Odliczamy!

czwartek, 5 września 2013

Poszukiwania wodzireja - ahoj przygodo!

Wybraliśmy już lokal na przyjęcie weselne - ten, który jako pierwszy nas oczarował. Mimo że wszystko staraliśmy się dokładnie sprawdzić, i tak jest nutka niepewności, czy to na pewno dobra decyzja. Ale uznaliśmy, że w przedziale cenowym, który sobie wyznaczyliśmy, nie znajdziemy niczego lepszego w tak sensownych warunkach. Chcieliśmy podpisać umowę jeszcze przed wyjazdem, ale raczej to nie wyjdzie. Postaramy się chociaż zarezerwować na 100% termin, a formalności dopełnimy po powrocie, już w październiku. Kiedy będziemy mieć już podpisaną umowę w ręku, wstawimy sobie wreszcie suwaczek, żeby nam odliczał dni... :)

W tak zwanym międzyczasie postanowiliśmy zacząć rozglądać się za odpowiednim wodzirejem. Na szczęście wodzireje nie mają tak napiętych grafików jak niektóre zespoły muzyczne, żeby trzeba było rezerwować termin 2 lata wcześniej, więc nie spieszy nam się tak bardzo, jest sporo czasu. Ale rozmawialiśmy też z takim wodzirejem, który już ma rezerwacje na maj 2015. Więc mimo wszystko chyba nie ma co też za długo zwlekać z tą decyzją. 

Okazuje się, że poszukiwanie wodzireja na wesele może być ciekawą przygodą. Pierwszy zabawny epizod tej przygody za nami. Ale po kolei. Miałam ostatnio troszkę wolnego czasu, więc zaczęłam poszukiwania w Internecie. Przejrzałam wiele stron i wybrałam kilka ofert, które mi się spodobały i które - jak mi się wydawało - wstępnie odpowiadałyby naszym oczekiwaniom. (Narzeczony nie mógł osobiście zaangażować się w takie poszukiwania, bo Jego komputer nadal jest w naprawie...). Wczoraj Karol przyjechał do mnie, pokazałam Mu, co znalazłam i uznaliśmy, że trzeba do każdego z tych wodzirejów zadzwonić i dopytać o szczegóły. Na jednej ze stron internetowych oprócz numeru telefonu był podany login na skype. Zdziwiliśmy się, ale sprawdzamy - użytkownik dostępny. Więc po co niepotrzebnie tracić kasę, jak można pogadać za darmo? Dzwonimy na skype!

O rany... Żałujemy, że tego nie nagraliśmy...! Ale skąd mogliśmy wiedzieć...
DJ-Wodzirej odebrał, stwierdził, że możemy pogadać, przegnał dzieci z pokoju i zapytał, czy my chcemy go pytać, czy to on ma nam opowiedzieć o swojej ofercie. Ja zaproponowałam, żeby przedstawił, co ma do powiedzenia, a później ewentualnie dopytamy o to, co nas interesuje. Karol później stwierdził, że to była łaska Boska, że ja pozwoliłam jemu najpierw gadać, bo gdyby tylko odpowiadał na nasze pytania, to może wypadłby zupełnie inaczej i jeszcze byśmy się nabrali i tracili jeszcze później czas na niego... :) Może co ciekawsze momenty tej rozmowy po prostu przytoczę (na ile pamiętam, bo z każdą minutą byłam coraz bardziej zszokowana i już średnio rejestrowałam...).

[W]odzirej: No to powiem wam, jak to u mnie wygląda. O której planujecie ślub?
[M]y: Około 15:00.
[W]: Kościelny czy cywilny?
[M]: Kościelny...
[W]: No, to o tej godzinie ja już jestem na sali, rozkładam sobie sprzęty i ustalam wszystko z obsługą - co kiedy ma być. Wy macie tylko powiedzieć sobie "tak", przyjąć życzenia, przyjechać na salę i już was nic nie obchodzi - wszystkim się zajmuję ja. Najpierw robimy przywitanie chlebem i solą, "Sto lat", toast i tłuczenie kieliszków, później obiad. Po obiedzie pierwszy taniec - możecie sobie wybrać, czy tańczycie cały taniec, czy tylko minutę-półtorej, a potem ja aranżuję, żeby się goście włączyli. No i później pierwszy blok muzyczny - 6-8 piosenek, zaproszenie "na jednego" i przerwa. W przerwie oczywiście ja zapuszczam jakiś podkład, mogą wtedy być lody albo tort. Potem następny blok muzyczny - 6-8 piosenek i przerwa. I tak dalej. Podziękowanie rodzicom robię koło 22:00. No i o północy oczepiny. Wiecie, co to są oczepiny? 

Może chwila oddechu od gadaniny pana "wodzireja"...  My już w tym momencie byliśmy mocno zaskoczeni. Pan nam po prostu opowiedział, jak będzie wyglądało nasze wesele...! Wyraźnie podkreślał (kilkakrotnie!), że to on wszystkim kieruje i ustala. Łaskawie moglibyśmy sobie wybrać, czy chcemy zatańczyć sami cały pierwszy taniec... Pory posiłków i poszczególnych elementów wesela, jak sam zaznaczył, to on uzgadnia z... obsługą lokalu. Nie z nami, z kelnerami...! No i co to za pytanie - czy wiemy, co to są oczepiny... :) Ale to jeszcze nic... Przerwałam mu w końcu i wtrąciłam:

- A przepraszam, jakieś zabawy pan prowadzi podczas wesela poza oczepinami?
[W]: A, chcecie zabawy... No, to jakieś parę zabaw i konkursów można zrobić. Wiesz, ja sobie w trakcie wesela wybiorę, kogo chcę do danej zabawy. To trzeba sobie kogoś wcześniej upatrzyć, bo wszyscy goście nie będą się bawić. No tak parę osób do jednej zabawy i parę osób do drugiej, i jakiś konkurs. No, zobaczymy.

Hm, pan poczuł się bardzo swobodnie mówiąc do mnie na "ty"... Spoko. Zupełnie nie tak sobie to wszystko wyobrażamy, ale dobra, spytamy o koszty i warunki współpracy. W odpowiedzi mało konkretów, a więcej pustej (i dziwnej) gadaniny w stylu:
- Nie no, 12 godzin na weselu to jest dla mnie max, bez przesady - szanujmy się... 

To jeszcze tylko dla formalności pytanie:

- A czy prowadził pan dotychczas wesela bezalkoholowe?
[W]: Bezalkoholowe? No, prowadziłem, pewnie... A zapytam prosto z mostu: JESTEŚCIE ŚWIADKAMI JEHOWY??

Yyy... Zgłupieliśmy. O co chodzi?? Jakimi świadkami Jehowy...?! Odpowiadamy z totalną konsternacją, że nie, na co pan zaczyna bełkotać jakieś bzdury, jakie to są przejścia z "nimi" (czyli chyba ze świadkami Jehowy...), bo oni mogą pić alkohol, ale nie piją, robią jakieś problemy... Ja przyznaję, że nie zrozumiałam w ogóle o co mu chodzi. Nawet już się nie wsłuchiwałam w to, co później mówił. A raczej bełkotał, bo to naprawdę coraz bardziej przypominało bełkot i jakąś szopkę. A gadał i gadał, i nie mógł skończyć. Ze trzy razy próbowaliśmy uciąć, żeby się pożegnać, ale ten dalej gada... O tym, oczywiście, jak będzie wyglądać nasze wesele... A raczej jak na pewno NIE będzie wyglądać. Bo kiedy tylko się rozłączyliśmy, spojrzeliśmy na siebie, wybuchnęliśmy śmiechem i skwitowaliśmy:
- Tragedia... :D

Po takiej rozmowie z duszą na ramieniu zdecydowaliśmy się zadzwonić do dwóch innych osób. Uff... Jednak są też normalni wodzireje... Zupełnie inne rozmowy. Konkrety, sensowne warunki, sympatyczny kontakt. Jedna z tych ofert zwróciła naszą szczególną uwagę. Myślę, że będzie z czego wybierać. Ale po takim początku naszej przygody z poszukiwaniem wodzireja zaczęliśmy... gorliwiej modlić się o dobry wybór także w tej kwestii. :) Salę weselną wcześniej omodliliśmy i nic nie wskazuje na to, byśmy wpakowali się w jakieś dziadostwo. Oby podobnie było z wodzirejem, bo jest to osoba, która ma do odegrania szczególną rolę na naszym weselu.

Zatem Internet w ruch, a różańce w dłoń! I podeślij nam, Panie, odpowiedniego wodzireja. Amen.
:)

16 komentarzy:

  1. Uciekłabym czym prędzej z takiej rozmowy. Zupełny brak profesjonalizmu albo pan zupełnie inny charakter imprez obsługuje ;)

    My chyba nie będziemy nikogo takiego szukać, ale w sumie jeszcze nie zdecydowaliśmy czy zespół znajomego czy sami pobawimy się w DJa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepiej po kościele małe spotkanie, świadkowie + ewentualnie rodzice. Tak sobie wyobrażam mój własny ślub, (jeśli narzeczony nie miałby nic przeciwko oczywiście). Pusty kościól bez ludzi, tylko ksiądz, ministrant, świadkowie i organista. Zaoszczędzone pieniądze i nerwy.

    Niech każdy robi jak uważa. Powodzenia Ada!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :)
      Zależy nam na tym, żeby w tym wyjątkowym dniu świętować razem z rodziną i znajomymi. A żeby świętowanie było udane, trzeba poświęcić temu trochę czasu, uwagi i też pieniędzy. Ale taka okazja jest raz w życiu! I dlatego już teraz angażujemy się w odpowiednie przygotowanie oprawy ślubu i wesela. Czy warto? Odpowiem za 20 miesięcy. :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Wodzirej? Hmm jestem całkowicie na nie. Nie zauważyłam nigdy żeby robił on cokolwiek innego niż odgrywki (a u
    mnie odgrywek nie będzie, bo to tylko naciąganie gości na kasę)a jeszcze będzie się próbował panoszyć i bawić w zarządzanie. Tydzień temu byłam na weselu bez wodzireja i było świetnie! Orkiestra zrobiła takie zabawy że fajniejszych nie widziałam :) kulturalne bez żadnych wkurzajacych typu siadanie na pomoce i pompowanie balona pośladkami (kto to w ogóle wymyślił). Czym się powinien zajmować wodzirej taki prawdziwy? Pytam serio bo naprawdę nie widziałam jeszcze zeby robił cokolwiek oprócz tych nieszczęsnych odgrywek...

    Kropka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na naszym weselu nie będzie orkiestry. Wodzirej (najprawdopodobniej wraz z osobą wspomagającą - DJ) będą "zapodawać" oryginalne utwory muzyczne do tańca. Ponadto chcielibyśmy, żeby wodzirej wspierał nas w zadbaniu o dobrą zabawę dla naszych gości, dlatego oczekujemy m.in. prowadzenia różnych zabaw i konkursów (tanecznych, zapoznawczych, integracyjnych i innych) podczas całego wesela, a nie tylko w czasie oczepin. Wodzirej ma zadbać o charakter naszego wesela, ma odegrać rolę tego, który prowadzi nas i gości przez całą imprezę, ale oczywiście według wcześniej ustalonego z nami scenariusza. Biorąc pod uwagę, że nie będzie mocniejszych trunków, spodziewamy się, że wielu gości trzeba będzie w odpowiedni sposób zachęcić do zabawy, zainicjować pewne działania i czuwać, byśmy się do końca zabawy wszyscy nie nudzili. Tak to widzimy.
      A co to są te nieszczęsne "odgrywki"?? Pierwsze słyszę...

      Usuń
  4. Co za koleś. :D Na początku, jak przeczytałam, że on się wszystkim zajmuje, myślę sobie super, dopilnuje wszystkiego i w ogóle. A potem... o mamo... :D
    Miałam podobną rozmowę z kandydatem na naszego kamerzystę. ;) Nic byśmy do gadania nie mieli. On wszystko robi, mówi nam co mamy robić (!!!), wybiera muzykę itd. Ujęcia same w sobie super, ale zrobiłam małe śledztwo: muzyka u każdej pary taka sama, wszystko na jedno kopyto, że o tekście angielskich tekstów nijak niepasujących do ślubu i wesela nie wspomnę. ;) Teledysk narzeczeński/plener u każdej pary wyglądał identycznie, tylko osoby się zmieniały. Masakra. Z tym, którego w końcu wybraliśmy współpraca była super, miał swoją wizję, ale był otwarty na wszelkie wskazówki, teledysk był pracą wspólną. Wyszło rewelacyjnie. :) I było przede wszystkim NASZE, a nie od szablonu, o którym w ogóle nie mogliśmy decydować.
    Dobrze zrobiliście. :)

    Też nie miałam pojęcia o odgrywkach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Odgrywki są najczęściej zaraz po obiedzie przed pierwszym tańcem, wodzirej każdej parze odśpiewuje jakąś rymowankę później z 5 sekund dla tej pary gra orkiestra a para do koszyczka wrzuca pieniążka (papierowego oczywiście)i tak leci po wszystkich gościach a pieniądze z koszyczka idą na orkiestrę i o tyle taniej orkiestra młodych wynosi. Jeszcze jak raz odgrywają to idzie przeżyć 20 zł nie majątek, ale zdarzyło mi się być na weselu na którym odgrywali po 3-4 razy i za każdym razem pieniążek. Naciąganie gości nic więcej.

    Kropka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yyy... No, co najmniej dziwny "zwyczaj"... :O Szok, w życiu bym na coś takiego nie wpadła. Nie, nie, to nam zupełnie nie o to chodzi. :)

      Usuń
    2. Debilny wręcz a nie dziwny :P
      Choć nie ukrywam że zastanawiam się nad odgrywkami ale bezpłatnymi, bo niektóre rymowanki są zarąbiste:P
      Kropka.

      Usuń
    3. W życiu się jeszcze z takim zwyczajem nie spotkałam, ale jest beznadziejny. Byłoby mi wstyd, gdyby ktoś taki numer odwalił na moim weselu.

      Usuń
  6. Polecam: http://www.wodzirejmiron.pl/

    Byliśmy ostatnio na weselu, które animował i było po prostu fenomenalnie.
    Więc my jeszcze nie zaręczeni, ale wodzireja już mamy wybranego ;)

    Pozdrowienia,
    manna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, strona robi wrażenie! Dzięki za wskazówkę, ale obawiam się, że odległość może być sporym problemem... Przemyślimy. :) Tak czy inaczej - dzięki jeszcze raz! :)

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Najpierw skomentowałam a później przeczytałam pozostałe komentarze:D Na dużo osób robicie wesele? Nigdy nie byłam na takim z wodzirejem, zawsze jakoś mi się źle kojarzył,z jakimś chamskim, wrzeszczącym typkiem. Ale skoro nie macie orkiestry to faktycznie przyda się ktoś taki. Z resztą jakby chciał się zając weselem to też fajnie, bo u nas np wszystko było na naszej głowie i to było straszne, gdybym jeszcze raz robiła swoje to dużo rzeczy wyglądałoby zupełnie inaczej. Za to zespół mogę polecic (Boys -Zgórze :D) był fenomenalny i tak nam rozkręcił zabawę że kelnerki telefonami nagrywały:D baaardzo profesjonalny, wszystko było tak jak my chcieliśmy i dosłownie każdy gośc był z zespołu zadowolony (nawet zrzędliwe ciotki:D) koniec reklamy:D i stronę z zaproszeniami też mogę polecic ale to już na żądanie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planujemy, że na naszym weselu będzie około 100 osób. Prawdę mówiąc, jest duże prawdopodobieństwo, że gości będzie jednak mniej - około 85-90, ale żeby było łatwiej wszystko liczyć, przyjmujemy, że setka.
      Owszem, też chcemy, żeby nam wodzirej dopilnował całego przebiegu zabawy, żebyśmy nie musieli sami wszędzie latać i załatwiać każdy szczegół podczas własnego wesela. Ale nie w takim wydaniu, jak ten nam pan proponował - że to on wszystkim rządzi, a my w zasadzie nie mamy za wiele do gadania... To jest w końcu NASZE wesele. Mam nadzieję, że uda się to zorganizować tak, żeby po ustaleniu i dograniu szczegółów przed ślubem, podczas wesela już nie będzie wszystko na naszej głowie i zwyczajnie też będziemy się dobrze bawić. :)
      A o zaproszeniach to jeszcze nie myślimy. Przyjdzie czas, jak będziemy potrzebować, pewnie się skontaktujemy - dzięki. :)

      Usuń
  9. Hahaa niezły kolesław :) ale to jakiś zwyczany DJ, a nie wodzirej. Fakt, nie byłam nigdy na weselu z wodzirejem, ale oni kojrza mi sie z mnóstwem zabaw i weselami bezalkoholowymi również :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz, możesz skomentować to, o czym piszemy. Oczekujemy jednak podpisania się pod swoimi słowami, choćby pseudonimem. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...