Poświąteczne spotkanie z zaprzyjaźnioną rodziną.
Na stoliku w salonie wazon z ogromnym, pięknym bukietem róż. 7-letnia Latorośl z przejęciem wyjaśnia mi:
- Rodzice mieli dziesiątą rocznicę ślubu i tata przyniósł mamie bukiet z pięćdziesięciu róż! Dwadzieścia pięć białych i dwadzieścia pięć czerwonych. Bo w życiu mamy i taty są chwile radosne i spokojne - i to są te białe róże, ale tyle samo jest też trudnych i smutnych dni - jak te czerwone. I to wszystko razem to jest prawdziwa miłość!
Zatkało mnie.
Żona-Jubilatka: No... Właśnie usłyszałaś skróconą wersję przemowy rocznicowej mojego męża. :D
Piękne, wzruszające, ważne...
Daj, Boże, trwać w takiej Miłości wszystkim małżonkom.
Moja Mama ma szczęście-nieszczęście urodzinować w drugie święto Bożego Narodzenia. Piękna data, wiadomo, ale co roku jest problem z kwiatami. Tata wspina się na wyżyny chowania ich (i zaklinania, by przetrwały), a Mama udaje, że ich nie znajduje :D
OdpowiedzUsuńAnyway, na 50 urodziny wszystko było podporządkowane zdobyciu 50 róż, nasze jeżdżenie między rodzinami było precyzyjnie zsynchronizowane, aby 26 rano nabyć zamówione kwiaty w niemaj jedynej dyżurnej kwiacarni w Poznaniu. Tata oświadczył, że NIE MA INNEJ OPCJI. No i nie było. Takie luźne skojarzenie ;)
M.
Też robi wrażenie! :)
UsuńO kurcze, ale ekstra... Chciałabym mieć takiego męża, a na początek to narzeczonego, choć w sumie to dobrze żeby jednak na samym początku w ogóle pojawił się jakiś mężczyzna ;) Zazdroszczę i temu małżeństwu, i Wam - Narzeczeni :) Pozdrawiam, pax ;]
OdpowiedzUsuńTylko nie "jakiś"! Jak szukać mężczyzny, to porządnego, a nie "jakiegoś". :D
UsuńOwocnego oczekiwania! :)
PS. Zdarzyło mi się już nieraz, że życzyłam komuś tego samego, a po kilku/kilkunastu tygodniach przychodziły odpowiedzi szczęśliwych Zakochanych, także wiesz... :D To miejsce coś w sobie ma... :P
Pozdrawiam! ;)