Nie można normalnie zapytać: Dlaczego tak zdecydowaliście? Czy są ważne powody? Nie można spróbować przez chwilę wczuć się w naszą sytuację... Nie można normalnie pogadać, może zasugerować, że widzi się jakieś inne rozwiązanie.... Nie, lepiej ze świętym oburzeniem nagadać, że przesadzamy, że to bez sensu, że się przejmujemy niepotrzebnie "bzdurami"...
A... Może już nic więcej na ten temat nie powiem, bo mi się ciśnienie podnosi.
***
Dla rozluźnienia - ciekawy incydent. Świeżutki, z dzisiaj.
Klasa II, zajęcia na temat właściwości magnesu. W grupie jest śliczna, niepozorna dziewczyneczka o aparycji małego aniołka. Blond włoski, duże niebieskie oczy, uśmiech jak z reklamy, sukieneczka w serduszka... Bawi się - jak wszystkie dzieci - zabawkowymi magnesami. W pewnej chwili inna dziewczynka przez przypadek zahaczyła swoją zabawką o jej ramię, lekko ją trącając. Blondyneczka odwróciła się do niej i z wściekłym wyrazem twarzy krzyczy:
- Jak mogłaś mnie uderzyć?! Nienawidzę cię! - i w tym momencie słychać głośny i soczysty plask! Dała jej z liścia. Tamta odwróciła się na pięcie, po policzku spłynęła jej łza, ale zacisnęła zęby i poszła bawić się dalej. Blond-aniołek również wróciła do zabawy. Nikt nic nie widział, nikt nic nie powiedział. My tylko obserwowałyśmy z daleka...
Szok... :)
Ja też często słyszałam tą odpowiedź i też mnie denerwowała, a teraz sama tak odpowiadam ;) I jeszcze klasyczne "Czemu? - Bo nie ma dżemu" ;)
OdpowiedzUsuńA dzieci są takie... bezpośrednie :P
Oj, nasłuchałaby się blondyneczka ode mnie, nasłuchała.
OdpowiedzUsuńA co do Twojego wkurzenia... Wyobraź sobie najbardziej zasadniczy ton, jaki umiesz: - Po co się tak śpieszycie?! W ogóle po co Wam ślub? Ślub wszystko psuje i potem jest już tylko gorzej!
No, to tak dla równowagi ;)
O! To jest bardzo dobra równowaga!
UsuńOd razu mi lepiej, dzięki! :)
No właśnie ;) Gdybyście postanowili się szybciej pobrać, to byłyby komentarze, że czemu się tak śpieszycie. Zawsze się znajdzie ktoś, komu Wasz pomysł na życie nie będzie odpowiadał.
UsuńCieszę się, że mogłam pomóc ;)
UsuńDla mnie pytanie "po co" brzmi tak samo jak "dlaczego" na moim ślubie to się dopiero osłuchałam: a dlaczego tak? A po co? A tam i tam było inaczej. Ludziom nie dogodzi i tak każdy będzie wszystko lepiej wiedział niż wy sami i nie omieszka wam o tym powiedziec. Róbcie swoje i absolutnie nie starajcie się uszczęśliwiac wszystkich w okół. A sytuacja ze szkoły przerażająca:(
OdpowiedzUsuńNo nie do końca to jest to samo. "Po co?" to pytanie o cel (a w tym przypadku raczej próba udowodnienia, że nasza decyzja jest bezcelowa, czyli do dupy), a pytaniem "dlaczego?" dociekamy przyczyny - jaki jest powód? To takie drobne niuanse polonistyczne. Ale to prawda, że nie da rady dogodzić wszystkim, zawsze się znajdzie powód do gadania.
Usuń:)
No tak, ktoś mi już to tłumaczył:) w każdym razie oba pytania denerwują mnie tak samo, bo co komu do tego? Jakoś każde takie pytanie śmierdzi mi ukrytą pod nim krytyką, że niby pyta się z troski, albo z ciekawości a tak na prawdę ma się na celu pokazanie, że robimy źle i powinniśmy inaczej. Ale to może tylko moje zboczenie
UsuńMam bardzo podobne odczucia. Zwłaszcza teraz, kiedy zaczynam tego doświadczać na własnej skórze. :)
UsuńMargolciu, czekaj aż Ci będą tłumy nad macicą debatować.;) a potem nad dzieckiem, czemu tak wychowujesz, a nie tak. To się chyba nigdy nie kończy.
UsuńNas za to pytają: "po co tak szybko bierzecie ten ślub", chociaż jesteśmy z sobą ponad 4 lata (w dniu ślubu będzie ponad 5) :)
OdpowiedzUsuńChciałabym choć raz od kogoś usłyszeć czemu tak późno :D
Wow, a to ciekawe... Zadziwiające wręcz. :)
UsuńMoże jest tak dlatego, że ja mam 20 lat, a narzeczony 22 i obydwoje studiujemy ;)
UsuńA, to wiele wyjaśnia. To jest "dobry" powód do jojczenia. :)
UsuńHmm, też mnie czasem dziwią tacy ludzie, którzy tak nachalnie pytają o cudze decyzje, a wręcz chcą przez to pytanie nas wyśmiać!
OdpowiedzUsuńA ta dziewczynka? Straszne.. Powinien jej ktoś zwrócić uwagę, jaki ś opiekun.. A tak, to będzie jeszcze gorsza. Niektóre dzieci są zadziwiające ale niestety poz tym negatywnym względem.
To jest dopiero początek takich pytań, przyzwyczajaj się. :D
OdpowiedzUsuńOjacieszpierdziele... to mnie załamałaś.
Usuń;)
A ja z innej beczki, dlaczego nikt nie zareagował?
OdpowiedzUsuńMy jako hospitujące zajęcia studentki nie miałyśmy takiej możliwości, bo byłyśmy na uboczu, z tyłu sali, a wszędzie był tłok i gwar z uwagi na takie nietypowe zajęcia. Natomiast wychowawczyni, która stała może 2 metry od dziewczynek nie zwróciła w ogóle na to uwagi. Kiedy powiedziałyśmy jej już po zajęciach, co się wydarzyło, stwierdziła, że "to taka trudna klasa jest, a dziewczynki nie bardzo się lubią i nie trzymają się razem". Świetny argument, prawda? Po naszych naciskach uznała, że będzie się baczniej przyglądać tej dziewczynce. Tyle. Ale w sumie spodziewałyśmy się takiej reakcji, a raczej jej braku, już po wcześniejszych zajęciach w tej klasie. Pani zupełnie sobie z nimi nie radzi, pozwala im na prawie wszystko i ogólnie jest tam mały sajgon...
Usuń