W zasadzie zdecydowaliśmy się już tydzień temu, ale Karol przekonywał, żeby poczekać, aż będzie podpisana umowa i wszystko zaklepane. No i jest. :)
Prawdę mówiąc, gładko poszło. Jakiś czas temu zaczęliśmy się orientować w Internecie i rozmawialiśmy wtedy telefonicznie może z trzema, albo czterema wodzirejami. Ale lokal jeszcze nie był zarezerwowany, więc nie mogliśmy z niczym ruszyć. Później wyszły nasze przeprowadzki, wyjazd... Po podpisaniu umowy z lokalem w końcu powrócił temat wodzireja. Rozważaliśmy dwóch spośród tych, z którymi rozmawialiśmy te parę dobrych tygodni wcześniej. Ale w międzyczasie koleżanka podsunęła namiary na wodzireja, którego polecał jej chłopak - kucharz na nie jednym weselu. Też do niego zadzwoniliśmy i od razu padła propozycja, żeby się spotkać i porozmawiać na spokojnie.
Umówiliśmy się na ten sam dzień z dwoma wodzirejami - jeden po drugim. I dobrze, że właśnie w takiej, a nie innej kolejności. Bo z tym pierwszym rozmawialiśmy może pół godziny. Był OK, nie doszukaliśmy się większych zastrzeżeń. Niby o to nam chodziło, ale jakoś ten kontakt nie był powalający. Coś nie do końca pasowało. Pojechaliśmy zatem w drugie miejsce na spotkanie z drugim wodzirejem. Spotkanie trwało... prawie 1,5 godziny. Byliśmy oczarowani. Od razu wiedzieliśmy, że to TEN człowiek.
Czym się kierowaliśmy w tej decyzji?
Przede wszystkim kontakt z nami. Zależało nam, żebyśmy czuli się w towarzystwie wodzireja naszego wesela swobodnie, w atmosferze wzajemnego zrozumienia i szacunku. Gdyby potencjalny kandydat skrzywił się na hasło, że nie będzie na weselu wódki i że odpadają wszelkie obleśne zabawy z podtekstem - byłby skreślony. "Nasz" wodzirej od razu nas "wyczuł", uśmiechnął się porozumiewawczo, że doskonale wie, o co nam chodzi i "czuje" ten klimat. Mało tego, zaczął rzucać takimi pomysłami i rozwiązaniami, które przerosły nasze najśmielsze oczekiwania. Widać, że ma spore doświadczenie i na tym też nam bardzo zależało.
Poza tym nie bez znaczenia są też drobnostki. Wysoka kultura osobista (wodzirej z wcześniejszej rozmowy w pewnym momencie zaczął do nas mówić per "wy"), nienaganna dykcja i osobliwy głos (tamten miał wadę wymowy, drobną - ale jednak w tej pracy to mankament), ogólny wizerunek (np. przy bardzo wysokim wodzireju moglibyśmy wyglądać śmiesznie, bo jesteśmy niscy), jakość oferowanych usług (np. muzykę z laptopa każdy potrafi puścić, a "nasz" odtwarza z płyt audio). Ogromnym plusem jest znajomość naszego lokalu i jego obsługi. Jak sam stwierdził - ekipa tam pracująca jest stała od lat i są to jego dobrzy znajomi, bo grywa tam co jakiś czas. Słowem - rewelacyjny układ.
A tak na marginesie - ciekawostka. I mnie, i Karola coś z nim w jakiś sposób "łączy". Ja sobie mogłam z nim porozmawiać o mojej rodzinnej miejscowości i jej zasobach naturalnych, ponieważ nasz wodzirej... pisał o tym pracę magisterską. :) A z Karolem pogadali sobie o leczeniu zwierząt, a szczególnie jego kota, o którego bardzo dba i, jak sam przyznał, przyda mu się kontakt do dobrego lekarza. :)
Zaczęliśmy sobie wyobrażać, jak może wyglądać nasze wesele. Nagle to wszystko stało się takie realne... Niesamowite. :)
Swoją drogą, jesteśmy bardzo zaskoczeni, że tak gładko nam to wszystko idzie, jak na razie. Ostatnio znajoma zasugerowała mi, żebym była świadoma, że takie długie narzeczeństwo wiąże się z ogromnym i wydłużonym stresem związanym z przygotowaniami. Hm... Stres? Jaki stres...? My na razie nie doświadczamy żadnego. Na wszystko mamy czas... Nie musimy się spieszyć... Jakoś tak nam się udaje, że w miarę szybko i bez problemów podejmujemy kluczowe decyzje, a przy tym nie ma żadnego parcia, że coś musi być już, tu i teraz. Hm, może to jest tak, że my mamy luz, a za to nasi Aniołowie Stróżowie zapieprzają, że to wszystko przychodzi jak po maśle...? Oby tak dalej. :)
Nic tylko się cieszyc:) Zobaczycie wszystko tak wam będzie szło, wcześniej sobie wszystko poplanujecie, na spokojnie, bez stresu. Właśnie to że macie długie narzeczeństwo jak dla mnie niweluje poziom stresu, jakbyście mieli krótkie to może i stresu krócej ale za to jakiego intensywnego. Mi tam się bardzo te wasze przygotowania podobają, aż się nie mogę doczekac kolejnych postów:)
OdpowiedzUsuńGratuluję, że wszystko idzie po Waszej myśli:) Po prostu:)
OdpowiedzUsuńPo prostu dziękujemy. :)
UsuńŚwietnie :) Dobry wodzirej to moim zdaniem połowa sukcesu i dobrego klimatu na weselu :) Zwłaszcza na takim, na którym alkohol nie przelewa się strumieniami - gratuluję Wam takiej decyzji ;)
OdpowiedzUsuńKarol to samo powtarza, że wodzirej to niemal tak ważna kwestia na weselu jak lokal, więc tym bardziej cieszymy się, że te dwie rzeczy już mamy wybrane, załatwione. Jeśli nasze oczekiwania się spełnią, a lokal i wodzirej wywiążą się ze swoich zobowiązań wzorowo, to będzie rewelacyjna impreza. :D
UsuńSuper, że tak trafiliście. Najgorsze to współpracować z osobą, z którą się nie można dogadać.
OdpowiedzUsuńCo do tego stresu to mam wrażenie, że niektórzy po prostu się za bardzo spinają ;) Spokój to podstawa!
Świetnie! Gratuluję!
OdpowiedzUsuń