Uff, jaka to ulga!
Poszło gładko*, mogłam się wykazać, a jak po moich wywodach usłyszałam, że komisja będzie wnioskować o dyplom z wyróżnieniem, a moją pracę chce zgłosić na konkurs to prawie padłam. :D
Na żadne wakacje się nie wybieramy, ale teraz dla mnie to będą prawie-wakacje: przyjdę z pracy i nie będę musiała robić absolutnie NIC. Żadnego uczenia się, żadnego szukania w notatkach i podręcznikach, żadnego pisania i powtarzania. A za to będę mogła w końcu poczytać zaległe książki, oddać się pieczeniu ciast i ciasteczek, sprzątaniu i praniu, a może nawet w końcu zmuszę się do umycia okna, żeby na jego tle ładnie prezentowały się goździki, które dostałam od Narzeczonego z gratulacjami. :)
Ciężko mi w to wszystko uwierzyć. Życie jest piękne. ;)
Niech żyje woooolnooość, wolność i swoboooda! :)
A już jutro druga odsłona świętowania połączona z kolejną konfrontacją wirtualną w realu. To chyba najlepsze, co nam się przydarzyło dzięki blogowi. ;)
Będzie się działo. ;)
* Żeby nie było, że to tylko moja zasługa - przecież dziś (!) moje ulubione święto, Najświętszego Serca. Toteż rano pognałam obgadać sprawę z Jego właścicielem i zaczerpnąć siły z Jego ołtarza. Dzięki, Panie Jezu. Ty wiesz. ;)
Gratulacje!!! Zdolniacha z Ciebie :)
OdpowiedzUsuńWsparcie miałaś z Góry niesamowite :D
Pięknie! Gratulacje!!! :D
OdpowiedzUsuńZ kim konfrontacja? Przyznaj się. :D
Dzięki, dzięki :)
UsuńA na razie się nie przyznam. ;D Może po, jak już ustalimy wspólną wersję wydarzeń. ;p Zobaczymy ;)
Wiem jakie to miłe uczucie kiedy nauka w końcu idzie w bok a my możemy się zająć tym co lubimy :)
OdpowiedzUsuńbrawo :)))
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńSama pamiętam to miłe uczucie po obronie.
Witaj! Jakis czas temu pisalam,ze wiecej nie skomentuje nic u Ciebie niemniej dla takiej okazji zrobie wyjatek. Bo chce Ci pogratulowac obrony tytulu i zdobycia magisterium. Serdecznie gratuluje i nie powiem- troche zazdroszcze bo ja wciaz walcze z promotorem i moja praca. I jeszcze duzo przede mna wyboistej drogi- o ile wczesnie sie nie poddam bo chwilami mam tego powyzej uszu i czasem sie zastanawiam czy ten stres i te nerwy i to cale uzeranie sie jest tego warte...No nic-moj termin oddania pracy zbliza sie wielkimi krokami (polowa sierpnia) a ja wciaz konca nie widze. teraz edytuje dwa ostatnie rozdzialy by moj promotor je przeczytal i wrocil do mnie z poprawkami. Ciezka to rola i dola ale coz- takie zycie i nikt nie mowil ze bedzie latwo, szybko i przyjemnie.
OdpowiedzUsuńNiemniej jeszcze raz gratuluje Tobie. To chyba musi byc wspaniale uczucie miec juz etap studiow za soba i dyplom w kieszeni. Milego "oblewania" magistra zycze jak i reszty weekendu. Baw sie dobrze
P.
Jak miło znów Cię czytać. ;)
UsuńBardzo dziękuję. To rzeczywiście wspaniała chwila, bo nie mogłam się już doczekać końca studiów i baaardzo się cieszę. Tym bardziej, że moje pisanie pracy też nie było usłane różami. To była ciężka harówa, okupiona niejednokrotnie kłótniami z promotorem i moimi łzami. Badania kosztowały mnie mnóstwo czasu i wysiłku, a ich analiza to był miesiąc dosłownie wyrwany z życia i pod koniec miałam już odruch wymiotny, jak otwierałam ten plik. Także jak najbardziej rozumiem, co możesz czuć, bo sama przeszłam wiele, żeby wypracować, a później obronić magisterium. Ale myślę, że było warto - radość, satysfakcja jest nie do opisania, a duma rodziców - bezcenna.
Mam nadzieję, że może to będzie dla Ciebie zachęta i motywacja - wiem, że jest trudno, ale nie poddawaj się! Trzymam kciuki i zapewniam o modlitwie. Będzie dobrze!
Pozdrawiam!
Dziekuje Ado za takie pokrzepiajace slowa w moim kierunku. I te kciuki i zapewnienie o modlitwie na pewno tez nie zaszkodza a moga wiele pomoc. Bezcenna pomoc z Gory zawsze sie przyda.
UsuńA Twoj przyklad na pewno jest motywacja sama w sobie. Ok ide walczyc dalej- z praca i przede wszystkim ze soba- zeby sie nie poddawac kiedy koniec wydaje sie byc w zasiegu reki a jednoczesnie tak daleko, ze wciaz jeszcze mam mysli by rzucic to w .... tzn tam gdzie pieprz rosnie ;)
Dzieki raz jeszcze za dobre slowo od Ciebie
pozdrawiam serdecznie
P.
Boże, kiedy ja doczekam tego dnia? :D
OdpowiedzUsuńAdo, najszczersze gratulacje i wyrazy uznania! Brawo!
We wtorek ja się bronię...Czy mogę prosić o modlitwę by się udało? Pozdrawiam Kasia.
OdpowiedzUsuńJasne! Pamiętamy. +
UsuńDziękuję jeszcze raz wszystkim za dobre słowa. :)
Dziękuję bardzo za modlitwę :)
OdpowiedzUsuńGratuluję Ado! pamiętałam o Tobie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kasia Maciejowa z majowego ślubu:)
Gratulacje! :)
OdpowiedzUsuńAle masz fajnie, ja właśnie piszę (hm, to źle powiedziane, raczej liczę), bo chcę się bronić jeszcze w lipcu, a do końca daleko.. Nawet bym się posunęła o stwierdzenie, że Ci zazdroszczę ;)