- Kurczę, trochę małą mam tą dziurkę...
Narzeczony się śmieje pod nosem:
- Kochanie, nie ma się czego wstydzić, wręcz przeciwnie... :D
Ekhm... Powiedziała, zanim pomyślała. Że skręcanie mebli też może się kojarzyć. ;)
Z innej beczki.
Ja: Łoł, że też sobie to wszystko powiązałeś i takie wnioski wysnułeś! Jak Ty mnie znasz!
K.: No. :D Jestem ADOlogiem. I ADOfilem. (po chwili) I ADOratorem. :D
Fajnie jest błyszczeć pięknym pierścionkiem, gdy idziemy gdzieś razem i mogę się pochwalić, że jestem narzeczoną tego wspaniałego Człowieka. Ale jeszcze fajniej jest błyszczeć pierścionkiem, towarzysząc temu Człowiekowi w trudach. Rezygnując z czegoś, by Mu pomóc. Czując, że mogę dać Mu oparcie. A słysząc: "Jak ja Ci się odwdzięczę?", myśleć: Będziesz miał wiele okazji, bo jeszcze tyle dużo trudniejszych rzeczy przed nami...
Szaleństwo jakieś, co się teraz dzieje. Ale będziemy mieć wspomnienia.
Też się swoim pierścionkiem nie mogłam nacieszyc, a obrączka to już istny kosmos :D
OdpowiedzUsuńAdorator! Brawo za słowotwórstwo! :)
OdpowiedzUsuń