Odliczamy!

piątek, 8 listopada 2013

Czas to miłość

Nie wiem, dlaczego przypomniało mi się to właśnie dzisiaj.

To mogło być z dziewięć, albo nawet dziesięć lat temu. Byłam w gimnazjum i często jeździłam na weekendowe rekolekcje franciszkańskie. Tematem jednego z tych spotkań było hasło: "Czas to miłość". Średnio pamiętam, o czym dokładnie była tam mowa, ale dziwnym trafem te słowa są też hasłem moich ostatnich tygodni.

Prowadzę teraz tryb życia, jakiego zawsze chciałam uniknąć. Marzyło mi się pójście na uczelnię/do pracy na 8 godzin, przesiedzenie tam całego czasu bez konieczności wychodzenia, a potem cieszenie się wolnym popołudniem. A tymczasem... Hm... Wstaję wcześnie rano, idę do pracy na parę godzin, potem pędem na zajęcia, po czym mam np. 2,5 godz. przerwy, więc stwierdzam, że zdążę wrócić do mieszkania, żeby zjeść normalnie obiad i znowu gdzieś jadę. Najczęściej wracam wieczorem. Wydaje się, że jestem zabiegana i nie mam na nic czasu? Tylko pozornie. Bo w tak zwanym międzyczasie mam trochę krótkich spacerów (czasem przypominających bardziej biegi na 100 m :) ) na autobus, no i kilka razy dziennie "przerwy" po 20-30 min w autobusach i tramwajach. I właśnie ostatnio doszłam do wniosku, że to jest bardzo cenny czas.

Wcześniej zdarzało mi się to raczej sporadycznie, a teraz prawie każdą taką chwilę w drodze na autobus czy już w autobusie wykorzystuję na... miłość. Mam chwilę, by podziękować Bogu za kolejne chwile życia, pomyśleć o tych, których kocham i prosić o wszelkie dobro dla nich. W kieszeni łapię w dłoń różaniec i uruchamiam Koronkę, albo dziesiątek. Zwykle starcza też czasu na to, by zastanowić się, co mogłabym jeszcze konkretnego zrobić, żeby tę miłość okazać Narzeczonemu, rodzicom, bliskim... Zadzwonić? Wysłuchać? Coś ugotować? W czymś pomóc? Coś załatwić? Jeśli nie mogę się w danej chwili spotkać z tymi, których kocham, mogę chociaż w ten sposób starać się o nich zadbać, powierzyć ich Bogu, pomyśleć ciepło o nich, poczuć wdzięczność za to, że są w moim życiu... I przede wszystkim choć na chwilę spotkać się w sercu z największą Miłością - Tym, Który Jest...

Dziś nie mam wątpliwości - ten nieco "przypadkowy" czas to miłość. I dzięki temu nigdy nie było lepiej...

8 komentarzy:

  1. To naprawdę świetne ujęcie tego, co w jakiejś niedoskonałej postaci sama również praktykuję. Teraz przyjrzę się temu bliżej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja w autobusach lubię czytać. Z miłością byłby kłopot, bo ludzie w komunikacji miejskiej potwornie mnie drażnią.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo, ciekawa sprawa. Zatrzymałaś.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie to piękne:) Dałaś mi do myślenia:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, że tak do tego podchodzisz ;) Ja "niestety" nie korzystam z komunikacji miejskiej, bo prawie wszędzie mam blisko, więc piechotą, ale też staram się te spacery wykorzystywać jak najlepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też tak robię od jakiegoś czasu. :D a jakie owoce piękne to przynosi! Miłości nigdy za wiele.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ Ty mnie mobilizujesz!

    Dzięki,
    manna

    OdpowiedzUsuń
  8. Pieknie i madrze piszesz!!! Teraz musze zebrac sily i podkrasc ten pomysl....

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz, możesz skomentować to, o czym piszemy. Oczekujemy jednak podpisania się pod swoimi słowami, choćby pseudonimem. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...