Odliczamy!

sobota, 6 lipca 2013

Ach, co to będzie za ślub!

No właśnie, co też przez ostatnie prawie 5 miesięcy narzeczeństwa wymyśliliśmy odnośnie do naszego ślubu i przyjęcia weselnego...? Jak ten dzień ma wyglądać według nas?

Zasadniczo są dwie opcje.

Ślub w przytulnym kościele na obrzeżach Krakowa, z którym w jakiś sposób jesteśmy związani i wesele w kameralnym hotelu/restauracji/zajeździe pod Krakowem. To rozwiązanie ma jednak pewien minus - skoro nie mamy pojęcia, gdzie będziemy mieszkać i do którego kościoła będziemy chodzić za dwa lata, trudno będzie zdecydować się na lokalizację sali weselnej, próbując strzelić tak, by odległość między kościołem, a salą nie była zbyt duża. Cóż, nawet jeśli tak będzie, pozostaje zorganizowanie transportu, a to dodatkowe koszty. Ale nie jest to jakoś niebotycznie trudne do realizacji, więc jak najbardziej rozważamy taką opcję.

Drugie rozwiązanie wiąże się z miejscem, które sobie ostatnio upatrzyliśmy. Któregoś razu, kiedy jechaliśmy w odwiedziny do rodziny, zboczyliśmy nieco z trasy zachęceni billboardem, reklamującym zabytkowy klasztor w niewielkiej miejscowości. Lubimy takie miejsca, więc zatrzymaliśmy się tam, obejrzeliśmy kościół i część przyklasztornego hotelu, rozmawialiśmy nawet z bardzo sympatycznym proboszczem i stwierdziliśmy, że musimy tam kiedyś wrócić. Zabraliśmy ulotki o organizowanych w tym miejscu rekolekcjach i dniach skupienia. Teraz zaś Narzeczony wyszukał, że ten dawny klasztor jest przystosowany także do kompleksowej organizacji ślubu i wesela. Sporo poza Krakowem, więc tam byłby i ślub, i wesele, w niepowtarzalnym klasztornym klimacie...

Ten klimat byłby szczególnie sprzyjający całej atmosferze naszego ślubu i wesela. Może tak pokrótce rzucę kilka haseł, które trochę oddają, o co nam chodzi. Skromna i niezwykle prosta biała suknia z welonem, równie skromna dekoracja i jasne goździki, goździki, goździki! Podczas Mszy św. oprawa muzyczna scholi lub chóru. Przyjęcie weselne "niskoalkoholowe" - z alkoholi tylko wino, ewentualnie likiery - na maksymalnie 100 osób, ale spodziewamy się, że nie uzbiera się więcej niż 80-90 osób. Zamiast zespołu weselnego - para wodzirejów prowadzących przyzwoite zabawy i zapodających oryginalne utwory muzyczne, wykraczające znacznie poza typowy weselny repertuar popowo-discopolowy. Podczas wesela delikatne góralskie wstawki - oscypek, korboce, kwaśnica, może któryś wujek pokusi się o góralskie przyśpiewki...? :) Tradycyjne oczepiny o północy, jeszcze chwilka zabawy, ciepły posiłek na drogę i... tak koło 2:00 w nocy mamy zamiar wszystkich się "pozbyć", by móc celebrować noc poślubną... :)

To tak w wielkim skrócie. Specjalnie tutaj o tym teraz piszę, bo ciekawa jestem, ile z tego rzeczywiście zrealizujemy, z czego będziemy musieli zrezygnować, a co po prostu nam się odwidzi... Czas pokaże, a ja z chęcią zajrzę tutaj za 22 miesiące - albo, żeby się pośmiać z tych początkowych planów, albo ucieszyć się, że doprowadziliśmy do celu pierwotne założenia. :)

31 komentarzy:

  1. Jak dobrze że ja nie mam takich dziwaków w rodzinie ani wśród znajomych. W ogóle to nie rozumiem po co robicie wesele i zapraszacie gości. Tylko po to żeby wam koperty dali? Czy dlatego że tak wypada? W ogóle nie przejmujecie się nimi tylko widzicie czubek własnego nosa. Podawanie tylko wina na weselu jest jak zmuszanie reszty do własnych przekonań, a każdy ma swój własny mózg i może zdecydować czy chce pić wódkę czy wino, ale nie wy jesteście święci, więc broń boże alkoholu. Później sprowadzenie jakiś wodzirejów którzy będę puszczać muzykę wykraczającą poza repertuar popowo-discopolowy, do którego oczywiście ciężko cokolwiek potańczyć, ale co tam goście, ważne żeby pokazać jak bardzo jesteśmy ukulturalnionym małżeństwem i nie słuchamy tandetnych piosenek (może zaproście orkiestrę dętą?). No i oczywiście na końcu jak już wszyscy dadzą grube koperty to można się ich o 2 w nocy "pozbyć" i szybko wskoczyć do łóżka żeby zobaczyć jak to jest mieć penisa w pochwie. Po cholerę wam wesele? Weźcie ślub i od razu idźcie do łóżka, bo wygląda na to że wam na tym najbardziej zależy (oczywiście zaraz po kopertach). Jak bym usłyszała że na jakimś weselu para młoda chce się "pozbyć" gości to nie poszłabym w ogóle, po co mieli by mnie wypraszać? Skoro nie jestem mile widziana to nie będę się pchać na siłę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O mamo, po co ta agresja?
      Każdy ma swoje przekonania i ma do tego prawo. Swoją opinię można wyrazić w kulturalny sposób, to nie boli ;)

      Ale z tym, że goście swój rozum mają, to w sumie też się zgadzam. Może jednak warto dać ludziom wybór? No chyba, że boicie się przykrej sytuacji, czyli wujka leżącego gdzieś pod stołem i jakieś pary namiętnie... bo i takie sytuacje się zdarzają. A to w końcu Wasz dzień i to Wy macie być szczęśliwi ;)

      A jeśli chodzi o noc poślubną. Po tak długim oczekiwaniu nie warto poczekać jeszcze chwilki i zrobić to w romantycznej atmosferze, będąc wypoczętym i w ogóle? ;p

      Usuń
    2. Ja nie jestem agresywna. Po prostu napisałam jak ja to odbieram.

      Pasikoniku, jeśli by im chodziło o uniknięcie takiej sytuacji by nawet wina nie podali, bo przecież winem również spokojnie można się opić.Tu chodzi o pokazanie jacy są święci, że alkoholem się brzydzą.

      Jeśli chodzi o seks, to najwyraźniej nie jest im potrzebna taka romantyczna atmosfera. Ja sama nie zachowałam czystości do ślubu, nie było to dla mnie ważne. Jednak pierwszy raz miałam najwspanialszy na świecie. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, płatki róż, świece, romantyczna muzyka, PORZĄDNA gra wstępna. Cały mój pierwszy raz z grą wstępną, seksem i rozmową po, trwał prawie 6 godzin. Nie wyobrażam sobie robić tego tylko z ciekawości jak to jest, zmęczona, niewyspana, ale już wolno to trzeba spróbować. No ale jak widać nie dla każdego wyjątkowy pierwszy raz ma znaczenie. Cóż, nie moja sprawa.

      Usuń
    3. Yyyyyy... a noc poślubna zaraz po weselu w jakikolwiek sposób wyklucza płatki róż, świece, muzykę i PORZĄDNĄ grę wstępną?? Toć człowiek wtedy jest na jakimś haju emocjonalnym, gdzie tu brak atmosfery? :P

      Usuń
    4. Serio miałaś siłę po weselu odpowiednio celebrować pierwszy raz? Bo ja po swoim weselu walnęłam się spać z nadzieją że będę mogła spać ze 3 dni. Byłam wypompowana fizycznie a przede wszystkim psychicznie i szczerze nie wyobrażam sobie pierwszego razu wtedy. Na drugi dzień o tym właśnie myślałam, jak by to wyglądało w noc poślubną... szczerze? Beznadziejnie.

      Usuń
    5. Celebrowałam później, bo mój żołądek nie był w formie;), ale spać to mi się wtedy ani trochę nie chciało :P :P

      Usuń
    6. Jeśli o to chodzi, to ja celebrowałam swój pierwszy raz w noc poślubną i nie narzekam:)))) Dla mnie to było piękne zwieńczenie tego całego dnia, nie wyobrażam sobie tego inaczej.

      Usuń
    7. Anonimowa osobo, Twoja wypowiedź owszem była agresywna. Ja rozumiem krytykę i negatywne opinie, ale można to wyrazić w kulturalny i opanowany sposób, a przede wszystkim może lepiej zapytać, dlaczego coś planujemy tak i tak, a nie od razu atakować tekstami, które nie mają nic wspólnego z grzecznością... Na główne zarzuty odpowiedziałam na dole. Natomiast kwestii dotyczących nocy poślubnej nie będę nawet komentować, bo wysuwanie przez Ciebie tak daleko idących wniosków na temat naszego podejścia do współżycia jest zdecydowanie poza granicami dobrego smaku.

      Usuń
    8. Nie mam zamiaru pytać o wasze decyzje ponieważ gdybyście chcieli to byście powiedzieli. Wyraziłam swoją opinię i mam do tego prawo, jeśli odebrałaś to jako atak na siebie, cóż, trudno, płakać nie będę. A co do seksu to jest tak jak myślałam, u was to temat tabu. Szczerze współczuje i mam nadzieje że już wam zszedł rumieniec po przeczytaniu słów pochwa i penis:)

      Usuń
    9. Hm, zdziwiłabyś się. Wręcz przeciwnie, dialog na temat naszej seksualności odgrywa w naszym związku niezwykle ważną rolę. Ale właśnie dlatego, że jest to dla nas tak wyjątkowa sfera, nie będziemy się publicznie wdawać w nieco spłyconą dyskusję na ten temat. Akurat w naszej książce "Nas dwoje..." przerabiamy właśnie temat dotyczący przeżywania seksualności, więc pewnie niebawem pojawi się tutaj post na ten temat. Tymczasem pozdrawiam z jeszcze większymi rumieńcami po przeczytaniu tak stereotypowej i nic nie wnoszącej wypowiedzi. :)

      Usuń
  2. Oj, nie byłam nigdy na takim weselu ;p
    Zastanawiam się, jak zareagowaliby moi goście, gdyby usłyszeli, że wesele jest niskoalkoholowe...
    Ja zawsze marzyłam o baaardzo skromnym ślubie, tylko i ja i mój przyszły mąż, świadkowie i ksiądz. DO tego mały kościółek nad brzegiem morza :)
    Teraz, coraz częściej chodzi mi po głowie MEGA impreza :D Ale może to dlatego, że jestem bardzo energiczna i lubię, kiedy coś się dzieje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Od której u Was się wesela zaczynają? Wiem, że w niektórych południowych rejonach śluby są od 12tej. My mieliśmy ślub na 16:00, zanim życzenia, zanim dojazd na salę, obiad itd. to wesele się zaczęło po 18tej. Szkoda by mi było tylko do drugiej szaleć, zwłaszcza, że czas tak szybko leci wtedy.

    Pokój na noc poślubną to sobie lepiej zarezwujcie na kilka dni.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, jeszcze do końca nie zdecydowaliśmy, o której godzinie ma być ślub. Pewnie między 14:00 a 16:00. A tym bardziej nie wiemy, DO której będzie trwało, o tej 2:00 w nocy to tak z przymrużeniem oka napisałam. :) Będziemy się bawić dopóki starczy sił, bo to w końcu jedyna taka noc w życiu. :)

      Usuń
  4. Nie wiem o której zamierzacie brać ślub, co lubią Wasze rodziny i znajomi oraz co dla Was znaczy muzyka nie popowo-discopolowa. Ale brzmi to wszystko dość...nudno. Czy przy tej muzyce, którą byście chcieli można się bawić i tańczyć? Bo jeśli to ma być tylko strawa dla ucha i ducha, to nie lepiej zrobić uroczysty obiad z tortem, spędzić trochę czasu w swoim gronie, podać kolację i skończyć o 20 - 22? Dobre wesele potrzebuje odpowiedniej muzyki do zabawy :) Nie wyobrażam sobie wesela bez tańców.

    Co do alkoholu to również jestem zdania, że powinien być wybór. Chyba, że się realizuje pomysł z uroczystym obiadem zamiast wesela, wtedy nie ma kiedy nawet za bardzo tej wódki wypić ;)

    Jeśli decydujecie się na wesele do późna, to musicie być świadomi, że zakończenie imprezy o 2, bo tak chce para młoda jest trochę niefajne. Owszem, jeśli ślub jest o 12, to koło północy czy pierwszej goście zaczynają się rozchodzić, ale i tak jest grupa, która chętnie zostałaby do piątej rano.
    I zapewniam Was, że niezależnie czy skończycie wesele o 2 czy o 4 nad ranem, będziecie zbyt zmęczeni na odpowiednią celebrację nocy poślubnej ;) Ten dzień daje niesamowitą adrenalinę, ale pod koniec już nie ma się za dużo siły.
    Pokój na noc poślubną warto mieć wynajęty na jeden dzień dłużej. Odeśpicie sobie wesele, a następnego dnia...

    I zgrzyta mi jeszcze jedna rzecz. Przy ślubie i weselu w dwóch oddalonych od siebie miejscach bierzecie pod uwagę transport dla gości. A co po weselu przy klasztorze? Goście mają sobie sami wrócić do Krakowa?
    To ma być Wasz dzień, ale jeśli zapraszacie do jego celebracji 100 osób to musicie też wziąć pod uwagę, żeby o nich zadbać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O przyklasztornym hotelu była mowa, więc chyba problem powrotu gości odpada.:)

      Aaaaa i jak góralskie przyśpiewki, to o przyzwoitości zapomnij. :D :D

      Usuń
    2. Ciekawe tylko czy znajdzie się choć jeden wujek który faktycznie zaśpiewa te przyśpiewki, nie waląc wcześniej kielicha. Jakoś tego nie widzę, wystarczy spojrzeć na normalne wesela, najodważniejsi uaktywniają się ze śpiewem w okolicy godz. 23, gdy już im dobrze szumi w głowie.

      Usuń
    3. Jak hotel obok to zapomnijcie o kończeniu wesela o 2 rano :D

      Usuń
  5. Jej, jak możecie mówić że "macie zamiar wszystkich się pozbyć"? Brzmi to co najmniej niegrzecznie... Po co w takim razie robicie wesele? I jeszcze to ograniczenie z alkoholami... Przecież wesela nie robi się dla siebie tylko dla gości, żeby mogli cieszyć się tym dniem z wami i z wami się bawić, a z tego co piszecie to traktujecie waszych gości jako zbędny element, który tylko zawraca wam głowę i macie nadzieję że w miarę szybko się zwiną.... Ja rozumiem że to ma być wasz dzień, ale jeśli chcecie go tylko dla siebie to można po mszy zjeść obiad z rodzicami i świadkami i się rozejść. A tak jak to opisałaś to wygląda jak by wam tylko faktycznie na kopertach zależało i dlatego zapraszacie gości, a jak już posiedzą trochę to niech sobie idą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O pozbyciu się gości to chyba raczej miał być żarcik niż na poważnie ;) Już nie czepiajmy się o każde słowo i sformułowanie.

      Anonim z "6 lipca 2013 13:57" ;)

      Usuń
    2. Wiesz, ja się nie czepiam, po prostu rzuciło mi się to w oczy, bo sama nigdy bym nawet nie pomyślała w ten sposób o swoich weselnych gościach.

      Usuń
  6. Trochę nie rozumiem skąd te wszystkie negatywne uwagi - przecież o kopertach nie było ani słowa i szczerze wątpię, biorąc pod uwagę to co dowiedziałam się o Adzie i Karolu z bloga, żeby zależało im na kasie i z tego powodu urządzali wesele. Przedstawiła po prostu swoje wyobrażenie tego dnia, z zaznaczeniem, że niekoniecznie wszystko będzie dokładnie w ten sposób. Ja uważam, że tylko wino na weselu to nie jest zły pomysł. A co gdyby zdecydowali się zrobić bezalkoholowe - nie mieliby do tego prawa? To oni są gospodarzami wesela i oni decydują jak chcą je urządzić. Podobnie myślę, że wodzirejowie na weselu sąsuper - też nie przepadam za disopolową muzyką zespołów grających na ślubach, dlatego my z narzeczonym mamy zamiast tego dj:)

    Z zakończeniem wesela o 2 to podejrzewam, że jest przede wszystkim założenie - wcale nie niemożliwe. Ślub mojego brata był o 15, 0 3 nad ranem na sali byli już tylko pojedyńczy goście - a zabawa była świetna tylko mocno intensywna - wesela do samego rana najczęściej jest przy późnopopołudniowych ślubach. Jestem pewna, że państwo młodzi nie będą nikogo z sali wyganiać;)

    Ado - nie przejmuj się tymi negatywnymi uwagami:) Każdy ma swój własny wymarzony obraz slubu i wesela, a anonimowi komentatorzy z netu, nie powinni odbierać Ci prawa do tego, żebyście urządzali wszystko tak jak sami chcecie:)

    Pozdrawiam Was serdecznie - mój ślub jest za niecałe 10 miesięcy:)

    Dominika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Pozdrawiamy i nieco zazdrościmy, że o rok wcześniej staniecie na ślubnym kobiercu :) Owocnych przygotowań!

      Usuń
  7. Chyba muszę trochę wyjaśnić... Z "pozbywaniem" się gości o w miarę wczesnej porze to oczywiście był drobny żart, z przymrużeniem oka. Mamy podstawy, by sądzić, że nasza zabawa weselna nie będzie trwać do białego rana, bo ani w jednej, ani w drugiej rodzinie nie ma takich tradycji ani zapędów (przynajmniej w dotychczasowych weselach w rodzinie tak nie było), ale przecież nie będziemy nikogo wypraszać...! Poza tym brak mocniejszych trunków też zapewne wpłynie na to, że goście będą szybciej odczuwać zmęczenie, zwłaszcza, że mamy nadzieję, że zabawa będzie przednia i raczej intensywna. Co się z tym wiąże - muzyka. Oczywiście, że będzie pop, discopolo i country! My też mamy sentyment do wielu kawałków w tym klimacie. :) Ale chodziło mi o to, że chcielibyśmy, by było także wiele PONAD to, owszem trochę jazzu, ale też rewelacyjnych tanecznych utworów. Nie wyobrażam sobie swojego wesela bez Boney M, ABBY, The Baseballs czy Michaela Jacksona. I do tego właśnie są nam potrzebni dobrzy wodzireje, którzy oprócz prowadzenia zabawy, "zapuszczą" nam taką muzykę. Bo większość zespołów weselnych nie podejmuje się grania takich kawałków, a jeśli nawet podejmuje, to kończy się to zwykle katastrofą dla uszu. Oryginalne utwory tworzą zdecydowanie lepszą (moim zdaniem) atmosferę.

    A jeśli chodzi o to, że chcemy poczęstować gości tylko symbolicznie alkoholem - to jest decyzja na wskroś przemyślana, w pełni świadoma i akurat jej nie wyobrażam sobie zmieniać, chyba że na jeszcze bardziej radykalną (zupełne wyeliminowanie alkoholu). Nie będę nawet komentować zarzutów, że chodzi o to, że "jesteśmy święci i brzydzimy się alkoholem"... Aż przykro to czytać. Przyczyny naszej decyzji są dużo bardziej prozaiczne i mają związek z osobistymi doświadczeniami, przekonaniami i marzeniami. Z tego akurat nie mam zamiaru się tłumaczyć.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja osobiście nie rozumiem oburzenia związanego z brakiem alkoholu na weselu. No chyba każdy organizujący jakąkolwiek imprezę - chociaż byłyby to imieniny cioci - ma prawo decydować czy będzie alkohol, jaki, czy może w ogóle go nie będzie. Gdzie jest napisane, że na weselu musi być wódka? Jak ktoś nie umie bawić się bez alkoholu to chyba jego problem. I szczerze współczuje tym osobom. W ogóle to brzmi trochę, jakby ktoś właśnie po to przyszedł na wesele, żeby się za darmo napić albo może po prostu nachlać. Chyba każdy widział przeróżne obrazki weselne :P
    U nas alkohol był, bo nie mieliśmy żadnej idei, żeby go nie było. Ale na szczęście nie było żadnych głupich sytuacji... A na pewni by one sprawiły, że wspominałabym swoje wesele z niesmakiem. O. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No a po co się idzie na wesele? Na ślub się idzie dla pary młodej ale na wesele idzie się żeby potańczyć, najeść się i napić za darmo.

      Usuń
    2. Że za darmo to się zgadzam. Ale płaci za to chyba Młoda Para. Ewentualnie rodzice. Więc chyba mają prawo decydować, co podają? Mnie osobiście irytuje oburzanie się, że było to, a tamtego nie było, ze podał tak a nie śmak. Jeeeeju. Przychodzisz. Jesz i pijesz za darmo to korzystaj z tego co masz, a nie narzekasz. Wszystkim się nigdy nie dogodzi.

      Poza wszystkim. Wesele chyba z założenia też jest po to, żeby z Parą Młodą świętować ich nowo zawarte małżeństwo. I stwierdzenie, że ktoś tam nie szanuje gości bo nie chce podać wódki brzmi dość śmiesznie przy tekście, że się idzie pojeść i popić za darmo. To jest dopiero nie szanowanie. Pary Młodej. Dla której się przyszło.

      Ale każdy ma swój punkt widzenia. I jak niektórzy robią wesele tylko dlatego, bo co rodzina powie.... No cóż.

      Ja chciałam żeby jak najwięcej osób cieszyło się z nami z tego dnia. Tyle.

      Usuń
  9. I to ten wspaniały ślub? Ale musicie być nudni że dla was coś takiego jest ciekawe...

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzę, że zalągł się u Ciebie troll. Ignorowałabym go.

    Co do nocy poślubnej: polecałabym Wam poczekać do następnego dnia (przeczytałam daaawnooo temu, kiedy chodziłam do gimnazjum sióstr Zmartwychwstanek, w jakiejś książce o takim pomyśle i bardzo mi się spodobał). Tak, żebyście byli już tylko dla siebie, wypoczęci, zrelaksowani... Skoro czekaliście tak długo to czemu pierwszej nocy nie spędzić najzwyczajniej w świecie tuląc się do siebie? Oczywiście to tylko propozycja, sami wiecie jak to widzicie, ale pomyślałam, że może Wam przypaść do gustu ten pomysł.

    A ten drugi pomysł ze ślubem i weselem w klasztorze to dla mnie mistrzostwo, podobnie jak wodzirej (sama nie chodzę na wesela, bo nie mogę znieść disco-polo). Znajomi na swoim weselu bawili się do rock & roll'a to też fajny pomysł :)

    Pozdrawiam Was serdecznie i życzę spokojnych przygotowań, po Waszej myśli.

    OdpowiedzUsuń
  11. Co do tego alkoholu, to ja myślę, że w Waszej sytuacji jednak poszłabym całkowicie w kierunku bezalkoholowego wesela. Bo moim zdaniem postawienie jednego alkoholu a drugiego nie może wywołać niepotrzebne spięcia i może być różnie interpretowane, a po co psuć atmosferę:))) Przynajmniej w mojej rodzinie tego nie widzę, bo są ludzie którzy wina i likierów nie lubią i nie piją, i nie będą mieli się czym chociaż symbolicznie uraczyć, podczas gdy drudzy będą mogli wybierac i przebierać;) Szczegolnie o panach tu myślę, bo generalnie wina i likiery jako kobiece trunki uchodzą. A przy weselu bezalkoholowym wszystko będzie jasne i klarowne, Wasza decyzja, ale każdy będzie równo traktowany.
    Ale to Wy najlepiej znacie swoje rodziny i swoich gości i możecie przewidzieć, jak zareagują:) Także pod tym kątem to rozważcie. Jak my zamawialiśmy salę, kierowniczka oppowiadała nam sytuację, kiedy młodzi tak nieszczęśliwie rozsadzili gości, że jedna z pań wstała, głośno oznajmiła ze ona obok tego pana siedziec nie będzie, i wyszła;) Także ludzie są różni i dobrze jest przynajmniej spróbować w miarę możliwości zapobiec takim sytuacjom:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytałam z zaciekawieniem Wasz post i... nic. Po prostu nic. Prosty, elegancki ślub i wesele. Niby prostota jest najpiękniejsza, ale u Was jakoś nic się tu kupy nie trzyma. Wciąż przypomina to dziecinne marzenia. W sumie spodziewałam się wielu rzeczy, np. opisu sukni ślubnej czy rezygnacji z cięższych alkoholi. Padło wiele negatywnych komentarzy, można by rzecz agresywnych, bez zbędnego pitu-pitu. W sumie to się nie dziwię, bo Wasza wypowiedź nie zabrzmiała pozytywnie w odczuciu czytelnika. Fakt, ten dzień ma być dla Was, ale najbliżsi będą ten dzień z Wami świętować i o nich też trzeba pomyśleć. Albo zrezygnować z zabawy jeśli Was to przerasta. Akurat wesela bezalkoholowe to nie jest żadna nowość, tak samo jak wodzireje na weselach. Wy najlepiej znacie rodzinę i jeśli większość byłaby zadowolona z takiego stanu rzeczy to warto. Najbardziej przeraziły mnie słowa o pozbywaniu się gości. Od razu wyczułam żarcik, ale no bez przesady. Nie żartujcie więcej, bo nie wychodzi to Wam najlepiej. A z drugiej strony noc poślubna... hm jeśli jest to faktycznie dla Was prywatna i wyjątkowa sprawa to nie piszcie o tym, a bynajmniej w taki "obojętny" sposób. Asia

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz, możesz skomentować to, o czym piszemy. Oczekujemy jednak podpisania się pod swoimi słowami, choćby pseudonimem. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...