Odliczamy!

czwartek, 12 września 2013

Modlitwa złych skojarzeń

Narzeczony poczynił wczoraj ciekawe spostrzeżenie.

Zwykle modlimy się wspólnie na sam koniec naszych randek, zazwyczaj późnym wieczorem, gdy już mamy się pożegnać. Robimy tak już od przeszło roku, jakoś tak się utarło i został nam taki zwyczaj. Nawet sobie cenię, że jest to taka stała "klamra" zamykająca nasze spotkania.

Wczoraj, jak zwykle z bólem serca wskazuję na zegarek, poganiając Narzeczonego:
- No, modlimy się i niestety, musisz jechać. Ja muszę jutro wstać o tej nieszczęsnej 5:20...
- Wiem, wiem... Już... Ale... Może byśmy zmienili tę modlitwę na końcu, co?
- Dlaczego?
- No, bo się tak źle kojarzy, że zaraz będziemy musieli się rozstać... A modlitwa nie powinna się źle kojarzyć.
- Hm, coś w tym jest. Ale w takim razie kiedy mielibyśmy się modlić?
- No, na przykład na początku naszych spotkań.
- Taa, już to widzę, kiedy ja taka stęskniona chcę Ci wszystko jak najszybciej opowiedzieć i wtulić się, bo już się Ciebie nie mogłam doczekać, a tu buziak na przywitanie i W imię Ojca i Syna... No chyba nie bardzo... :D
- To w środku jakoś może...?

Może. Musimy przemyśleć. Jakoś tego nie widzę - między "Wiadomościami" a rundką w Mortal Kombat... :) Ale z drugiej strony, rzeczywiście jakoś tak się źle kojarzą te "pożegnalne" modlitwy... 

Za to wczoraj, mimo że jednak na pożegnanie, to modlitwa była fajna. Cały wieczór żaliłam się Karolowi, że tak mnie znowu męczy instynkt macierzyński, a tu ciągle ktoś obok w ciąży. A to jedna koleżanka, a to druga, a to pracodawczyni, a jak one wszystkie po kolei urodziły, to teraz następne dwie, a trzecia w kolejce... Chyba szału dostanę. Przytulił, pogłaskał, pocieszył: Spokojnie, i na nas przyjdzie czas. Wieczorem, gdy już się modliliśmy, proponuję:
- Wybierz tajemnicę.
Na co Karol:
- To może... tajemnica druga radosna... nawiedzenie św. Elżbiety.
- No dzięki. Na moje szalejące instynkty w sam raz tajemnica, w której spotykają się dwie ciężarne kobiety...
:)

12 komentarzy:

  1. Uśmiałam się :)

    A może po prostu módlcie się o to, żeby Wam czas bez siebie szybko minął? Wtedy modlitwa nie będzie się źle kojarzyć - z rozstaniem. Ach, i nie wiem czy to robicie, ale dziękujcie np. że tak fajnie Wam się grało w Mortal Kombat ;)
    Mnie się bardzo podoba ten Wasz "rytuał" i też nigdzie indziej, niż na koniec mi nie pasuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. W ogóle świetny pomysł z modlitwą:) Ja właśnie kiedyś gdzieś słyszałam, chyba w konferencjach Szustaka (słuchacie?) że fajnie jest modlic się na początku. Bo to takie powierzenie Panu Bogu spotkania, chociż tam była mowa tylko o znaku krzyża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie słuchamy Szustaka. Jak skończymy książkę, to pewnie zaczniemy słuchać. A pomysł ze znakiem krzyża na początek ciekawy! :)

      Usuń
    2. Ooo jak nie słuchaliście, to Szustak obowiązkowo następny w kolejce! :)

      Usuń
  3. Wspólna modlitwa to naprawdę wielka sprawa. I nic nie szkodzi, że na pożegnanie. To przecież zwiastuje następne spotkanie. Nie możesz się już macierzyństwa doczekać? To zrozumiałe w kontekście tych pięknych relacji, które są Waszym udziałem. Lecz cierpliwości, na wszystko przyjdzie najlepsza pora:-).

    OdpowiedzUsuń
  4. Kuuuuurcze :) Wy to naprawdę jesteście wzorowi :) nawet macie ochotę i czas na wspólną modlitwę!!!!

    To wszystko pomaga i Was umacnia... Na całe Wasze przyszłe życie. Jestem tego pewna!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, do wzorowości to nam daleko, ale rzeczywiście modlitwa we wszystkim bardzo pomaga i też mamy nadzieję, że będzie procentować w przyszłości. :)

      Usuń
  5. Oj tam, jakoś tak na koniec najlepiej pasuje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bo bez wspólnej modlitwy nijak nie da rady! To buduje dużo większą intymność, niż cokolwiek innego.

    Skoro nie na koniec, to nie zapominajcie o pożegnalnym zrobieniu krzyżyka na czole - to przecież znaczy dużo więcej, niż całus.

    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że wspólna modlitwa buduje niesamowitą intymność. Dlatego tak trudno jest zacząć - bo jest to na swój sposób krępujące. Ale daje naprawdę wspaniałe owoce. A i dzięki za pomysł z pożegnalnym krzyżykiem na czoło - w sumie jakoś tak nam to umknęło, a rzeczywiście to bardzo dobra myśl! ;)

      Usuń
    2. Cieszę się, że pomysł się spodobał i przyjął :)

      Początki modlitewne potrafią być krępujące, sama wiem. Ale pomyśl, inne rzeczy w teorii są (i będą) dużo bardziej! ;)

      Usuń
    3. Dzięki jeszcze raz! ;) Pozdrawiamy!

      Usuń

Jeśli chcesz, możesz skomentować to, o czym piszemy. Oczekujemy jednak podpisania się pod swoimi słowami, choćby pseudonimem. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...