Po kilku dniach konsekwentnie opadającej fali mój nastrój w końcu odbił się od dna i zaczyna szybować do góry. Wreszcie poczułam wiosnę w sercu. Zresztą nie tylko ja. Podczas wspólnego spaceru Tunio (lat 2,5) zachwycał się rozwijającymi się pączkami liści na krzakach.
- Zobac, zobac, jakie ślicne, takie malutkie...!
- Tak, takie malutkie, bo to są takie pączki, z których dopiero rozwijają się listki.
- Takie pącuski jak małe dzidziuśki! Zobac, jaki ten mały dzidziuń!
Nawet taki szkrab widzi już, że wiosna jest czasem, kiedy rodzi się nowe życie. Skojarzenie z dzidziusiem mogło być wzmocnione tym bardziej, że jego mama spodziewa się właśnie kolejnego dziecka, więc tematy "dzidziusiowe" są na topie (szczególnie częste jest pytanie, kierowane do mnie z żalem i rozczarowaniem:
A cemu ty nie mas w bzusku dzidziusia...?! :)).
Rozwijające się listki to jeszcze nic. Furorę zrobiły dwa samotne kwiatki przy placu zabaw. Otrzymałam wyraźne polecenie:
- Zlób im zdjęcie, to sobie pooglądamy w domu.
Więc zrobiłam:
A później trochę zaszalałam z tą wiosną w sercu :)
A co tam, musiałam trochę naznaczyć naszą obecnością pewne miejsca.
A poza tym, każde miejsce jest dobre na promocję! :)
:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia:)Reklama jest podobno dźwignią handlu:)
OdpowiedzUsuńZ tym, że my niczym nie handlujemy :)
UsuńŚwietna reklama bloga, nie wpadłabym na taki pomysł, haha :D
OdpowiedzUsuń