Z tej okazji świętujemy. Dzisiaj wydanie drugie - na słodko.
A do prezentu również słodki dodatek i to w trzech odsłonach - tak jak różne były te nasze trzy wspólne lata.
I jeszcze pamiątkowy bonus.
To nasza pierwsza wspólna ulubiona piosenka. Karol pokazał mi ją chyba po tygodniu znajomości. To się nazywa "podryw na Halamę". ;)
Szybko dorównałam w znajomości tekstu i często ją sobie wspólnie śpiewamy. Oczywiście nasz ulubiony fragment to:
Nie musisz błąkać się po świecie, babeczki znajdziesz w Internecie!
Jeśli życie ci się plącze, ciągnij, ciągnij stałe łącze...! :D
PS
A sama sobie też zafundowałam drobny prezent z okazji rocznicy - umówiłam się do poleconej krawcowej w sprawie mojej sukni ślubnej...! ;)
Gratulacje:) U mnie zmiana adresu bloga i mała rewolucja wizualna:)
OdpowiedzUsuńUff, przeczytałam. Cały blog w ciągu tygodnia :) I lubię Was po tym tygodniu, drodzy Narzeczeni Przeznaczeni. A że mnie i mojego Miłego podobny los czeka w trzy miesiące bez jednego dnia po Was, w dodatku też po ponaddwuletnim narzeczeństwie, to czerpię inspiracje pełnymi garściami. Narzeczonemu zaleciłam czerpać takoż ;) Dziękuję pięknie i gratuluję rocznicy!
OdpowiedzUsuńJak miło, my też ślubujemy 15go sierpnia :)
Usuńpozdrawiam, i życzę owocnych 302 dni narzeczeństwa! ;)
Pola.
Szaaaacun za przeczytanie, serio! :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że dobrze się tu u nas czujesz. Miło wiedzieć, że kolejne osoby przeżywają coś podobnie jak my. ;)
Pozdrawiam, życząc owocnych przygotowań do ślubu!
Przepraszam, że to powiem, ale mam takie wrażenie czytając Wasz blog że wszystko jest takie strasznie przesłodzone, przegadane i w ogóle takie na milion razy przeanalizowane. A ja będąc już w związku małżeńskim i po różnych przeżyciach wiem, że nie dość że życie nie jest usłane różami to do tego zbytnie przesładzanie w dalszej perspektywie powoduje mdłości. Nie pisze tego żeby Wam dogryźć ale dlatego że myśle że warto mieć świadomość że w życiu często nie ma czasu na zbytnie analizy i przegadywania bóg wie ile. A tak jeszcze przy okazji takie drobiazgowe planowanie ślubu, wszystkiego co z tym związane też odbija się czkawką niestety bo ślub może być piękny, wydumany itd. a życie będzie szare i bezbarwne i pełne trudów. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHm, akurat wczoraj w naszym świętowaniu tak niewiele było słodyczy poza wspomnianym ciastem i czekoladami - było zmęczenie, niezrozumienie, rozżalenie, niezadowolenie i sporo innych różnych emocji. Cóż za ironia.
UsuńCiekawa jestem, jak długo czytasz tego bloga, skoro wysuwasz takie wnioski. Ciekawe spostrzeżenia, ale ciężko mi się dopatrzyć dla nich potwierdzenia - może dlatego, że tutaj staram się pisać jak najmniej o tym, co trudne i nieprzyjemne. To ma być też pamiątka z narzeczeństwa dla nas i chcę, żebyśmy zapamiętali jak najwięcej tych dobrych chwil. Poza tym nie czuję potrzeby wylewania swoich żali tutaj, przed obcymi ludźmi. Wolę je przegadać i przemodlić z przyszłym mężem - owoce są niesamowite, naprawdę.
A z tym "drobiazgowym planowaniem ślubu i wszystkiego co z tym związane" to już w ogóle nie wiem, o co chodzi. To chyba normalne, że do ślubu i wesela trzeba się przygotować (tak samo jak do małżeństwa w ogóle) i że na 7 miesięcy przed załatwiamy i organizujemy różne rzeczy związane ze ślubem. Swoją drogą, to sprawia mnóstwo frajdy. A że tak wcześnie zajmuję się zaproszeniami? Robię je samodzielnie, więc potrzebuję na to trochę czasu. Że suknię chcę zamówić u krawcowej? Jak zadzwoniłam, to powiedziała mi, że to prawie ostatni dzwonek... Żadnymi drobiazgami się na razie nie zajmujemy, więc naprawdę nie wiem, w czym rzecz. Możesz rozwinąć, co masz na myśli?
Co do ostatniego zdania - plan jest taki, żeby ślub był piękny, a wspólne życie jeszcze piękniejsze, choć wcale nie pozbawione trudów. To, czy życie będzie "szare i bezbarwne" zależy tylko od nas samych. ;)
PS
Nie lubię pisać w próżnię, kiedy nie wiem, do kogo się zwracam - dlatego na dole jest prośba o podpisanie się, choćby pseudonimem. Uprzejmie uprasza się o jej uwzględnienie.
Pozdrawiam również.
Ada nie przejmuj się Anonimem...Widać, że ta osoba jest po prostu zgorzkniała. Każdy wie, że w związkach są dobre jak i złe chwile, ale herezją jest mówienie, że jest już tylko źle, do dupy. I ciesz się, tymi wszystkim drobiazgami ślubnymi, masz do tego prawo, niecodziennie wychodzi się za mąż :)
UsuńPozdrawiam, Kasia
Gratuluję! Fajnie, że świętujecie też rocznicę poznania. U nas było to dość przypadkowe, i jeszcze przez ponad pół roku nic się nei działo, więc nie ma czego świętować ;)
OdpowiedzUsuńM.
Wy też "październikowi" :) Nam za 2 tygodnie stukną 4 lata.
OdpowiedzUsuńAle fajnie z tą krawcową ;) Na jaką suknię się zdecydowałaś? A tak w ogóle to SIEDEM miesięcy :p!
Haha. ;D
UsuńPrzychodzę dziś do pracy, a koleżanka do mnie:
-Mam dla ciebie wiadomość... Wiesz, co się stanie za SIEDEM miesięcy??? ;D
Na jaką suknię się zdecydowałam? Białą. ;)
Zwiewną, z lekko obniżonym stanem i "koszulką" w łódkę. Nic więcej nie powiem. :)
Rewelacyjny pomysł z tymi czekoladami i symboliką. :D :D
OdpowiedzUsuńJeszcze więcej siły i motywacji na kolejne lata! Obyście się całego kartonu czekolad doczekali. :)
Oooo! Karton czekolad to jest myśl! :D
UsuńDzięki. ;) :)
Napis na czekoladzie z bąbelkami "dużo chemii" - padłam :D
OdpowiedzUsuń:D
UsuńToż to święta prawda. ;)
To nie zgorzknienie tylko realizm;) ja po prostu jestem osobą która nie umie non stop nadawać na temat jak jest super i cudownie itd. tylko uważam że trzeba mówić też o rzeczach smutnych i złych bo one są i nie da się od tego uciec. A co do przygotowań uważam, że wy strasznie macie takie wszystko przegadane, obgadane itd. Można mieć sto milionów razy coś obgadane a w sytuacji określonej w prawdziwym życiu zachowa się człowiek inaczej. Więc po prosstyu moim zdaniem nie ma co przesadzać z takim obgadywaniem, zakładaniem itp.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ania
Jaki jest sens w zbieraniu i uwiecznianiu złych momentów? To tak odchodząc od Ady, ogólnie i serio pytam, nie mogę tego skumać.
OdpowiedzUsuń