Od początku naszego narzeczeństwa dużo modlimy się za nasz ślub i wesele.
Bo to jedno z najważniejszych wydarzeń w naszym życiu i chcemy się do niego dobrze przygotować i jak najlepiej przeżyć.
Bo czujemy, jak wiele nie zależy od nas, w jak wielu sprawach potrzebujemy pomocy.
I odczuwamy tę pomoc na każdym kroku. Coraz szczególniej, bo ostatni miesiąc obfitował w wydarzenia związane z przygotowaniami do naszego ślubu - od zapoznania naszych rodziców, przez takie drobiazgi jak zakup bielizny na ślub czy materiałów na zaproszenia, aż po ostatnią niespodziankę jaką okazało się znalezienie sukni ślubnej. To ostatnie ciążyło mi najbardziej. Przy tak ograniczonych możliwościach finansowych martwiłam się bardzo, czy znajdę odpowiednią sukienkę - taką, w której będę czuć się pięknie i wyjątkowo i na którą jednocześnie będzie mnie stać. Spędzało mi to sen z powiek, więc pomyślałam, że może o suknię ślubną też warto się modlić. I rzeczywiście, sprawa została szczegółowo przedstawiona Szefowi.
Wtedy pojawiły się we mnie pewne wątpliwości. Zaczęłam mieć pewnego rodzaju wyrzuty sumienia, że zawracam głowę Panu Bogu takimi pierdołami jak suknia ślubna, podczas gdy jest tyle pilniejszych spraw na świecie. Tylu chorych, cierpiących, bezdomnych, poranionych, samotnych i potrzebujących pomocy ludzi, tyle nierozwiązanych konfliktów, tyle przemocy, beznadziei i pustki, którą trzeba by wypełnić modlitwą. A ja, głupia, proszę o pomoc w znalezieniu jakiejś tam sukienki do ślubu. Jak śmiem?
Któregoś razu rozważaliśmy na różańcu tajemnicę Objawienia Jezusa na weselu w Kanie Galilejskiej. Po skończonym dziesiątku oświeciło mnie.
Pierwszy cud - woda przemieniona w wino na czyimś weselu. Bo zabrakło. Taki był aktualny największy problem tamtych ludzi. Na pewno było w okolicy wielu chorych potrzebujących uzdrowienia, zagubionych szukających sensu życia, poranionych, zbuntowanych, oszukanych i grzeszników, którym Jezus mógł pomóc. A On na swój pierwszy publiczny cud wybrał wesele, na którym z jakichś powodów zabrakło wina...
Dlaczego? Nie wiem. Ale z pewnością tamten cud był możliwy dzięki wierze i zaufaniu tych ludzi. Bo tego przede wszystkim potrzeba, gdy chce się iść przez życie z Bogiem. Wiary i ufności. Nie wymyślać Mu swoich gotowych scenariuszy, nie traktować Go jak automatu, który na zawołanie "wypluwa" nam to, czego aktualnie chcemy, nie obrażać się, gdy coś idzie nie po naszej myśli... Uwierzyć i zaufać. W jakiejkolwiek sytuacji się nie znajdujemy.
Matka modli się za swoje dzieci, student o pomyślność w nauce i egzaminach, bezrobotny o pracę, chory o zdrowie, biedny o chleb i dach nad głową... A narzeczeni za swój ślub i przyszłe małżeństwo.
Ile ludzi, tyle historii szukania Boga.
Warto.
Pięknie napisane. :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że udało Ci się znaleźć taką sukienkę, która Ci się podoba i nie rujnuje Twojej kieszeni. :)
"O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem!" Flp 4,6
OdpowiedzUsuńByć może w czasach pierwszych apostołów też mieli takie rozterki i dlatego tam jest tak wyraźnie napisane W KAŻDEJ SPRAWIE :)
Tak dużo moich myśli w Twoim poście.. ;) Dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńCzytając Twoje przemyślenia po raz kolejny zaczęłam zastanawiać się czy ja "też" przypadkiem nie nadwyrężam Bożego miłosierdzia, mówiąc Mu tak o wszystkim, często tym samym co Ty. Temat sukni (którą też wybrałam w ostatnią sobotę :) ) przegadałam z najbliższymi, nie miałabym śmiałości wykluczyć Go z tego grona ;).
Jeśli chodzi o cud w Kanie - polecam najgoręcej konferencję o. Szustaka - genialna! Jest dostępna na fejsbukowej Languście na palmie.
Pozdrawiam :) Pola.
A ja tam proszę i się nie czaję. :D Jak Pan Bóg mówi "o cokolwiek" i "o wszystko", to wszystko. ;) I z Dzienniczka: "Cieszę się, że żądają wiele, bo moim pragnieniem jest dawać wiele, i to bardzo wiele. Smucę się natomiast, jeżeli dusze żądają mało, zacieśniają swe serca" ;) ;)
OdpowiedzUsuńPoza tym, tak na chłopski rozum... Jak się kogoś kocha na zabój, to się chce każdą pierdołę wiedzieć i żeby ta osoba mówiła o wszystkim, bo wszystko co jest z nią związane, jest ważne. ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, że też miałam takie myśli? Z resztą bardzo często mam - mój największy "problem" jest bzdurą w porównaniu do problemów innych ludzi, ale dla mnie jest problemem, który w tej chwili mnie męczy.
OdpowiedzUsuńPięknie jest to co napisałaś;)
OdpowiedzUsuńChyba każdy ma takie wyrzuty sumienia jeśli chodzi o modlitwę. Ale wydaje mi się, że my i tak jesteśmy w tej kwestii bardziej otwarci na zaufanie Bogu i rozmowę z Nim. Pamiętam, że po jednej z Mszy Św., na których odmawiany był różaniec i wyczytywane kolejno intencje pojawiła się prośba z modlitwą o dobrego męża. I moja babcia z ciocią bardzo mnie zszokowały mówiąc: To już nie mają się o co modlić tylko o męża? Dla mnie to był szok, że starsze, mądre i doświadczone życiowo osoby, które wierzą w Boga, chodzą do Kościoła i na nabożeństwa mówią coś takiego. Myślę, że jest to też kwestia mentalna i pokoleniowa. Moi dziadkowie czy rodzice modlą się najczęściej wyuczonymi modlitwami lub różańcem czy litanią. A ja z kolei wolę taką zwykłą rozmowę, bo tylko wtedy czuję prawdziwą więź. Tak więc różnie to bywa:) Ważne aby mimo wszystko zaufać i modlić się choćby o drobne sprawy, bo warto. I mimo, że moja babcia jest dla mnie wielkim autorytetem to jednak w tej kwestii muszę jej nie posłuchać i modlić się o dobrego męża:D I choćby drobne rzeczy, nie mające dla innych znaczenia. Dlatego super, że odnalazłaś swoją drogę i modlisz się o ślub i wesele:)
Kiedyś usłyszałam dobre "usprawiedliwienie" modlitwy za "błahostki": wyznajemy, że Bog jest naszym Ojcem. Smiemy tak Go nazywać i czuć się Jego dziećmi. I tak jak ziemski ojciec, On troszczy się o wszystkie nasze potrzeby, nie tylko te duchowe! Dla Niego jest wazne, czy masz co jeść, w czym chodzić, wie, że w dniu ślubu chcesz mieć najpiękniejszą suknię. Nie bagatelizuje żadnej naszej potrzeby, o ile jest zgodna z Jego wolą, bo w swej Miłości jest zupełnie szalony! TAK! On oszalał z Miłości do nas! I dlatego nawet modlenie się za sukienkę ma sens :)
OdpowiedzUsuńMam dobrą znajomą, ktora lubi wciąż z niedowierzaniem powtarzać, jaki On jest szalony! Cos w tym jest. Cos mega pięknego :)
Powodzenia i dziękuje za całe świadectwo Waszego bloga! Piękni są ludzie skąpani w Bożej Łasce <3
To my dziękujemy za cenne słowa wsparcia!
UsuńPozdrawiam modlitewnie! ;)