Odliczamy!

czwartek, 7 listopada 2013

Po co, i po co, i po co, i po co...

Gdy byłam mała i uporczywie pytałam "po co" coś się robi, moja mama, z pochodzenia podbydgoszczanka, zwykle odpowiadała: Poco to się nogi noco... Zawsze mnie to wkurzało, ale po latach pokornie się uniżam i przyznaję: miała rację. Chyba zacznę używać tej odpowiedzi na te wszystkie namolne pytania, zaczynające się od: "po co". Ale wcześniej naprawdę zwariuję, jak jeszcze raz usłyszę: Po co tak długo czekacie z tym ślubem?! Przecież nie ma na co czekać...!

Nie można normalnie zapytać: Dlaczego tak zdecydowaliście? Czy są ważne powody? Nie można spróbować przez chwilę wczuć się w naszą sytuację... Nie można normalnie pogadać, może zasugerować, że widzi się jakieś inne rozwiązanie.... Nie, lepiej ze świętym oburzeniem nagadać, że przesadzamy, że to bez sensu, że się przejmujemy niepotrzebnie "bzdurami"...

A... Może już nic więcej na ten temat nie powiem, bo mi się ciśnienie podnosi.

***

Dla rozluźnienia - ciekawy incydent. Świeżutki, z dzisiaj.
Klasa II, zajęcia na temat właściwości magnesu. W grupie jest śliczna, niepozorna dziewczyneczka o aparycji małego aniołka. Blond włoski, duże niebieskie oczy, uśmiech jak z reklamy, sukieneczka w serduszka... Bawi się - jak wszystkie dzieci - zabawkowymi magnesami. W pewnej chwili inna dziewczynka przez przypadek zahaczyła swoją zabawką o jej ramię, lekko ją trącając. Blondyneczka odwróciła się do niej i z wściekłym wyrazem twarzy krzyczy:
- Jak mogłaś mnie uderzyć?! Nienawidzę cię! - i w tym momencie słychać głośny i soczysty plask! Dała jej z liścia. Tamta odwróciła się na pięcie, po policzku spłynęła jej łza, ale zacisnęła zęby i poszła bawić się dalej. Blond-aniołek również wróciła do zabawy. Nikt nic nie widział, nikt nic nie powiedział. My tylko obserwowałyśmy z daleka... 
Szok... :)

19 komentarzy:

  1. Ja też często słyszałam tą odpowiedź i też mnie denerwowała, a teraz sama tak odpowiadam ;) I jeszcze klasyczne "Czemu? - Bo nie ma dżemu" ;)

    A dzieci są takie... bezpośrednie :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, nasłuchałaby się blondyneczka ode mnie, nasłuchała.

    A co do Twojego wkurzenia... Wyobraź sobie najbardziej zasadniczy ton, jaki umiesz: - Po co się tak śpieszycie?! W ogóle po co Wam ślub? Ślub wszystko psuje i potem jest już tylko gorzej!
    No, to tak dla równowagi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! To jest bardzo dobra równowaga!
      Od razu mi lepiej, dzięki! :)

      Usuń
    2. No właśnie ;) Gdybyście postanowili się szybciej pobrać, to byłyby komentarze, że czemu się tak śpieszycie. Zawsze się znajdzie ktoś, komu Wasz pomysł na życie nie będzie odpowiadał.

      Usuń
    3. Cieszę się, że mogłam pomóc ;)

      Usuń
  3. Dla mnie pytanie "po co" brzmi tak samo jak "dlaczego" na moim ślubie to się dopiero osłuchałam: a dlaczego tak? A po co? A tam i tam było inaczej. Ludziom nie dogodzi i tak każdy będzie wszystko lepiej wiedział niż wy sami i nie omieszka wam o tym powiedziec. Róbcie swoje i absolutnie nie starajcie się uszczęśliwiac wszystkich w okół. A sytuacja ze szkoły przerażająca:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie do końca to jest to samo. "Po co?" to pytanie o cel (a w tym przypadku raczej próba udowodnienia, że nasza decyzja jest bezcelowa, czyli do dupy), a pytaniem "dlaczego?" dociekamy przyczyny - jaki jest powód? To takie drobne niuanse polonistyczne. Ale to prawda, że nie da rady dogodzić wszystkim, zawsze się znajdzie powód do gadania.
      :)

      Usuń
    2. No tak, ktoś mi już to tłumaczył:) w każdym razie oba pytania denerwują mnie tak samo, bo co komu do tego? Jakoś każde takie pytanie śmierdzi mi ukrytą pod nim krytyką, że niby pyta się z troski, albo z ciekawości a tak na prawdę ma się na celu pokazanie, że robimy źle i powinniśmy inaczej. Ale to może tylko moje zboczenie

      Usuń
    3. Mam bardzo podobne odczucia. Zwłaszcza teraz, kiedy zaczynam tego doświadczać na własnej skórze. :)

      Usuń
    4. Margolciu, czekaj aż Ci będą tłumy nad macicą debatować.;) a potem nad dzieckiem, czemu tak wychowujesz, a nie tak. To się chyba nigdy nie kończy.

      Usuń
  4. Nas za to pytają: "po co tak szybko bierzecie ten ślub", chociaż jesteśmy z sobą ponad 4 lata (w dniu ślubu będzie ponad 5) :)
    Chciałabym choć raz od kogoś usłyszeć czemu tak późno :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, a to ciekawe... Zadziwiające wręcz. :)

      Usuń
    2. Może jest tak dlatego, że ja mam 20 lat, a narzeczony 22 i obydwoje studiujemy ;)

      Usuń
    3. A, to wiele wyjaśnia. To jest "dobry" powód do jojczenia. :)

      Usuń
  5. Hmm, też mnie czasem dziwią tacy ludzie, którzy tak nachalnie pytają o cudze decyzje, a wręcz chcą przez to pytanie nas wyśmiać!
    A ta dziewczynka? Straszne.. Powinien jej ktoś zwrócić uwagę, jaki ś opiekun.. A tak, to będzie jeszcze gorsza. Niektóre dzieci są zadziwiające ale niestety poz tym negatywnym względem.

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest dopiero początek takich pytań, przyzwyczajaj się. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja z innej beczki, dlaczego nikt nie zareagował?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My jako hospitujące zajęcia studentki nie miałyśmy takiej możliwości, bo byłyśmy na uboczu, z tyłu sali, a wszędzie był tłok i gwar z uwagi na takie nietypowe zajęcia. Natomiast wychowawczyni, która stała może 2 metry od dziewczynek nie zwróciła w ogóle na to uwagi. Kiedy powiedziałyśmy jej już po zajęciach, co się wydarzyło, stwierdziła, że "to taka trudna klasa jest, a dziewczynki nie bardzo się lubią i nie trzymają się razem". Świetny argument, prawda? Po naszych naciskach uznała, że będzie się baczniej przyglądać tej dziewczynce. Tyle. Ale w sumie spodziewałyśmy się takiej reakcji, a raczej jej braku, już po wcześniejszych zajęciach w tej klasie. Pani zupełnie sobie z nimi nie radzi, pozwala im na prawie wszystko i ogólnie jest tam mały sajgon...

      Usuń

Jeśli chcesz, możesz skomentować to, o czym piszemy. Oczekujemy jednak podpisania się pod swoimi słowami, choćby pseudonimem. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...