodzi o te zwyczaje, to rzeczywiście różnie to może wyglądać.

      Usuń
    3. "Kiedyś czytałam na blogu jakiejś dziewczyny, że na 1,5 roku przed ślubem kupili już alkohol na wesele i rozpaczliwie szukała odpowiednich winietek i kotylionów dla gości pod ich kolor - złapałam się za głowę. :D" - a ja bym nie oceniała tak szybko ludzi. Nigdy nie znamy powodów dla których ktoś robi tak a nie inaczej. Sama mam koleżankę, która kupiła alkohol znacznie wcześniej bo akcyza miała iść do góry (jak to zauważyła Ta z żebra). Często są też różne powody dla których ludzie robią coś znacznie wcześniej: nadmierny stres albo właśnie jak dla Ciebie są ważne rekolekcje czy pierwsza piosenka (i też można by się teraz śmiać że już pisaliście o niej 1,5 roku przed ślubem gdzie niektórzy wybierają tydzień przed) może właśnie dla niej były ważne te kotyliony. Nie oceniaj byś Ty nie była oceniona.
      Ania

      Usuń
    4. Jeśli w tym zdaniu było coś z oceniania, to bardzo pośrednio. Chodziło mi głównie o to, że pewne rzeczy związane z przygotowaniami do wesela, są dla mnie ważne, a do innych kompletnie nie przywiązuję wagi. "Złapałam się za głowę", bo nawet bym na to nie wpadła, żeby się zajmować tak wcześnie takimi rzeczami jak alkohol, winietki i kotyliony. Tyle. I można to było uchwycić z kontekstu całej dyskusji - pod warunkiem, że nie jest się nastawionym na wyłapywanie czegokolwiek, za co można ochrzanić.
      Uwagę przyjmuję, bo nie przeczę, że (jak większość ludzi) muszę pracować nad sobą, by starać się nie oceniać innych. Ale jak do tej pory to ja tutaj jestem najczęściej i najsurowiej oceniana (od razu dodam - tak, tak, wiem, że z własnej woli, bo sama się na to wystawiam, ale to tak w nawiązaniu do Twojego ostatniego zdania).

      Usuń
  2. O, super :) Zamówię, bo jestem bardzo ciekawa czy znajdę coś, co będę mogła odnieść do nas i generalnie poczytać o tych badaniach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawe:) A ty Ado też zamawiałaś ze strony? Jak można jeszcze nabyć ten miesięcznik?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat dostałam w prezencie, ale oprócz zamówienia przez internet można chyba kupić w większości salonów empik (http://www.miesiecznik.znak.com.pl/13578/znak-w-empik-u).

      Usuń
  4. Dzień dobry,
    dziękuję za wpis i propozycję Znaku - właśnie zamówiłem. :)
    Również jestem z moją Narzeczoną na etapie przygotowań i z chęcią przejrzę tego bloga. Nie obiecam, że od razu zacznę, bo nie będę miał aż takich możliwości w najbliższym czasie.
    Pozdrawiam serdecznie,
    B.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz, możesz skomentować to, o czym piszemy. Oczekujemy jednak podpisania się pod swoimi słowami, choćby pseudonimem. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...