Zanim my się ogarniemy, możecie przeczytać, jak nasz ślub przeżyła Agata. :)
W to słoneczne sobotnie popołudnie tramwaj numer cztery przyjechał punktualnie. Toczył się niespiesznie przez coraz to cichsze zakamarki Nowej Huty, aż w końcu, w końcu! zobaczyliśmy drewniany kościółek otoczony wysokim ogrodzeniem z drewnianą bramą. Roześmiany Karolasty witał się z ciotko-wujkami, kiedy nadeszła ONA! W pięknej sukience, która ani trochę nie wyglądała na ecru, z lokami skręconymi lepiej niż na panieńskim, w wianku ładniejszym niż na panieńskim... Wyglądała niewinnie, świeżo, zgrabnie.
Kościółek był malutki, uroczy. Usiadłam na wylocie, mnąc zawzięcie kartkę z czytaniami i psalmem. Stresowałam się moim drugim czytaniem, ćwiczonym od tygodnia. Podczas psalmu dostałam z łokcia od Filipa. To już? Mam iść?! Idę. Obcasy stukają, nogi miękną, nadnercza wyrzucają o wiele za dużo kortyzolu i adrenaliny. Drżą mi ręce. Kładę zmiętą kartkę przed sobą i spoglądam na państwa Karolastych. Karol się uśmiecha, Ada patrzy na mnie z mocą, jakby chciała powiedzieć: nooo, dawaj, będzie super!
-Czytanie z listu świętego Pawła Apostoła do Efezjan.
Nie mogę zrobić wydechu. Czytam trochę za szybko, co jakiś czas zerkając w roześmiane oczy Ady.
-Oto słowo Boże.
Wracam. Filip ściska mi rękę. Udało się! Wypuszczam powietrze.
Dzieje się! Będzie przysięga! Nastawiam aparat fotograficzny na tryb nagrywania. Karolowi drży głos. Ada prawie płacze. Całują się na koniec i dostają gromkie brawa.
-Płaczesz?
Wlepiam w Filipa mokre oczy.
-Nie!
Wychodzą. Wyglądają jakby jaśnieli prawdziwym światłem, które wręcz pada na otaczających ich ludzi. Są piękni, a i nam udziela się blask ich szczęścia. Życzenia dla nich? Nic nie przychodzi mi do głowy. Powiedziałam jakąś głupotę w stylu "świętego spokoju, bo resztę już macie". Dziękują mi za czytanie. Słusznie! Ledwo przeżyłam taki stres!
Na sali weselnej goście mają zerknąć pod swoje talerze w poszukiwaniu karteczki z numerem. Nie jestem ani trochę zdziwiona, kiedy widzę pod swoim czwóreczkę. Wodzirej woła kolejne numery, a Karolaści rozdają funkcje na weselu - ratownik, dyżurny tancerz, dyżurny abstynent...
-Numer cztery! Zapraszamy na środek!
Biegnę w podskokach.
-Wiadomo, że dzisiaj Ada jest gwiazdą wieczoru, ale takie pozowanie do zdjęć może być męczące. Dlatego czwarta funkcja to pewne zastępstwo dla pani młodej. Brawa dla fotomodelki!
Ada wpina mi w sukienkę kotylion z napisem "Weselna fotomodelka"
-Proszę, gwiazdo!
Jestem wniebowzięta :P
Na początku - pustki na parkiecie. Poznajemy sąsiadów ze stołu, trochę tańczymy, trochę kręcimy się po sali. Ada z Karolem pozują do kilkunasty zdjęć przed lokalem. Ja też robię selfie z panią młodą. Koledzy ze studiów Karola zaczynają się rozkręcać. Jestem już całkiem roztańczona, kiedy wodzirej zapowiada zabawę - taniec z gwiazdami, dwanaście par, dwanaście tańców tematycznych: wycieczka do lasu, rzeszowskie techno, krakowiaczek, walc wiedeński, mydełko fa... Nie powiem, konkurencja była spora, ale Filip ma iście ułańską fantazję, a ja po dziewięciu miesiącach salsy kubańskiej mam nieco skilla ;) Jesteśmy w finale! Wygrywamy drewniane pamiątkowe łyżki z napisem "16 maja 2015 Ada i Karol". Lepię się od potu, ale JESSSST, udało się!
Oczepiny. Pomagam Adzie odpiąć welon. Ustawiamy się w kółku, dziewczyn jest mało. Mierzę je wzrokiem - to dla mnie żadna konkurencja. Kiedy rzuca, wystrzelam jak z procy i znów spektakularne zwycięstwo!
-Nie pierdzieliłaś się z tym welonem - śmieje się Filip - nawet nie leciał w twoją stronę!
-Oszukałam przeznaczenie :D
Następnie czekały mnie najgorsze trzy minuty życia, kiedy tańczyłam z chłopcem, który w ogóle, kompletnie, absolutnie nie ogarniał ;)
Po oczepinach wyszłam na chwilę na powietrze, a gdy wróciłam, nie było trzech czwartych gości! Smutno było patrzeć, jak kelnerzy uprzątają kolejne stoły, tym bardziej że muzyka zaczęła dopisywać, a mnie znów chciało się hasać. Kiedy zostały trzy pary włącznie z najważniejszą, postanowiliśmy się zmywać. Było przed trzecią.
Czyli tak jak pisała dawno temu Ada - nie ma zapędów ani tradycji imprezowych w obu rodzinach i o trzeciej mogli już zaczynać liczyć pieniądze. ;)
Wszystkiego co najlepsze dla Was:) caly dzien myslami bylam z Wami,mimo ze sie nie znamy. Czekam na Twoja relacje i moze jakies zdjecie!? Pamietam nasz pierwszy tydzien po slubie, smieszny czas,gdy wczesniej sie ze soba nie mieszkalo:)
OdpowiedzUsuńAda jeszcze raz wszystkiego pięknego w małżeńskim życiu! :) Może wstawisz jakieś zdjęcie (jak już będziesz miała)? Ciekawa jestem jak wyglądaliście ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje! To teraz czekamy na Wasz punkt widzenia i emocje :)
OdpowiedzUsuńB.
Wczorajszy dzień, to było ciągłe spoglądanie na zegarek i wyobrażanie sobie co robicie, jak wyglądacie, jakie emocje Was dotykają. Nie myślałam, że można aż tak "zwariować" na punkcie ślubu zupełnie obcej osoby:D Jednak blogosfera robi swoje. Jeszcze raz gratuluję, mając nadzieję, na choć połowę zdjęcia z tego dnia:)
OdpowiedzUsuńJa miałam tak samo już od przebudzenia! Ado i Karolu niech Was Pan Błogosławi! Niech napełni Wasze serca miłością i pokojem! :)
UsuńMimo żem nie związana jakoś z Wami emocjonalnie, to też wczoraj cały czas myślałam jak u Was, wyobrażałam sobie jak wypowiadacie słowa przysięgi i dalej- jak tam się weselicie :) ZAZDROSZCZĘ! PAX <><
OdpowiedzUsuńA ja wiem, jak wyglądali!! :D :D
OdpowiedzUsuńEj no, Żebrówka, weź się :p Nie ładnie się tak chwalić jak większość pozostałych nie wie (a by chciała i walczy z ciekawością) ;)
UsuńBlueberry
Ja tez chce!!!!!
UsuńGratulacje serdeczne, pamiętam o Was w modlitwie :) i cieszę się ogromnie ze to już :)
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńPs. Nic nie ujmując Parze Młodej ofc, Agata miała przecudną sukienkę ;)
Ściskamy,
manna
Kochani!
OdpowiedzUsuńŚledzę Waszego bloga od mniej więcej roku, więc i ja przyłączę się do życzeń.
Życzę Wam, abyście tworzyli piękny duet. Piękny-duchowo i zgodnie z waszymi osobistymi przekonaniami.
Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia.
Pozdrawiam!
J.
Ado i Karolu! Życzę Wam z całego serca, abyście doszli razem za rękę do Nieba :)
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji - też nie sądziłam, że mi się udzieli, ale całą sobotę z tego wszystkiego wspominałam nasz ślub, a wczoraj pomyślałam sobie, jak fajnie się macie, że po raz pierwszy obudziliście się obok siebie jako MĄŻ i ŻONA :D
Dlatego ze specjalną dedykacją dla Was - "nasza" piosenka ślubna: https://www.youtube.com/watch?v=phPFALbabZI
Aż mi się łza w oku zakręciła... Gratulacje z całego serducha!! W sumie to nie wiem co wam życzyc, wszystko co najważniejsze macie: Boga, siebie, miłośc. Życzę więc tego żeby z każdym dniem było jeszcze piękniej:) Ściskam mocno!!
OdpowiedzUsuńGratulacje! Wszystkiego co najlepsze, wytrwałości we wspólnym życiu!
OdpowiedzUsuńDawno tutaj nie zaglądałam, a coś/Ktoś mnie tu do Was dzisiaj przyciągnął :) w ten weekend byliśmy na slubie naszych przyjaciół w Krk i jak tu weszłam, to sobie pomyślałam, że nie wiedziałam, że przyjaciółka prowadzi bloga, jednak czytając zorientowałam się, że to nie ona hehe
Wszystkiego dobrego
Gratulacje ! zapraszam na mojego bloga również o ślubnej tematyce :)
OdpowiedzUsuń