Ja: Udało się... Uff, mam z głowy tę babę...
K: Ale jej nie zabiłaś? :D
Jakimś cudem nie zabiłam. Mam alergię na ludzi, którzy dla rozrywki utrudniają innym życie i wymyślają problemy chyba tylko po to, żeby nie było nudno... Spędzają tym sen z powiek zwykłym, porządnym pipolom, którzy starają się jak mogą wywiązać się należycie ze swoich obowiązków. Jedną taką, dzięki Bogu*, mam już z głowy. Została jeszcze druga - chyba nawet nieco trudniejsza... Przygotowujemy właśnie z Aniołem Stróżem plan, jak ją rozpracować.
***
Jedna koleżanka pokazuje oryginalne zaproszenia na czerwcowy ślub, inna wychodzi za mąż w najbliższą sobotę.
Rozmarzona J. (świeżo upieczona narzeczona): Hmm... Ciekawe jakie to uczucie być kilka dni przed swoim własnym ślubem...
Ja: Nie wiem. Powiem Ci za rok. :D
* Mój najlepszy sposób na radzenie sobie z wkurzającymi ludźmi, robiącymi problemy? Oddanie ich Bogu. Ciężko jest się modlić o wszelkie dobro dla kogoś, kogo chwilami ma się ochotę poćwiartować. Ciężko, ale warto. Bardzo oczyszczające, wyzwalające z negatywnych emocji i pomaga szukać Boga w innych. A czasem nawet uda się spokojnie załatwić to, co aktualnie potrzeba.
Ja na kilka dni przed ślubem w ogóle nie czułam powagi sytuacji:D a potem nagle nawarstwiło się załatwień, tu kosmetyczka, tu fryzjerka, tu goście przyjechali, tu świadkowa, tam znowu szef męża, wszyscy w jednym czasie, wszystkich trzeba przywitać, jednych oprowadzić, drugich nakarmić, jeszcze do księdza w międzyczasie podskoczyć, w międzyczasie międzyczasu odbierać telefony, odpowiadać na pytanie i takie tam:) Tak więc... na bogato:) Przynajmniej u mnie tak było. Męcząco ale mogłabym jeszcze raz się cofnąć do tego czasu. Teraz już bym wiedziała co i jak a niestety ślub to zawsze niewiadoma, nie da się wszystkiego zaplanować, bo za dużo ludzi wokół a nasza pamięć i koncentracja są po prostu zawodne. Ale mimo to, fajna sprawa taki ślub i wesele:) Oj fajna:)
OdpowiedzUsuńDobry patent na takie przypadki to też pomodlić się za bliskich zmarłych tej osoby :)
OdpowiedzUsuńmanna
Wreszcie sie przywitam :) Bo już tu bywałam czasami u Ciebie, ale jeszcze się chyba nie odzywałam.
OdpowiedzUsuńTrudne to, rzeczywiście, żeby modlić się w intencji tych trudnych osób, nie zawsze mi wychodzi.
Pozdrawiam!
Trzeba mieć ogromną wiarę, by modlić się właśnie w taki sposób....
OdpowiedzUsuńRok! Dużo czy mało w Waszym odczuciu?
OdpowiedzUsuńW porównaniu do całego ponad dwuletniego narzeczeństwa - to już mało, ale wciąż jednak to jeszcze całe 12 miesięcy - czyli dużo. Zależy jak na to spojrzeć. ;)
UsuńU mnie na kilka dni przed... Hmm, trochę jak u Margolci:) To znaczy z jednej strony byłam spokojna i niczym się nie denerwowałam, ale jednak mieliśmy aż do ostatniego dnia dużo spraw do ogarnięcia, więc raczej brak było warunków do szczególnych rozmyślań:) Ale już sam dzień ślubu przebiegł bardzo spokojnie i mimo małej przygody z sukienką tuż przed wejściem do kościoła, mszę przeżyliśmy w skupieniu, tak jak sobie wymarzyłam:) Pozdrawiam już jako 11-dniowa małżonka :)
OdpowiedzUsuńOoo, czekałam z niecierpliwością na wieści od Ciebie! :D
UsuńBardzo się cieszę, że przeżyliście te chwile tak, jak sobie wymarzyliście. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego!
PS
A jak to jest kilka dni PO ślubie?! ;)