Odliczamy!

sobota, 23 maja 2015

Prezenty

Tygodniowe małżeństwo.
Wspólne dzielenie stołu, łoża i portfela. Wszystko takie nowe. Wszystkiego się uczymy. Z jednymi rzeczami jest łatwiej, z innymi trudniej. Jedno jest piękne - wszystko to w łasce sakramentu. Tak wyczekanego i upragnionego. Doczekaliśmy się!
:)

Chciałam pokrótce wspomnieć o prezentach, jakie dostaliśmy z okazji ślubu.

Wbrew temu, co pisała Agata, nie zaczęliśmy liczyć pieniędzy o trzeciej nad ranem, tuż po weselu. :) Byliśmy padnięci i najzwyczajniej w świecie poszliśmy spać. Prezenty odpakowywaliśmy dopiero w niedzielę popołudniu, gdy pożegnaliśmy już wszystkich gości.

Hitem okazały się ręczniki. Bardzo fajny i praktyczny prezent, ale otrzymaliśmy łącznie 6 kompletów ręczników. :D
W następnej kolejności były obrazy Najświętszej Rodziny. Gdy kilka miesięcy przed ślubem mama Karola zapytała nas, co chcielibyśmy dostać na pamiątkę, powiedzieliśmy właśnie o ikonie Świętej Rodziny. Wieść chyba jakoś telepatycznie się rozeszła i... dostaliśmy łącznie cztery takie ikony (choć każda inna), a oprócz tego piękny srebrny obraz Matki Bożej Karmiącej (u mnie w domu zawsze mówiono, że jeśli taki obrazek jest w domu, nigdy nie będzie w nim głodu).
Inne miłe drobiazgi to: duży, bardzo ładny album na zdjęcia i mała, podwójna ramka na fotografie, piękny, jasny obrus, toster (rewelacja! :)), ciekawa książka (Wielkie oczekiwania seksualne Barnesów :D) i towarzyszące jej fajne olejki do masażu i kąpieli :), kompilacyjny prezent m.in. z kompletem witamin dla niej i dla niego (na zdrowie), kuponem lotka (na szczęście) i śliniakiem z grzechotką (na przyszłość :)), kawy, herbaty, słodycze.
Na koniec zostawiłam prezent, który chyba najbardziej nas ujął. Pięknie wydane Pismo Święte ze zdjęciami z Ziemi Świętej oraz pamiątkowa kopia wpisu do księgi Mszy świętych wieczystych w naszej intencji, zamówionych przez tę osobę. Jest to bardzo nam bliska osoba, dlatego tym bardziej poruszył nas ten prezent. Poczuliśmy, że jest to autentyczny dar z serca i wręcz namacalnie odczuliśmy duchową troskę o nasze małżeństwo.

Oczywiście goście hojnie obdarowali nas także od strony finansowej. Co ciekawe, samo przyjęcie weselne i te ostatnie przedślubne wydatki zwróciły się nam z nawiązką, ale gdy podliczyliśmy wszystkie koszty przygotowań przez całe dwa lata (suknia, garnitur, obrączki, dodatki, wszelkie zaświadczenia, obrazki, zaproszenia itd. itp.), to okazało się, że wydaliśmy trochę więcej niż otrzymaliśmy. A przecież i tak wiele rzeczy mieliśmy "po kosztach" - sukienka i garnitur w promocyjnych cenach, za usługę fotografa nie płaciliśmy, wodzirej jest dużo tańszy od orkiestry, za alkohol zapłaciliśmy raptem kilkaset złotych... Jaki z tego wniosek? Jak to przypomniał mój Mąż pewną wypowiedź Jacka Walkiewicza - są rzeczy, które się opłaca, ale nie warto. I są rzeczy, których się nie opłaca robić, ale warto. I tą drugą zdecydowanie jest wesele. :D
Swoją drogą, przypominam sobie, ile razy wypominano nam tutaj, jacy jesteśmy niekulturalni, że robimy wesele pod siebie, po taniości, a nie dla gości i pewnie robimy je tylko dlatego, żeby dostać koperty i na nim zarobić - i dziś pozdrawiam z uśmiechem te osoby, życząc im jak najlepiej! :)

***

Dobiega końca nasz 'tydzień miodowy'. Bardzo potrzebowaliśmy tej chwili odpoczynku i oddechu po intensywnych ostatnich tygodniach przygotowań do ślubu. Trochę pobyliśmy ze sobą i zaczęliśmy powoli ogarniać wspólne życie. Kupiliśmy sobie stół i odkurzacz. :) I zaczęliśmy planować naszą podróż poślubną - zarezerwowaliśmy już bilety na połowę sierpnia na północ Włoch. :)
A w poniedziałek wracamy do pracy i zacznie się dla nas kolejny etap - uczenia się codzienności w wersji normalnej, a nie wypoczynkowej. Zapowiada się ciekawie. ;) 

I jeszcze drobne wyjaśnienie, bo wciąż dostaję pytania, kiedy będzie ostatnia notka i co później z blogiem. Chciałam jeszcze napisać tutaj o kilku ważnych i mniej ważnych kwestiach "poślubnych", dlatego na blogu miesiąc miodowy potrwa prawdziwy, cały miesiąc od ślubu. Później zwyczajnie przestanę publikować, a blog będzie sobie istniał w sieci, jak długo uznam to za stosowne. :) 


23 komentarze:

  1. A ja mam ciągle nadzieję, że jednak nie przestaniesz prowadzić bloga. Fajnie byłoby wiedzieć co u Was słychać :) a może założycie nowego bloga, którym będziecie opisywać życie młodych małżonków?
    Pozdrawiam!
    aga

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę szkoda, że przestaniesz pisać, ale szanuję wolę... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Napisałam tylko, że mogliście! A jak woleliście spać, to już wasza sprawa, gołąbeczki :P

    Wspominałam mamie, że za ślub i wesele płaciliście sami (wcześniej byłam tylko na weselach organizowanych przez rodziny nowożeńców). Mama słusznie zauważyła, że jeśli płacą rodzice, to młodym zawsze się "zwraca" wesele, nawet jeśli połowa gości to studenciaki i młodzież szkolna :P w waszym przypadku tak być nie musiało ;)
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  4. Serio uważasz, że zawartość kopert świadczy o zadowoleniu gości?
    P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yyy nie uważam tak i nie wiem, skąd taki wniosek?

      Usuń
    2. Pewnie ten anonimowy ktoś wnioskuje po tym, że goście włożyli w kopertę pieniądze za nim przyszli na wesele, więc potem mogli po prostu tego żałować ;) Po naszym weselu też nam się takie stwierdzenie obiło o uszy, właściwie to wpadło i wypadło;) Szczęścia i dużo miłości na nowej drodze życia.
      Tysia

      Usuń
    3. Taki wniosek wysnułem czytając ten akapit "Swoją drogą, przypominam sobie, ile razy wypominano nam tutaj, jacy jesteśmy niekulturalni, że robimy wesele pod siebie, po taniości, a nie dla gości i pewnie robimy je tylko dlatego, żeby dostać koperty i na nim zarobić - i dziś pozdrawiam z uśmiechem te osoby, życząc im jak najlepiej! :)"

      Piszesz to w kontekście tego, że wesele wam się prawie w całości zwróciło, a jak słusznie zauważyła przede mną Tysia, goście dają prezenty i pieniądze jeszcze przed samym weselem, więc to trochę dziwne twierdzić, że zawartość kopert świadczy o tym, że goście byli zadowoleni. Być może była jakaś część gości, którzy nie byli zadowoleni z tego, że zrobiliście coś po kosztach, pod siebie, ale wcześniej dali sporą sumę do koperty nie spodziewając się takiego obrotu sprawy. Jak dla mnie, to że wasze wesele zakończyło się tak szybko, mówi właśnie o zadowoleniu gości, a nie zawartość kopert. No ale może coś zupełnie źle zrozumiałem? Ja w każdym razie idąc na weselę i dając wartościowy prezent i grubą kopertę chciałbym też żeby mi się to w pewien sposób zwróciło, czyli żeby wesele było takie, żebym się wybawił do białego rana, a państwo młodzi żeby nie czekali tylko na to jak pozbyć się gości ;)
      P.

      Usuń
    4. Chyba rzeczywiście źle zrozumiałeś - miałam na myśli, że w naszym przypadku nie dało się (i nawet tego nie oczekiwaliśmy!) "zarobić" na weselu, nawet organizując je mniejszym kosztem, co nam tutaj często zarzucano. A mimo to i goście okazali zadowolenie (bynajmniej nie przez "koperty") i my byliśmy szczęśliwi, choć finanse miały tutaj najmniejsze znaczenie.
      :)

      Usuń
  5. My też dostaliśmy kilka kompletów ręczników - zapas na kilka lat :)
    Nam zwróciło się 2/3 i bbyliśmy tym mocno zaskoczeni przy naszej formie imprezy. Ale tak jak napisałaś - warto zorganizować sobie taki dzień, bo później liczą się tylko piękne chwile (mówię o weselu, bo ślub to odrębna kwestia) :)

    Północ Włoch jest ładna :) Nie wiem gdzie dokładnie, ale my bardzo dobrze wspominamy Gardę i Wenecję. Nie mówiąc o Dolomitach.

    Szkoda, że przestajecie pisać, ale rozumiem. Gdybyście kiedyś zmienili zdanie to dajcie znać, bo Lubię Was czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ręczniki zawsze są hitem :D My dostaliśmy cały stos od sąsiadów i dalszej rodziny, których przed weselem częstowaliśmy kołoczami. Niektóre nadal są nierozpakowane, czekają aż kiedyś rodzina się powiększy ;)

    Uczcie się pilnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ręczniki i pościel! :D Ale to są takie prezenty, które się w każdej ilości przydadzą.:)

      Usuń
  7. Piękne prezenty:) Mnie też pewnie najbardziej wzruszyłaby Biblia od kogoś bardzo bliskiego. I zazdroszczę podróży do Włoch. Ja we Włoszech totalnie się zakochałam. Tak bardzo, że planuję naukę włoskiego i kolejny powrót, tylko tym razem bardziej na południe, na wymarzoną Sycylię:) Miłość totalna do tego miejsca:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurczę, czemu się mówi o tym, że wesele ma się "zwrócić"? :D Bardzo mnie to razi. My staramy się zaoszczędzić na wszystko sami tak, żeby oprócz weselnych wydatków mieć z czego żyć :D i nie miałabym nic przeciwko, gdyby nikt nam nie dał pieniędzy. Sami chcemy ugościć tych ludzi najpiękniej jak potrafimy, oczywiście na miarę naszych możliwości. I mam nadzieję, że żadna z osób, którą zaprosimy, nie będzie czuła na sobie presji dawania nam pieniędzy, bo "musi nam się chociaż trochę zwrócić" :P

    Nie zrozumcie tego jako oskarżenia, po prostu nie ogarniam tego podejścia do tematu ;)

    M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale czego tutaj nie rozumiesz? Ada i Karol, i wiele par zaczynają swoje życie od zera i co w tym złego, ze cieszą sie z pieniedzy, ktore pomoga w zyciu. I blagam, bez frazesow, ze pieniadze nie daja szczescia. Oczywiscie nie sa najwazniejsze, ale sa wazne i POTRZEBNE. Skoro Ty nie masz nic przeciwko to powiedz wszystkim gosciom, ze maja wam nie dawac pieniedzy. I bedzie tak jak chcesz :)

      Kasia

      Usuń
    2. Rzeczywiście to określenie, żeby się "zwróciło" nie jest najszczęśliwsze, ale jednak jest to ważny temat i często jesteśmy o to pytani. My też robiliśmy tak, żeby po weselu nawet gdybyśmy nic nie dostali w prezencie, mieli za co żyć. Ale jednak to w jakiś sposób cieszy, że bliscy nam ludzie zechcieli wesprzeć nasz start we wspólne życie. :)

      Usuń
    3. Wiadomo, że to dobrze mieć wsparcie w tym starcie :) Rzeczywiście, po prostu to określenie jest słabe, mi się baaardzo niefajnie je czyta :D

      Swoją drogą to też nie mogę nie podziękować, że Ty Ada starasz się rzeczywiście zrozumieć co komentujący napisał! Kasia chyba strasznie lubi mnie atakować ;)

      A ten etap "normalności" jaki teraz przed Wami musi być fantastyczny! Mi najbardziej tęskno właśnie do tego etapu, super, że Wy macie go już na wyciągnięcie ręki :) Tak sobie teraz pomyślałam, że podróż poślubna "lekko opóźniona" to chyba już w ogóle idealna sprawa - najpierw się trochę nacieszycie tą zwykłą codziennością, ale mając w perspektywie jeszcze coś tak niezwykłego... bajka :)

      Serdeczności
      M

      Usuń
  9. Szkoda, że przestajesz pisać bloga. Potrafisz pięknie pisać o obecności Boga w codziennym życiu. Kiedy czytam Twoje posty, zawsze robi mi się cieplej na sercu :)
    Powodzenia na nowej drodze życia!

    OdpowiedzUsuń
  10. Fantastycznie, że nie usuwasz bloga - dużo młodych osób może jeszcze kiedyś z niego skorzystać, nawet jeśli nie chcecie dzielić się życiem małżeńskim :)
    Dużo pomyślności! :)
    Natja

    OdpowiedzUsuń
  11. Słyszałam w jednej z konferencji dla narzeczonych, że podobno amerykańscy naukowcy zbadali kiedyś, że najszczęśliwsze małżeństwa, jako nowożeńcy, na wspólne życie najpierw kupiły... stół - żeby mieć przy czym rozmawiać :) Więc dobrze zaczęliście :))

    A zaraz na drugim miejscu było łóżko... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, a u nas było odwrotnie, najpierw łóżko:) Stół to już był grubszy wydatek, bo chcieliśmy taki co posłuży nam na lata, więc dorobiliśmy się dopiero niedawno:)

      Usuń
  12. Z niecierpliwością czekam na każdy Twój wpis.... bardzo Wam zazdroszczę i sama już nie mogę się doczekać ślubu i małżeństwa, jeszcze rok.:)

    Pozdrawiam Was ciepło,
    Asia.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dopiero znalazłam twojego bloga, aż żałuję, że nie wcześniej, mogłabym razem na bieżąco przeżywać twoje przygotowania do ślubu. Życzę Wam dużo dużo miłości! PS prezenty są ważne, bo pamiątkowe. Naszą najlepszą pamiątką są karteczki, na których goście odpowiadali na pytania. Kiedyś powinnam się wreszcie zebrać do tego, aby wrzucić to na bloga. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajne prezenty, aczkolwiek my piszemy na zaproszeniu wierszyk nt. pieniędzy, bo zdecydowanie bardziej się przydadzą - mieszkamy przed ślubem razem 2 lata (w czystości) więc siłą rzeczy mamy już rzeczy typu odkurzacz itp.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz, możesz skomentować to, o czym piszemy. Oczekujemy jednak podpisania się pod swoimi słowami, choćby pseudonimem. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...