Odliczamy!

poniedziałek, 5 maja 2014

Zupełnie inaczej

To chyba najlepsze określenie oddające, jak było na tym przyjęciu weselnym. Zupełnie inaczej - niż tradycyjnie i niż się spodziewaliśmy. Było po prostu mega nietypowo. Jeśli to mogła być swego rodzaju "próba generalna" dla nas, to przede wszystkim dlatego, że zobaczyliśmy, jak raczej nie chcemy, żeby nasz ślub i wesele wyglądały. Na co zwrócić uwagę, żeby było tak, jak byśmy woleli. O czym pomyśleć już wcześniej, a czym sobie nie trzeba zawracać głowy. Wiele ważnych wskazówek wynieśliśmy z tego wesela.

Ogólnie temat naszego ślubu jako następnego w ekipie był bardzo na topie przez cały wieczór i dzień następny. A co, a jak, a gdzie, a dlaczego... Nagadaliśmy się trochę, aż momentami nieco dziwnie się czułam, jakbyśmy to my byli w centrum zainteresowania. :D
Swoją drogą, to miłe uczucie, gdy tylu życzliwych ludzi interesuje się naszymi planami i cieszy się, że wspólnie będziemy świętować nasz wielki dzień.

A jak już jesteśmy w temacie weselnym, to przyznam się, że ostatnio moim ulubionym zajęciem w wolnych chwilach jest... oglądanie sukien ślubnych. :)
Z jednej strony jest to niesamowita frajda, a z drugiej - chwilami popadam w czarną rozpacz, bo przejrzałam już chyba pierdyliard tych sukienek i do tej pory zdarzyło mi się może parę razy zatrzymać nad którąś dłużej i stwierdzić" "no nawet OK...", ale wtedy zwykle dochodziłam wzrokiem do punktu "Cena" i mi przechodziło. ;D

Albo mam zbyt wymagający gust, albo większość współczesnych sukienek jest po prostu brzydka. ;D Jak to dobrze, że jest jeszcze tyle czasu... Nie tylko do oglądania, ale też przymierzania i przebierania - to dopiero będzie frajda i mam nadzieję, że w końcu znajdę to, czego szukam. Już przebieram nóżkami! Jeszcze tylko kilka tygodni... ;D

PS 1
Maj to był dobry wybór. Przepiękny miesiąc na ślub. Nawet jak jest zimno, to ta świeża zieleń i rozkwitające po kolei kwiaty wprawiają w zachwyt...!

PS 2
Czekamy na garść wrażeń od świeżo upieczonej mężatki! ;D

33 komentarze:

  1. Zawsze to jakieś nowe spojrzenie

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimy, że coś Ci w czyimś weselu śmie nie odpowiadać i chcesz inaczej za 3... 2... 1... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to bym się chętnie dowiedziała, co im się nie podobało ;)

      M.

      Usuń
    2. Dzięki Ci, Kobieto z żebra! Nie wiem, czy zrobiłaś to specjalnie, ale właśnie oszczędziłaś trochę moich nerwów. :D Wielkie dzięki jeszcze raz. ;D

      Usuń
    3. Ta z żebra - Ty myślisz że anonimy czepiają się tylko po to żeby się czepiać?? Muszę Cię wyprowadzić z błędu - jeśli nie ma się czego przyczepić to się nie czepiam. A to że Adzie się pewne rzeczy na weselu nie podobały - cóż, chyba nie ma takiej osoby (szczególnie przed własnym ślubem, która uważnie obserwuje wszystko) której wszystko by się podobało na weselu - gdyby tak było każde wesele byłoby takie samo. Ada taktownie pominęła milczeniem co jej się nie podobało, nie zaczęła krytykować "bo jak można zrobić coś takiego! To obciach!" i nie zaczęła przekonywać ze jej wizja jest lepsza.

      Każdy robi wesele wedle uznania a jak się komuś nie podoba to jego problem i tyle.

      Usuń
  3. Co do sukien ślubnych - proponuję hasło w googlu "royal wedding" i zdolną krawcową: zero rozpaczy, dużo inspiracji - tested&approved ;)

    Pozdrowienia,
    manna

    OdpowiedzUsuń
  4. Suknie inaczej wyglądają w necie, inaczej na wieszaku / manekinie, a jeszcze inaczej na żywym człowieku. Na zdjęciu w necie stwierdzisz, że tragedia, a jak ubierzesz to padasz z zachwytu. I odwrotnie. ;) Trzeba mierzyć.
    A jakie Ci się podobają?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak jest! I często jest tak, że te suknie, które podobają się na manekinie na człowieku (np. na mnie) wyglądały źle :D I fason wymarzony też często jest strzałem w kolano ;)
      Trzeba się wybrać do salonu i mierzyć, mierzyć, mierzyć...
      Justyna

      Usuń
    2. Ja mam świadomość, że moja teraźniejsza wizja sukienki może na mnie wyglądać paskudnie, dlatego wiem, że muszę po prostu posprawdzać, jaki fason będzie najbardziej odpowiedni chociażby do mojej figury i całej reszty. Ale mam pewne wyznaczniki, których brak sprawia, że nawet nie spojrzę na daną suknię, np. sztywny materiał. Odpada. Ma być lekka i zwiewna - koniec kropka. Albo koło w halce - nie dam sobie wcisnąć, choćby nie wiem jak ładnie wyglądało - bo nie i już. Nic więcej nie powiem na temat sukni, jakiej szukam. :) (przynajmniej na razie ;p)
      ;)

      Usuń
    3. Bez koła w halce zapocisz się jak dziki wieprz i będą Ci się halki do nóg kleiły. Nie polecam. Są koła i koła, nie w każdym będziesz jak dzwon kościelny wyglądać.;) dobrze wziąć jakieś delikatne, małe, tyle, żebyś się o warstwy materiałów nie zabiła. Ja chwilę stałam w mojej sukni bez koła, myślałam, że się rozpłynę, a sama suknia lekka była.

      Usuń
    4. Chyba że masz nieskazitelną figurkę i wzięłabyś jakąś z tych lejących się, przylegających, satynowych, w tych to chyba halek nie ma. Albo nie pamiętam, krótko miałam taką na sobie, bo czułam się jak w koszuli nocnej. :p

      A co do Karola, to na miliard procent padnie z wrażenia, nawet jeśli on by na taką suknię uwagi nie zwrócił. ;) takie wrażenie zrobisz w całości. :)

      Usuń
    5. I znowu te mity o kole :D

      Ale prawda jest taka, że co panna młoda, to jej własne poglądy. Ja nie miałam żadnych drutów, bo jak Ada nie brałam tego pod uwagę (nie podoba mi się to w ogóle, źle wygląda i sztucznie imho), miałam tylko trochę sztywnego tiulu pod spodem (inaczej niż Ada - moja figura wymagała sukienki A-kształtnej), był upalny czerwcowy dzień i jakoś nie wspominam tego szczególnie źle. Myślę, że to przede wszystkim kwestia adrenaliny :D

      M.

      Usuń
    6. Jakie znowu mity? Porównywałaś swoją suknię z kołem i bez? Rozważałam suknie bez koła, spacerowałam po salonie w najróżniejszych fasonach i w kole i bez. Wiem jak się czułam, wiem jaka była różnica w wadze i ile było wolnego miejsca na nogi i czy mi było wygodnie, czy nie. Czy wygląda sztucznie to zależy od sukienki, niektóre wyglądają sztuczne z kołem, inne bez koła tragicznie wyglądają, bo są "oklapłe" i tracą cały urok, ale cała reszta to już prawa fizyki (ta sama suknia na kole będzie lżejsza, grawitacja halki bez koła układa bliżej nóg) i kwestia na ile Ci to przeszkadza.

      Usuń
    7. Za to jak ktoś ma zamiar się przeciskać przez wąskie przejścia, to z prawie każdym kołem nerwica murowana. :D

      Usuń
    8. "Mity" w tym sensie, że ze swojego jednostkowego przykładu robisz zasadę uniwersalną. Tobie tak pasowało i się podobało - ok. A mnie dokładnie odwrotnie. Nie mogłam porównać swojej sukienki z niczym, bo uszyta była na halce - tak jak chciałam. I niech każdy robi, jak chce, bez uogólnień "bez koła będzie źle".

      Usuń
    9. Bo zasadą uniwersalną jest to, że jak masz warstwy materiału
      przylegające do nóg, to Ci bardziej gorąco niż jak Ci nie przylegają i że ciężar się inaczej rozkłada. Jakbyś do swojej wstawiła halkę z kołem, to byłoby Ci jeszcze chłodniej i lżej niż było, fizyka i tyle. A to czy dla kogoś to duży problem, czy żaden, czy komuś się podoba, czy nie to już kwestia indywidualna i nie mówię, że źlee i że będzie tragicznie wygląda, tylko normalnie stwierdzam, że w jedno grzeje bardziej, drugie mniej. Na razie to Ty na swoim jednostkowym niesprawdzonym przypadku mówisz o mitach i twierdzisz, że materiał nie grzeje;)

      Usuń
    10. Moja siostra miała w ten weekend suknię bez koła, na halkach, i wyglądała bardzo fajnie:) a co do wygody to musiałabym się jej spytać, ale za ciepło jej na sali na pewno nie było, tylko że na tej sali to w ogóle wszystkim zimno było:P

      Usuń
    11. No pogoda w weekend to akurat była taka, że wierzę, że jej tak czy siak za ciepło nie było. :D

      Usuń
  5. Kopsnę ci numer do krawcowej w Krakowie w razie potrzeby (miła, szyje ładnie, nie bierze dużo kasy), ale fakt, trzeba mierzyć. Nawet jak chcesz szyć, to powinnaś się orientować w jakim fasonie będzie ci najlepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczera prawda, choć mierzenie wspominam z rozpaczą (co do zawartości sklepów), to przynajmniej dowiedziałam się sporo o tkaninach i fasonach :)

      M.

      Usuń
    2. Ooo, zdecydowanie może się przydać! Napisz mi, proszę, maila (w formularzu kontaktowym obok) z namiarem na krawcową. Będę wdzięczna! :)

      Usuń
  6. Szukanie sukienki możem być załamujące. Choć sądząc po wystawach, wzdłuż których co dnia przejeżdżam, jest i tak lepiej niż kilka lat temu. A wtedy miałam wrażenie, że w salonach nie ma absolutnie nic, co by było ładne, o przyzwoitości nie wspominając.

    Owszem, dzięki wesołej koleżance bawiłam się dobrze. Ale zazwyczaj na moje hasło "zakryte ramiona" panie reagowały przynajmniej zdumieniem. A i nie obyło się bez nieprzyjemnych komentarzy czasami.

    Skończyłam o krawcowej, która jest prawdziwym skarbem. Na powitanie pokazała mi stare katalogi mody ślubnej, takie z gatunku wywołujących okrzyki zachwytu. Zrozumiała moje koncepcje, doradzała na każdym etapie, zaprzyjaźniła się z moją Mamą (a Mama bywa oporna na obcych, więc to coś znaczy!). A moja z nią znajomość na sukni ślubnej się nie skończyła.

    Oczywiście teraz bym jeszcze trochę w tej sukni pozmieniała, ale główna idea by pozostała: prosta, bez udziwnień i długi welon na wianku :) Może odważyłabym się na taką nie-do-samej-ziemi.

    Polecam założyć sobie folder do magazynowania inspirujacych zdjęć. I najlepiej poświęcać temu osobne notki, bo baby o kieckach to dużo mogą :D

    Marysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieprzyjemne komentarze na temat zakrytych ramion?? Ale CZEMU? :O

      Usuń
    2. Nie mam pojęcia, czemu. Ale było to faktem.

      "Po co to pani", "Nie ma takich sukienek, bo nikt tego nie nosi", "Niech pani nie przesadza". I tak dalej. Cóż :P

      M.

      Usuń
    3. Wierzę Ci Marysiu:) Ja szukałam sukienki na ramiączkach, ale nie takich cieniutkich doszywanych, tylko grubych już wszytych w suknię, i też miałam problem, wszystkie panie jak jeden mąż mi doradzały, że mam suknię wybrać byle jaką, a ramiączka można doszyć... ech...
      Ale i tak nic nie pobije tego, jak z koleżanką ostatnio byłam przymierzać suknie, koleżanka jest mamą karmiącą i w związku z tym biust ma pokaźny;) A panie wcisnęły ją w taką sukienkę, że pół biustu miała na wierzchu, i jeszcze przekonywały, że tak ma być, bo te cycki się tak ładnie układają, a nie wylewają... Chwała Bogu koleżanka nie dała się omamić i kupiła inną suknię;)

      Usuń
    4. A co tu za przesada? :p Dziwne podejście miały. Gust gustem, ale przecież są babki, które nie wiem, tatuaż chcą zakryć, blizny, cokolwiek. To u mnie znów babki w salonie narzekały, że wszystkie chcą gorsety i nie patrzą, czy im pasują, czy nie, a przecież tyle ładnych na ramiączkach grubych i ze stójką i w łódkę i cuda najróżniejsze.

      Usuń
  7. Kurcze jak tak czytam to zazdroszczę, ja też się szykowałam na łażenie po sklepach z koleżankami i mierzenie tych wszystkich piękności a tutaj pojechałam raz na targi ślubne, zobaczyłam sukienkę na manekinie, od razu wiedziałam że to ta jedyna, za tydzień pojechałam, przymierzyłam, kupiłam. Tylko na odbiór musiałam poczekać bo musieli mi ją przerobić do mojego rozmiaru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę mówiąc, ja bym się wcale nie obraziła, gdyby udało mi się znaleźć tę jedyną za pierwszym razem, serio. :) Wizja łażenia, przymierzania i wybierania nieco mnie przeraża. Pomijam już fakt, że ogólnie mierzenie czegokolwiek jest dla mnie katorgą... ;)
      No i mam dylemat, bo z jednej strony chciałabym, żeby Karol zobaczył mnie w sukni ślubnej dopiero w dniu ślubu, a z drugiej wolałabym, żeby był przy mnie, jak będę mierzyć i wybierać, bo to Jemu przede wszystkim chciałabym się podobać (a gusta mamy nieco różne jeśli chodzi o garderobę)... Także z tą super extra frajdą to jednak delikatna przesada. ;D
      Się zobaczy, jak to wyjdzie w praniu. ;)

      Usuń
  8. Takie wyszukiwanie "wad" wesela to też ciekawe doświadczenie. Uczy na co należy zwrócić uwagę.
    Mnie też ciągle zaskakuje, jak stale ktoś się dopytuje o szczegóły. Jeszcze bardziej lubię dyskusje na dany ślubny temat, rozmowy o rodzinnych zwyczajach i różnych wyobrażeniach tego dnia :)

    Co do sukni to się nie przejmuj. Ja wybrałam taką, na którą nie zwróciłabym nigdy w życiu uwagi w katalogu na modelce czy na manekinie. Zobaczyłam ją "w akcji", na pannie młodej podobnej do mnie i okazała się być idealna :)
    Mi się udało trafić przy pierwszym podejściu, ale myślę, że mierzenie to podstawa.

    Jeeeej, Ada, to już ciut ponad rok!
    I całe szczęście, że wybraliście maj, bo będę mieć kilka miesięcy czytania o Waszych przygotowaniach już jako mężatka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nawet nie chodzi o wyszukiwanie wad w czyimś weselu, tylko o ogólne wrażenie, spostrzeżenia i wnioski - co nas dotknęło, czy chcielibyśmy tak samo/podobnie u nas, dlaczego tak/nie itd. I to głównie z powodu tego, że sami bezpośrednio przygotowujemy się do swoich zaślubin. Bo poza tym, coś może mi się podobać albo i nie, ale nic mi do tego, że ktoś postanowił właśnie tak, a nie inaczej przeżywać dzień swojego ślubu. "Wolnoć Tomku" i niech każdy świętuje po swojemu. ;)

      Usuń
  9. Wlasnie dzisiaj odebralam swoja suknie slubna. Slub za nieco ponad miesiac. Zobaczylam ja w internecie, jak jeszcze nie rozmawialismy o slubie...i przymierzylam tylko ja, gdy ustalilismy date:). Jest nietypowa, przerabiana po mojemu, droga, ale skoro ma byc jedna na cale zycie, to chyba warto!
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tez nie umiałam znaleźć sukni, która by mi sie podobała, ale znałam świetny salon, gdzie za połowe ceny, a szyją praktycznie taką, jaki model się im pokaże. Moja była zlepkiem dwóch sukien z katalogu (góra z innej a dół z innej) i była cudna i nie zapłaciłam za nią miliony :) Także polecam znaleźć najpierw dobrą krawcową! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A mnie ciekawi co było w tym weselu takiego, czego nie chcielibyście mieć u siebie:)

    Co do sukni to- trzeba mierzyć, tak jak to ktoś wyżej pisał:) Ja pamiętam, że na studniówkę chciałam mieć wyjątkową sukienkę i postanowiłam uszyć. W sensie krawcowa uszyje:) I żałuję. Już chyba nigdy w życiu nic nie pozwolę sobie uszyć.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz, możesz skomentować to, o czym piszemy. Oczekujemy jednak podpisania się pod swoimi słowami, choćby pseudonimem. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...