***
Do restauracji dojechaliśmy jakoś przed 17:00. Pierwsze co - szukamy jakiegoś bocznego wejścia, bo potrzebujemy sikuuu...! Uff, jakoś sobie poradziłam z sukienką i już idziemy przed restaurację. Nasi rodzice mieli czekać na nas z powitaniem chlebem i solą, ale gdzie tam - rozbiegli się każde w swoją stronę. Z trudem udało nam się ich zgarnąć i poprosić o uroczyste przywitanie. Obrzydliwie słony kawałek chleba prawie stanął mi w gardle. ;)
Ani się obejrzałam, a Karol już bierze mnie na ręce i przenosi przez próg. Ależ niesamowite uczucie! :) Wodzirej zapuścił na ten moment marsz Mendelsona i fanfary. Goście zaczęli wchodzić na salę i zostali powitani informacją, że po prawej stronie można sobie wziąć szampan alkoholowy, a po lewej bezalkoholowy. Rozwiązanie sprawdziło się świetnie - widziałam kątem oka, że poza dziećmi sporo osób dorosłych brało kieliszki z tacy bezalkoholowej - kobiety w ciąży, osoby starsze i znajomi/rodzina, którzy są niepijący. Każdy był chyba usatysfakcjonowany. Tymczasem zajrzałam do naszych pięknie ozdobionych kieliszków i nieco się zmieszałam, czując zapach zwykłego szampana. Szepczę do kelnera:
- Czy to jest szampan bezalkoholowy?
- Nie, zwykły.
- Prosiliśmy o bezalkoholowy...
- Chwileczkę.
Zabrał kieliszki i momentalnie zmienił ich zawartość. Toast na naszą cześć wznieśliśmy spritem. :)
Na początek wesela zaplanowaliśmy zabawę w rozdanie funkcji weselnych. Kierowniczka sali weselnej, która ma zostać do końca i posprzątać, weselny abstynent (oczywiście z przekąsem wybraliśmy do tego osobę, która nie wylewa za kołnierz ;p), dyżurny tancerz czy wspomniana już przez Agatę weselna fotomodelka - łącznie 10 funkcji z przymrużeniem oka. Rewelacyjna sprawa - zrobiło się wesoło, wyróżnieni goście poczuli się ważni, no i dostali pamiątkowe kotyliony. Słowem - zaczęło się miło.
Pierwszy taniec poszedł nam chyba świetnie. Tylko raz się pomyliliśmy, ale nikt nie miał prawa tego zauważyć i co chwila dostawaliśmy gromkie brawa i okrzyki "łoooooł!". Zwłaszcza na koniec, kiedy wisienką na torcie było podnoszenie z pięknie falującą sukienką. Było fantastycznie. Na dobre zaczęła się zabawa. Tutaj mam nieco odmienne wrażenie od Agaty - wydaje mi się, że na samym początku parkiet się całkiem fajnie zapełnił, ale ja byłam na haju emocjonalnym, więc mogłam to inaczej odbierać. ;) Pusto zrobiło się, gdy po kilku kawałkach wymknęliśmy się na chwilę z fotografem nad pobliski zalew, by zrobić parę ładnych zdjęć. Nie było nas dosłownie 20 minut, wróciliśmy i rzeczywiście, parkiet świecił pustkami, ale już po chwili zrobiło się poruszenie, gdy kelnerzy zaczęli podawać lody.
Po lodach - pierwsza niespodzianka. Dla Pana Młodego. Szykowałam ją od pół roku. Poprosiłam zespół, na koncercie którego poznaliśmy się z Karolem, o nagranie naszej ulubionej piosenki z dedykacją dla nas z okazji ślubu. Nagrali taki filmik na jednym z koncertów, a ja poprosiłam w tajemnicy wodzireja o wyświetlenie go na weselu. Zarówno Karol jak i goście byli w szoku. Wyszło pięknie. A po tej naszej piosence wodzirej przekornie zagrał piosenkę "Ada to nie wypada". :)
Druga niespodzianka była dla rodziców - zrobiliśmy w sumie trochę na ostatnią chwilę filmik z naszymi zdjęciami od dzieciństwa aż do teraz. Oczywiście z zabawnymi podpisami i w takim humorystycznym klimacie. Mama Karola tylko mrużyła oczy, moja mama nie kryła się ze szlochem. ;D Po filmie podziękowaliśmy tak po prostu, od serca i wręczyliśmy prezenty - odebrane również w ostatniej chwili piękne portrety węglem. Było prosto i elegancko zarazem. A zamiast "Cudownych rodziców" cała sala tańczyła zabawny walczyk dla rodziców - wyszło naprawdę rewelacyjnie.
Z ciekawostek to jeszcze wspomniany przez Agatę turniej tańca z gwiazdami zrobił furorę. Baliśmy się, że goście niespecjalnie wczują się w klimat, ale obawy były zupełnie bezpodstawne. Wszyscy świetnie się bawili, było mnóstwo śmiechu, spontaniczności i pomysłów przekraczających nasze najśmielsze oczekiwania.
Na oczepinach została niespełna połowa gości, ale mimo to zabawa była przednia. Lekko, z humorem, bez żenujących zwyczajów. Po oczepinach została już tylko garstka znajomych - to również nam nie przeszkadzało w szalonym tańcu. Tak jak przewidywaliśmy zabawa weselna skończyła się o godz. 2:30. Nikt nikogo nie wypraszał - goście sami wychodzili z lekkim rozżaleniem, że chętnie zostaliby dłużej, ale a to dzieci, a to daleka podróż, a to kondycja już nie ta, bo zabawa była naprawdę intensywna.
Co chwilę słyszeliśmy od gości, że na takim weselu jeszcze nie byli. Trudno powiedzieć, czy wszyscy, ale na pewno zdecydowana większość osób była bardzo zadowolona. Wiele gości wyrażało zdumienie, że wcale wódka nie musi się lać strumieniami, żeby można było dobrze się bawić. Nasz plan "niskoprocentowego" wesela wypalił w 100 %. Do obiadu kelnerzy podawali wybrane przez gości wino, a później gotowe kieliszki z każdym rodzajem wina stały na barze. Goście sami chętnie częstowali się winem, a także piwem, whisky czy drinkami (ciekawostka - na te drinki i przysłowiowe "kielichy" na weselu na 90 osób poszła... niecała jedna butelka wódki... :) Wina z kupionych ponad 40 butelek, zostało 20). Nie było żadnych nieprzyjemnych sytuacji, żeby ktoś był pijany albo wnosił jakiś swój alkohol. Obsługa lokalu na koniec bardzo chwaliła gości, że byli niezwykle kulturalni. Wodzirej również był pod wrażeniem, że zabawa skończyła się tak szybko, a jednak goście wyglądali na zadowolonych i bawili się świetnie.
Wesele naszych marzeń stało się rzeczywistością. A teraz od niedzieli co chwilę odbieramy telefony od zachwyconych znajomych i rodziny, którzy dziękują za tak wspaniałą zabawę. :)
Pięknie wyglądaliście <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jagoda
Śliczne zdjęcie :) Piękni! :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że i Wy zadowoleni i goście :)
Pełną parą obaliliście teorię, że wesele bez wódki się nie obędzie.
Pozdrawiam,
Natja
Moja babcia podsumowałaby: "Wesele, wesele i po weselu":) Czas pewnie musiał Wam biec w zdwojonym tempie:) Ważne, że byliście zadowoleni ze swojego wesela a goście świetnie się bawili. Niespodzianka dla męża bardzo mnie urzekła:) A obrazki będą świetną pamiątką dla rodziców. Wiadomo, że każdy ma swoją wizję, pomysły, marzenia względem wesela i nie da się zadowolić wszystkich. Tak samo, chyba nie ma na świecie żadnej pary, która w 100% zorganizowałaby tak własny ślub jak Wy, bo każdy jest inny. Trzeba wziąć to na dystans i robić swoje:) I tak mieliście więcej swobody, bo organizowaliście wszystko praktycznie sami, z dala od rodzin. Ja już widzę ten tłum cioć, które próbują rozkazywać co mam robić a co nie:D Nie powiem, czasem warto posłuchać kogoś zaufanego, kto racjonalne nam doradzi, ale jeśli jesteście czegoś pewni to nie ma co się przejmować innymi:) My na przykład postanowiliśmy sobie, że nie będzie żadnego dziękowania rodzicom na weselu i nikt nie zwiedzie nas od tego:) Cieszcie się teraz tym wspaniałym czasem:)
OdpowiedzUsuńCudownie, że mieliście wymarzony ślub i wymarzone wesele :) Mnie też na początku zdziwiło Wasze podejście bez alkoholu, ale później dotarło do mnie, że skoro naszym pomysłem na wesele jest impreza w klubie to każda para powinna przeżyć ten dzień jak sobie zamarzyli :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł z niespodzianką dla Karola.
I jak się czujesz jako mężatka :D? Bo ja po 7 miesiącach wciąż na haju jestem (nie aż takim jak na samym początku, ale dalej).
Piękna para :)
Czasem jeszcze trochę nie mogę w to uwierzyć, ale czuję się świetnie! :) Mamy teraz tydzień wolnego tylko dla siebie i delektujemy się tym wszystkim, co dla nas nowe. :)
UsuńZapomniałam wspomnieć w moim opisie, że w waszym pierwszym tańcu najbardziej zachwycające były wasze miny - ty się kręciłaś z rozanieleniem i przyjemnością widoczną na twarzy, a Karolasty był uśmiechnięty, ale widać było, że chciał się skoncentrować na zadaniu ;D to było mega, a wyleciało mi z głowy napisać :D
OdpowiedzUsuńNie możemy się doczekać, aż zobaczymy jakieś nagranie z tego pierwszego tańca. :D
UsuńPiękna z Was para! Rzeczywiście, wianek wygląda uroczo;)
OdpowiedzUsuńSuper, że wszystko poszło po Waszej myśli! U nas nie było tradycyjnego wesela, tylko większy obiad dla rodziny i przyjaciół i też zostało sporo alkoholu.
I pomysł z niespodzianką też mi się podoba:)
Słodziaki, pięknie! <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam opisy wesel :D
I podbijam pytanie Blueberry - jak tam, młoda mężatko? :)
Ta notka o wizji wesela dwa lata temu była!?!? No bez jaj! :O
OdpowiedzUsuńPiękna Świtezianka. :D :D MĄŻ (prawda, że ładnie brzmi? :D) Świtezianki też normalnie pierwsza klasa. :D Cud, miód, malina, ale ja to już wystarczająco przysłodziłam :D
:D :D
UsuńCzekałam na te dwa ostatnie posty z niecierpliwością! Super, że udało Wam się zorganizować wszystko "po swojemu". Inspirujące:)
OdpowiedzUsuńBędą jeszcze jakieś zdjęcia? :) Ślicznie wam :) Nie pogniewaj się, ale sukienka trochę chyba niedopasowana do Twojej figury (lekko pogrubia).
OdpowiedzUsuńMyślę, że to kwestia ułożenia sukienki na tym zdjęciu w takim przytuleniu. "Normalnie" tak nie wyglądała. :)
UsuńZdjęcie chyba zrobione pilotem od telewizora :D Mam nadzieję że będą jeszcze inne, tutaj trochę wyglądasz jak w ciąży :D Ciekawe to co napisałaś o alkoholu na weselu, spodziewałam się klapy, a jednak fajnie wam to wyszło :) Myślisz, ze brak alkoholu mógł mieć wpływ na to że tak wcześnie goście się zebrali do domu? Sylwia
OdpowiedzUsuńBrawo Sylwia, poziom chamstwa ustawiłaś wysoko :)
UsuńM
PS Ale jesteście radośni, mimo że prawie Was nie widać, to... i tak to widać :D
Myślę, że rozwiązanie z alkoholem nie miało żadnego znaczenia.
UsuńSzczerze mówiąc widząc zdjęcie też od razu pomyślałam o ciąży, ale przecież wiadomo, że to po prostu niefortunna poza :P kaś
UsuńJuż chciałam Żebrówkę wywoływać, że miała być fala hejtu, ale jak widać nie muszę :/
UsuńBlueberry
W Internecie jest się anonimowym, ale to wcale nie zwalnia z odpowiedzialności za to co się pisze. Warto się czasem zastanowić czy powiedziałabyś swojej koleżance, która pokazuje Ci z radością swoje zdjęcia ślubne, że wygląda jak w ciąży ( co jest dużą przesadą w przypadku tego zdjęcia). I nie chodzi mi o to żeby być nieszczerym, tylko słodzić i przyklaskiwać każdemu pomysłowi, ale okazać choć trochę życzliwości również w sieci! Szanujmy się :)
UsuńBlueberry, miałam tak samo! :D
UsuńA wszystkim życzliwym inaczej zostaje życzyć, żeby przypadkiem ich kiedyś ręka męża nie "pogrubiała" ;)
A najciekawsze jest to, że mój obiecany hejt był w komentarzu o Świteziance, ale myślę sobie, nie no, wszyscy wiedzą, że dla beki, ale wyczucie trza mieć, nie będę psuć takiej ładnej notki i z siebie robić... :p :p
UsuńAda ładna z Was para :) Suknia ślubna też.
OdpowiedzUsuńDzisiaj ciężko znaleźć mężczyznę który potrafiłby sobie odmówić alkoholu, bo przecież wg nich "piwo to nie alkohol" a impreza bez % to nie zabawa - jak to słyszę to coś we mnie się przewraca - może przesadzam ale przyznam że denerwujące jest takie gadanie-usprawiedliwianie się
No i o to chodzilo. Wy zadowoleni na maksa i Ci goscie dzwoniacy z podziekowaniami!!! :))) Naprawde szczerze gratuluje tej organizacji :)
OdpowiedzUsuńGdybym ja jako narzeczona czytala tego bloga na pewno skorzystalabym z niektorych pomyslow. Np pewnie zastanawialabym sie nad weselem tylko z winem. Bo to naprawde dobry polsrodek U nas wodka byla. Ale np. my ja byla spiewana gorzka wodka to zadnych kieliszkow z woda nie trzymalismy. Tylko po prostu nic. No ale u Was to pewnie takich toasto nie bylo ;)
No i u nas tak jak pisalam wesele tez ledwo dociagnelo do 3.00 z tymze mnie to raczej jakos zesmucilo choc sil totalnie nie mialam. Jakos miala. Wizje ze po dobrym weselu to kolo 5.00-6.00 sie wychodzi...
I za zdjecie pieknie dzieujemy slicznym Nowozencom!!!!
A teraz czekamy na pierwsze wrazenia z zycia malzenskiego. Z checia sobie przypomne te odczucia!!! :)
Szukałam po sklepach internetowych tej książki "Nas dwoje..." i nigdzie jej nie ma, piszą że nakład wyczerpany :/ Żałuję że jej nie kupiłam rok temu jak jeszcze była taka możliwość...
OdpowiedzUsuńNie wiem czy czytałaś ale polecam książki pana Jacka Pulikowskiego i ks. Marka Dziewieckiego.
J. Eldredge - "Dzikie serce", "Urzekającą", "Święty romans" itd. polecam, naprawdę poruszają.
Pięknie wyglądaliście! :) Suknia cudnie dopasowana, wianek prześliczny, a welon dopełnia całość. :)
OdpowiedzUsuńRewelacja!
Dziękuję, że zdecydowaliście się wstawić zdjęcie. :)
Ja tam hejterką nie jestem ale też mi się pierwszy w oczy rzucił brzuszek ;) nie pomyślałam jednak żeby od razu tu o tym pisać:P Wyluzujcie :) Ada, będziesz usuwać ten blog?
OdpowiedzUsuńMika
Nie. Blog będzie sobie istniał w sieci, jak długo będzie taka potrzeba.
UsuńNiech zostanie na zawsze :D inni (przygotowujący się do małżeństwa) będą mogli skorzystać :-)
UsuńPo pierwsze: pięknie, wspaniale, cudownie:) Cieszę się, że wszystko Wam poszło zgodnie z planem i tak jak sobie wymarzyliście:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego, wszystkiego najlepszego i dużo błogosławieństwa od Pana w Waszym wspólnym życiu:)
A co do alkoholu - nasze wesele było tradycyjnie alkoholowe, było dużo młodych ludzi, wszyscy bawili się bardzo dobrze, a wesele też skończyło się przed 3:) Ja sama padam już ze zmęczenia na zabawach przed 12, więc nie jestem zdania, że dobre wesele musi trwać do rana - jak zabawa jest intensywna i zaczyna się wcześnie (my ślub mieliśmy już o 14), to goście też są szybciej zmęczeni:)
I co do komentarzy o sukience - jaki brzuszek? Przecież na tym zdjęciu w przytuleniu go w ogóle nie widać. Chyba wyobraźnia dopowiada oglądającym;)
Serdeczne uściski dla was:) Małżeństwo jest piękne:)
Pamiętam emocje towarzyszące mi jeszcze przez wiele dni po ślubie i weselu - byłam podobnie pozytywnie nabuzowana, żyłam pięknymi chwilami. Do dziś tamten czas jest dla mnie magiczny. Nasz ślub i wesele również były realizacją wcześniejszych marzeń - a właściwie to nawet były lepsze. Wiem, że wydaje się Wam, Wasza uroczystość była najpiękniejsza i niezwykła - i to jest zrozumiałe i naturalne, wszak i ja za taką uważam swoją sprzed kilku lat :) Bo w rzeczywistości była to po prostu piękna, ale nie nadzwyczajna uroczystość - wesela zazwyczaj są bardzo udane (jeśli tylko para naprawdę się kocha i zaprasza życzliwych sobie ludzi) - w każdym razie ja bywałam tylko na takich (więcej niż 10 w ciągu ostatnich 8 lat). Goście zazwyczaj są zadowoleni i zachwalają zabawę jeszcze kilka dni później. Również otrzymywałam smsy od zachwyconych gości. Sama zresztą także prawie zawsze wysyłam wiadomości z podziękowaniem za wspaniałą zabawę i piękny czas młodej parze. Więc to nie jest nic nadzwyczajnego i Wasze wesele obiektywnie rzecz biorąc też nie było niezwykłe, nawet alkohol zazwyczaj zostaje, a ja jeszcze nie spotkałam sie z goścmi leżącymi pod stołem :) Ale najważniejsze, ze dla Was takie było i że było tym spełnieniem marzeń - bo chyba właśnie o to chodzi w tym wszystkim :)
OdpowiedzUsuńmalwina
O jak super jest zdjęcie! Bałam się że już na zawsze wizja tego jak wyglądaliście pozostanie tylko w moich wyobrażeniach. Pięknie wyglądałaś!:) I ten wianek... super:) Cieszę się że wszystko wam wyszło tak jak chcieliście bo to jest najważniejsze. To wy tam mieliście byc najszczęśliwsi a goście to tak przy okazji:) bo to dla was wyjątkowy dzień, jedyny w swoim rodzaju a goście jeszcze na niejednym weselu będą się bawic.
OdpowiedzUsuńAdo, czy możesz zdradzić jakie jeszcze funkcje weselne występowały w tej zabawie? Bardzo mi się spodobała i chciałabym ją na swoim weselu ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Asia
Napisz maila (formularz kontaktowy z prawej strony) to podeślę spis funkcji. Pozdrawiam! :)
UsuńWitaj..
OdpowiedzUsuńPragnę i Ja wyrazić swoje zdanie :)
Wyglądaliście przepięknie. I nie wiem gdzie to widać, że wyglądasz jak w ciąży. Wyglądałaś pięknie, Twój Mąż również. Życzę Wam samych cudownych dni, a komentarzami złośliwych osób nie ma co się przejmować.
Ps. W podróż poślubną gdzieś jedziecie?
Serdecznie pozdrawiam.
Tak, jedziemy, ale dopiero w sierpniu. Lecimy na północ Włoch. :)
UsuńCzy to juz ostatnia notka u was na blogu?
OdpowiedzUsuńMaja
Naszym zdaniem najważniejsze jest życie w szczęściu. Wasza historia porusza.
OdpowiedzUsuń