Z pomysłem awaryjnego koszyczka na wesele spotkałam się już jakiś czas temu. Najpierw na jakimś blogu, później też natknęłam się na kilka artykułów na ten temat na różnych portalach internetowych. Szkoda, jednak, że nigdy nie spotkałam się z takim koszyczkiem na żadnym weselu... Wiadomo, człowiek się zawsze przygotowuje - jakieś zapasowe rajstopy weźmie, tabletkę przeciwbólową w razie czego, co przezorniejsze osoby może nawet zabiorą ze sobą igłę z nitką. Często okazuje się jednak, że będąc gościem na weselu przydałyby się także różne inne rzeczy, ale przecież nikt nie będzie ze sobą tachał całej torebki przydatnych akcesoriów na każdą okoliczność... I potem się cierpi. A to buty obcierają, a to wzdęcia, a to zadzior na paznokciu, a to oczko poszło w rajstopach gdzieś wysoko, tak że jakby się tylko miało odrobinę lakieru do paznokci, to można byłoby jeszcze je uratować... Ale się nie ma, bo jak tu tuż przed weselem bliskiej osoby przewidzieć każdą awaryjną sytuację...?
Ale zdarzy się czasem wspaniałomyślna Panna Młoda, która pomyśli o wszystkich takich weselnych kłopotach i zadba o to, by w dyskretnym miejscu (np. w łazience) postawić awaryjny koszyczek, z którego każdy (także sama Panna Młoda!) może skorzystać w razie potrzeby! U nas na weselu też będzie taki koszyczek, a ja właśnie, w ramach samotnego weekendu z nadmiarem wolnego czasu, zaczęłam spisywać, co miałoby się w nim znaleźć. Dzielę się - może kogoś zainspiruje lub pomoże. :)
- kilka par rajstop (np. w dwóch najczęstszych rozmiarach) w cielistym kolorze
- igła, kilka kolorów nitek, agrafki, guziczki, nożyczki
- tabletki: przeciwbólowe/przeciwzapalne (np. ibuprom, aspiryna), rozkurczowe (no-spa), odczulające (wapno - sama często mam problemy skórne, na skutek np. zmiany wody), przeciwbiegunkowe, na lepsze trawienie (np. ranigast, verdin), na przeziębienie (gripex)
- artykuły higieniczne: wkładki, podpaski, tampony,
- płatki i patyczki kosmetyczne
- plastry z opatrunkiem (najlepiej w różnych rozmiarach)
- woda utleniona
- krem do rąk
- pilniczek, bezbarwny lakier do paznokci
- wsuwki, lakier do włosów
- gumy do żucia, cukierki (np. tic taki)
- antyperspirant w sprayu
- wykałaczki
- rolka do ubrań
- odplamiacz w sztyfcie
Uff, trochę tego jest. Ale jaki to gwarantuje spokój, że gdy nam/komuś z gości coś niemiłego się przydarzy, będzie można skorzystać i bawić się bez stresu! :)
Wow, super pomysł! Za x lat odgapię. :D
OdpowiedzUsuńCześć! My co prawda będziemy się z tym mierzyć dopiero za parę ładnych miesięcy, ale też chcemy zrobić takie niezbędniki w łazienkach :) i tutaj moje pytanie - jak zamierzacie dać gościom znać, że takie cudo jest? ;) próbowałam rozkminić jak to zrobić w sposób jak najbardziej dyskretny i elegancki, ale coś idzie jak po grudzie.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, że tak mało Wam do ślubu zostało!
M
Chyba nie trzeba się zbytnio martwić, jak dać znać gościom - każdy w końcu prędzej czy później trafi do łazienki. :D A tam na koszyczku przykleję kartkę "Skorzystaj, jeśli potrzebujesz". :)
UsuńA po co sie czaić z tym? Jakos dyskretnie...nie rozumiem, tym bardziej ze beda tam najblizsi ludzie i mozna powiedzieć, ze jest taki koszycek do ich dyspozycji :)
OdpowiedzUsuńAda bardzo dobry pomysl :)
Kasia
A po co się czepiać? ;-)
UsuńM
Byłam na weselu,gdzie para młoda zadbała o taki koszyczek.To świetny pomysł;)
OdpowiedzUsuńDla mężczyzn też można koszyczek, choć w innej wersji ;) Proponuję jeszcze w małej buteleczce płyn micelarny, na wypadek rozmazanego makijażu. Ja mam zawsze w torebce odświeżacz do ust (w spreju) oraz wode termalną (takoż do psikania, wspaniała ulga dla rozgrzanej skóry). To takie sugestie ;)
OdpowiedzUsuńmarta
Daj potem znać jak się sprawdziło na weselu bo jestem ciekawa! :)
OdpowiedzUsuńDam znać na pewno. :)
UsuńMoże jeszcze nić do zębów.
OdpowiedzUsuńMoże rzeczywiście. :)
UsuńCo za przezorność! Dobrze, że o tym napisałaś, na pewno się przyda taka lista:)
OdpowiedzUsuńCałkiem fajny pomysł,my co prawda mamy skromną imprezę,która skończy się przed północą...Jednak sami Młodzi mogą potrzebować kilku rzeczy z takiego awaryjnego koszyczka,więc dlaczego nie zorganizować czegoś na większą skalę:)??
OdpowiedzUsuńDzięki za inspirację :*
P.S. Nie ma łatwo,dziś dowiedziałam się,że koronka do przeróbek mojej sukni ślubnej na 12 dni przed ślubem wciąż jest zagranicą. Powinnam się już martwić??? ZGROZA!!!
Jadzia
Stoperan :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :P
UsuńGenialny pomysł :) Nigdy nie byłam na weselu, ale podejrzewam, że się przyda. Tylko zamiast wody utlenionej proponuję jakiś antyseptyk np. octenisept. Ma znacznie szersze i skuteczniejsze działanie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Puellą. Octenisept jest skuteczny, a jednocześnie na tyle bezpieczny, że może być stosowany nawet na błony śluzowe i ich nie podrażnia.
UsuńFajny pomysł :) Dodałabym tylko jakiś super glue i krople żołądkowe :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, to dobry pomysł! Dzięki. ;)
UsuńKiedyś pracowałam w biurowcu jako konserwator powierzchni płaskich i tam w damskiej łazience zawsze był koszyczek z dezodorantem, podpaskami, nicią dentystyczną i jakimiś pigułkami przeciwbólowymi. Sama go zresztą musiałam uzupełniać. Od tamtej pory uważałam że to świetny pomysł, ale... w życiu bym nie wpadła na to, żeby o to zadbać na weselu ;) mnie to się z biurem kojarzyło :D
OdpowiedzUsuńJa również postawiłam koszyczek w damskiej toalecie i z czego wiem, to dziewczyny korzystały :)
OdpowiedzUsuńOprócz tego, co wymieniłaś i co dziewczyny dodały w komentarzach, to na pewno były jeszcze bibułki matujące z pudrem, paletka korektorów, chusteczki nawilżane zwykłe i do demakijażu, tusz do rzęs.
I teraz też bym wodę utlenioną na Octenisept zmieniła, on jest dobry na wszystko, a zajmuje mniej miejsca :D
http://s2.ifotos.pl/img/201409051_wwnnhqh.jpg
A wszystko opatrzone karteczką: http://s2.ifotos.pl/img/201409051_wwnnhqs.jpg pasującą stylistycznie do zaproszeń, zawieszek itd.
Ale to ma chyba być koszyczek awaryjny, czyli do użytku w sytuacji nieprzewidzianej, jakoś puder, tusz do rzęs, paleta korektorów wydają mi się przesadą. Może jeszcze kilka odcieni podkładów i pędzle do makijażu? Klej do sztucznych rzęs, bo przecież komuś mogą się odkleić? Albo kilka szminek w standardowych kolorach, i koniecznie cienie do powiek (z bazą!)... :-) Kilka modnych kolorów lakierów do paznokci bo może ktoś nie zdążył sobie w domu pomalować... Ada wydałaby na to wszystko majątek idąc takim myśleniem :-) Ja bym włożyła do koszyczka to wszystko co wypisała Ada, a kosmetykami kolorowymi dla gości w ogóle nie zawracałabym sobie głowy. Kasia:-)
UsuńKoszyczek awaryjny to fajna sprawa ale i niestety znak naszych czasów gdzie wygląd jest bardzo ważny. Dawniej czy sie podarły rajstopy, czy rozmazał tusz, to takie bzdury nie psuły wesela :) Popieram jednak idee koszyczka ale z rozsądkiem, kosmetyków stricte do makijażu też bym nie dodawała :) Chociaż pewnie już gdzieś ktoś wpadł na pomysł zatrudniania dodatkowej awaryjnej makijażystki żeby ewentualnie panie bawiące się na weselu poprawiała ;) Przesada nie jest dobra w żadną stronę :)
UsuńTo ja dorzucę jeszcze lokówkę, prostownicę i suchy szanpon gdyby ktoś miał awarie fryzury :-D Kasia
UsuńOjej, dziewczyny, po co od razu taka spina :D
UsuńKażdy do swojego koszyczka wrzuca to, co sam uważa za stosowne - ja nie miałam połowy apteki, za to dałam tusz i korektor, które sama do teraz używam i które zostały użyte na weselu. Stricte kolorówki też bym nie wrzucała i zgodzę się, że to przesada, ale akurat bibułki czy puder transparenty nie wydają mi się takowe ani trochę :)
Z innej beczki, roccolampone, nie uważasz że to niehigieniczne korzystać z jednego tuszu i korektora z innymi ludźmi? :P Chyba że to tylko dla Ciebie było to ok, ale ja bym już nie dała rady użyć tuszu czy korektora po kimś ;)
UsuńNena, zdaję sobie sprawę, że to nie jest super sterylne i wiem, o różnych zanieczyszczeniach mikrobiologicznych, ale nie wpadam w paranoję. Np. korektor nakłada się opuszkami palców, które każdy wcześniej myje :-) Ale już pomadki do ust czy pudru z puszkiem bym nie dzieliła. Zresztą, idąc tokiem myślenia, że współdzielenie tuszu jest blee, nie mogłabym pójść do makijażystki :-D
Usuńroccolampone
(mam problem z zalogowaniem się na telefonie)
Dlaczego nie mogłabyś pójść do makijażystki? Te, które mnie wielokrotnie malowały używały do tuszy jednorazowych szczoteczek (które kosztują kilkadziesiąt groszy:P) lub proponowały pomalowanie mi rzęs moją prywatną maskarą(mam sprawdzoną którą lubię). Jeśli makijażystka używa jednego tuszu z jedną szczoteczką dla wszystkich klientek no to sorry, ale daleko jej do profesjonalizmu i ja bym z usług takiej pani w życiu nie skorzystała ;) A co do korektora to powinno dezynfekować się nie tylko palce którymi się go dotyka, ale także sam produkt jeśli ma go potem użyć ktoś inny ;)
UsuńI w tym miejscu przyda się po raz kolejny Octenisept :-D
UsuńSą ludzie, którym nie przeszkadzają testery w szafach w drogerii, mi nie przeszkadza dzielenie kosmetyków z najbliższymi, a do używania nikt nikogo nie zmuszał, więc myślę, że więcej już nie ma o czym mówić :-)
Pozdrawiam serdecznie,
roccolampone
Roccolampone, jak Tobie nie przeszkadza no to spoko, ale zapalenia spojówek, zarażenia gronkowcem czy opryszczką Tobie i Twoim bliskim z całego serca nie życzę. Wiele kobiet łapie różne infekcje skórne i w ogóle nie łączy tego faktu z używaniem kosmetyków po kimś i tego że im nie przeszkadza maźnięcie się np. testerem szminki w drogerii czy od kuzynki/cioci/przyjaciółki etc. A potem wielkie zdziwienie skąd mi się coś tam wzięło na twarzy... Moim zdaniem położenie w koszyczku awaryjnym paletki korektorów czy innej kolorówki, która jest jednak bardzo osobistymi kosmetykami, stwarza ryzyko, że ktoś może przez brak higieny kogoś innego coś złapać, więc po prostu odradzam, lepiej unikać maksymalnie takich sytuacji :)
UsuńSorry Ada za offtop, musiałam, skrzywienie zawodowe ;)
Nena, a fryzjer który używa jednego grzebienia, prostownicy i lokówki dla każdego klienta? Zgadza się że to się czyści ale nie po każdym jednym kliencie, bez przesady z tą sterylnością. Pozdrawiam, Pola.
UsuńNo i tu też zależy do kogo pójdziesz. U mnie w salonie jest niemalże sterylnie, jednorazowe ręczniki, mają kilka kompletów szczotek i grzebieni na bieżąco dezynfekowanych, podobnie z płytkami prostownicy czy lokówką - przeciera się je środkiem dezynfekującym, to normalna procedura w czasie sprzątania po kliencie. To fakt, że trudno znaleźć takie miejsce, ale da się, podobnie z makijażystkami. Na szczęście te standardy higieny są powoli coraz częściej stosowane. Ja też mówiłam "bez przesady" dopóki nie złapałam niefajnej choroby na skutek czyjegoś zaniedbania higieny pracy, dlatego teraz mam takie wymagania i nie boję się o nich głośno mówić, a i na skutek swojego błędu przestrzegać innych :)
UsuńOjej to i tak chyba wyjdzie niezly kosz, a nie koszyczek :D ale pomysl zacny! Pierwszy raz sie z tym spotykam.
OdpowiedzUsuńTak sobie pomyślałam Ado (jako posiadaczka dużego wzrostu i przy okazji niestandardowo długich nóg ;) ), że może lepsze okazać by się mogły rajstopy w sprayu, niż takie klasyczne? Sama nigdy takich nie używałam, ale taki pomysł mi się objawił jak czytałam komentarze ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Rero :)
Koszyczek czeka gotowy! :D Jeszcze dodałabym chusteczki higieniczne i dla dzieci nawilżane ( o ile będą na weselu maluszki) :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!