Odliczamy!

piątek, 8 maja 2015

Jak się czuje Panna Młoda na tydzień przed ślubem?

Kto bywa tutaj od dłuższego czasu, wie pewnie, jak bardzo lubuję się w opowieściach o emocjach towarzyszących ostatnim chwilom narzeczeństwa. Zawsze ogromnie mnie interesowało, jak to jest być na tydzień przed ślubem - co się wtedy czuje, o czym myśli, jaki nastrój towarzyszy tym ostatnim przygotowaniom... Wywoływałam do odpowiedzi wszystkie znane mi tutaj ostatkowe narzeczone i świeżo upieczone mężatki, a najfajniejsze w ich opowieściach było to, że każda to przeżywała inaczej.

Dziś, choć jeszcze trochę w to nie dowierzam, to ja jestem na tydzień przed ślubem! I bardzo chętnie upamiętnię tutaj to, co mam w sercu. :)

Po pierwsze - pełna niecierpliwości ekscytacja pt. "nie mogę się doczekać!" pomieszana z nutką zmęczenia pt. "chciałabym mieć już to wszystko za sobą" oraz z jakiegoś rodzaju żalem pt. "kuuurczę, to tylko jeden jedyny taki dzień w życiu! szkoda, że nie można byłoby przeżyć tego jeszcze kiedyś - już nigdy nie będę Panną Młodą...". Te emocje towarzyszą mi najsilniej i najczęściej o tym właśnie teraz myślę.

Po drugie - adrenalinka przed tym, co nieznane. Tak wiele nowości przed nami... Już nigdy nie będzie tak, jak wcześniej, wszystko się zmieni... Nie mam wątpliwości, że sobie poradzimy, ale tak zwyczajnie, po ludzku, myśli się o tym, jak to będzie... :)

Po trzecie - przejęcie samą uroczystością ślubu i weselem. O czym jeszcze trzeba pamiętać? Co załatwić? Jak to wszystko wyjdzie? Organizacyjnie jest to dla nas spore przedsięwzięcie, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że wszystko jest na naszej głowie i nie mamy specjalnego wsparcia w tej kwestii. Z jednej strony dobrze, bo możemy o wszystkim decydować sami, ale jest to też trochę obciążające i przez to - stresujące.

Po czwarte - skupienie. Bardzo przyczyniła się do tego rozpoczęta wczoraj nowenna. Wprowadziła nas w taką atmosferę modlitewnego skupienia i otwartości na Bożą obecność w tym wyjątkowym czasie. To z kolei pomaga się skoncentrować na tym, co najważniejsze - na sakramencie, który mamy przyjąć. Przy okazji drobna dygresja - wiecie, co zdaje się być w dniu naszego ślubu najważniejsze dla naszego otoczenia? Pogoda. Kogo nie spotkam, czy rozmawiam telefonicznie, czy w pracy, czy wśród rodziny i znajomych, ciągle słyszę tylko "aby tylko pogoda była ładna!" albo "ooo jakby było tak ciepło jak dziś, to byście mieli fajnie"... Nawet pani ze stowarzyszenia Wiosna, która zadzwoniła dziś do mnie w sprawie projektu "Kochani, będziemy mieli dziecko" życzyła mi... ciepłej i słonecznej przyszłej soboty... Nie no, jasne, że byłoby miło, gdyby była ładna pogoda, ale jak nie będzie to co...? Według mnie kompletnie nic. Ja się wręcz nastawiam na zimno i deszcz, ale w gruncie rzeczy pogoda w kontekście naszego ślubu nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Najważniejsze jest to, co się wydarzy w nas. Niezależnie od wszystkiego wokół.

Po piąte - spokój. Mimo przejęcia organizacyjnymi sprawami i natłokiem ostatnich załatwień, w sercu mam niesamowity spokój i ufność. Żadnych obaw, żadnych wątpliwości, żadnych smutków. Ze wszystkim, co jest nie po mojej myśli się pogodziłam, a o to, co zaplanowaliśmy jestem spokojna, bo oddaję wszystko nieustannie Temu, który pozwala nam trwać w swojej miłości. Nic więcej mi nie potrzeba. Jestem szczęśliwa, że za tydzień wychodzę za mąż! :)

6 komentarzy:

  1. Ależ zazdroszczę (tak pozytywnie :) ), nam zostało jeszcze 2 miesiące. :) Zainspirowana Twoim blogiem kupiłam tę książeczkę o Liturgii Sakramentu Małżeństwa. :)
    Dużo spokoju i pięknego przeżywania tego wyjątkowego czasu Wam życzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A jak się czuje Pan Młody? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę zestresowany, z natłokiem różnych myśli i emocji. Kotłuje mu się w głowie, ma trudności z zasypianiem i jest ogólnie poruszony. Tak mówi. :)

      Usuń
  3. My też zainspirowani Waszą nowenna dziś dołączyliśmy się do jej odmawiania. Ja także od tygodnia uczestniczę codziennie we mszy św rano przed pracą i wszystkie przyziemne sprawy wydają mi się takie nieważne przy Bożej Obecności...
    Na szczęście Szef pokazuje nam co chwilę tak odmienne od przezywanych przez nas obecnie radosnych emocji,ludzkie historie,iż potrafię mimo natłoku przygotowań zatrzymać się i UWIELBIAC PANA za tę naszą szansę spotkania. Boże jak wielkie jest Twoje Miłosierdzie skoro pozwoliles nam się spotkać....+
    Ado za tydzień nie będziemy mogły zasnąć,przynajmniej ja na 100%. :*pozdrawiamy
    Jadzia& Krzyś

    OdpowiedzUsuń
  4. Temat pogody jest dobry zawsze i wszędzie, bez względu na to z kim się rozmawia:) Może dlatego wszyscy poruszają ten temat?:) Niesamowite, że za tydzień o tej porze prawdopodobnie będziecie już w drodze do Kościoła:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie zawsze zastanawiajace jest co czuje Panna Mloda dzien przed. :) bo to dopiero jest tuz tuz :) a ten sobotni poranek? Ech to za dopiero emocje:))) aczkolwiek teraz tak niewiele pamietam z tych chwil. Ale najbardziej chyba pamietam stres jak siedzialam na fotelu u fryzjera...

    A ludzie i pogoda no coz :) slonce lepiej wyglada na zdjeciach, dobrze jak mozna wyjsc przed zale weselna i pobyc troche na dworze ;) ja jestem pazdziernikowa z brzydkiej i mokrej jesieni i wiem dokladnie jak wygladaja snujacy sie goscie bo juz maja dosc krzesla a tanczyc ochoty nie maja :P i wiekszosc z nich kolo 1.00 sie zmywa..
    Wiadomo ze dla Was najwazniejsze jest to co najwazniensze w tym dniu byc powinno, ale nie oszukujmy sie dla zwyklego smiertelnika slub i wesele to impreza do ktorej szykowanie sie to wybor stroju a zaraz po szybko zapomna z grubsza o calym wydarzeniu. Mysle ze dlatego wszyscy o tej pogodzie..

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz, możesz skomentować to, o czym piszemy. Oczekujemy jednak podpisania się pod swoimi słowami, choćby pseudonimem. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...