Odliczamy!

niedziela, 20 kwietnia 2014

Zreformować to i owo?

Wracamy z Liturgii wielkosobotniej.
K.: Jakoś do mnie nie przemawiają takie długie celebracje. Przecież nie da się być skupionym przez 2,5 godziny... Ja bym to zreformował.
*tutaj następuje emocjonująca dyskusja*
K.: Muszę to dokładnie przemyśleć i za jakieś 40 lat przedstawię plan reformy liturgii. Może w międzyczasie dostanę jakieś objawienie... (po chwili) O, na przykład jakbym otrzymał wizję gumowego młotka! To byłaby jednoznaczna odpowiedź od Pana Boga: PUKNIJ SIĘ W ŁEB! :D

A tymczasem...
Regnavit!

8 komentarzy:

  1. Jedna reforma już była, i dotąd się z niej zbieramy.

    Co do skupienia - nie jest to rodzaj wyzwania? Bo wiadomo, mysli uciekają, załącza się ziewanie, ludzie obok rozpraszają. Ale chodzi o to, by ciągle i ciągle wracać myślą do Boga, do Jego miłości. Są różne sposoby, niektórym pomaga włączenie się w śpiew, innym różaniec, inni po prostu potrafią się tego nauczyć. Nie jest to niemożliwe.

    A liturgia wielkosobotnia jest przecież najpiękniejsza w świecie :)

    Niech Wam błogosławi Zmartwychwstały!

    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapewniam, że da się być skupionym nawet przez 4 godziny (i pewnie więcej też). Trzeba tylko w tę celebrę wsiąknąć i ją przeżyć: w Wieczerniku, na Kalwarii, a w końcu przed pustym Grobem. Zresztą jest to też sposób na każdą Mszę i każdą modlitwę. Potwierdzam więc: nie jest to niemożliwe.

    I ja Wam życzę błogosławieństwa Bożego :)

    manna

    OdpowiedzUsuń
  3. To skupienie nie zależy chyba od długości;) Odmówienie różańca trwa przecież 25 minut, a mi czasem bardzo trudno wytrwać w skupieniu;) Z kolei na takich długich kilkugodzinnych liturgiach zazwyczaj nie mam z tym problemu. Nasze rozproszenie, nieumiejętność skupienia się, to też coś co możemy podarować Panu Bogu:)
    Polecam "Lity o modlitwie" Johna Chapmana OSB, gdzie często powtarza się, że nieumiejętność modlitwy, brak skupienia, rozproszenie - to element modlitwy, coś co możemy ofiarować. Dla mnie to lekcja pokory, której bardzo potrzebuję:)
    Choć oczywiście pięknie wspomina mi się takie godzinne adoracje, które w całości "przeżyłam", bez żadnych rozproszeń:) Ale takie "ciągnące się", które są walką z sobą, z lenistwem i swoją słabością nie są mnie warte:)

    Choć oczywiście rozumiem kontekst żartobliwej wypowiedzi Karola;)

    Pozdrawiam - Dominika :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A mi kiedyś spowiednik kazał się przyjrzeć rozproszeniom, czy to przypadkiem nie jest tak, że Bóg mi specjalnie je podsuwa, bo Mu na ten moment nie odpowiada ten sposób rozmowy ze mną, bo np. klepię bez sensu, bo poczucie obowiązku spełniam zamiast przyjść po ludzku, jak do Taty. Oczywiście nie chodzi o to, żeby z mszy rezygnować, bo się jej nie czuje, tylko żeby zastanowić się czy przypadkiem nie mam z Szefem jakiejś nierozwiązanej sprawy, która nam staje na drodze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzucam niezbyt wysublimowanym żartem, a dostaję tyle cennych wskazówek! To jest fenomen bloga. :D
    Dzięki za wszelkie dobro!
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Innymi słowy, "ja coś lżejszego napiszę, a te się mądrzą jak zwykle" :D :D

      Usuń
    2. @tzż - dlaczego tu nie ma opcji "lubię to" :D

      Usuń
  6. Mi jedynie w dzieciństwie Triduum Paschalne wydawało się być za długie, za nudne, za męczące itd. Dopiero później wszystkie liturgie nabrały innego charakteru. Szczególnie w tym roku. Tak bardzo mocno przeżyłam ten czas, że masakra:)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz, możesz skomentować to, o czym piszemy. Oczekujemy jednak podpisania się pod swoimi słowami, choćby pseudonimem. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...