Odliczamy!

poniedziałek, 19 maja 2014

Czym ma pachnieć w związku?

Niedzielne popołudnia z Pachnidłami to był rewelacyjny pomysł! Niby ludzie coś wspominali, polecali, że dobre, że fajne... Ale jakoś nie mogliśmy się zmotywować. Dobrze, że w końcu nas coś natchło, żeby wreszcie zabrać się za słuchanie - bo są naprawdę MEGA! Gdybym wiedziała, że będzie aż tak ciekawie, to w życiu bym tyle nie zwlekała z namawianiem Karola na Pachnidła.
I wy też nie zwlekajcie, powaga.

Druga konferencja - O pachnidłach - no po prostu re-we-la-cja. Ja nie wiem, jak ten Szustak to robi, że potrafi tak prosto, przystępnie i jasno jak krowie na rowie gadać o rzeczach tak kosmicznych, jak miłość z Pieśni nad Pieśniami - i to jeszcze z odpowiednią dawką humoru. Nawet nie będę próbować go tutaj imitować, bo jestem na straconej pozycji. Ale spróbuję po swojemu podzielić się kilkoma drobiazgami, które najbardziej nam się spodobały i jakoś szczególnie dotknęły.

Niech mnie pocałuje pocałunkiem pocałunków.
Pocałunek jako najwyższa i najdoskonalsza forma intymności. Przy takim mega pocałunku seks to pikuś. Tak, to możliwe. Może nie u ludzi, ale u Boga jak najbardziej. Doświadczenie takiej mistyki miłości jest możliwe TYLKO z Bogiem. Dlatego warto o tę prawdziwą miłość po prostu się modlić. To raz.
A dwa - zaskakujące spostrzeżenie. "Przyjrzyjcie się waszym pocałunkom". Pocałunek może wiele mówić o danej parze. Czasem ludzie całują się, gdzie się tylko da i jak się da, a tak naprawdę w głębi nie ma nic. Pustka. Nie ma na czym budować czegoś więcej. A inni w miejscach publicznych nie specjalnie lubią się całować, może drobny buziak gdzieś przy okazji. Ale za to w domu, sam na sam - taka intymność w tych pocałunkach, że podłoga (albo łóżko ;p) się ugina pod ciężarem takiej miłości. I wcale pocałunek nie musi być początkiem czegoś więcej. Może być właśnie szczytem czułości. Nawet powinien choć czasem nim być.
Fajny temat do przemyślenia - jak to jest u nas? (Ale żeby kapłan katolicki zachęcał do dumania nad pocałunkami...?! ;D)

Analiza początku tej niezwykłej Księgi, to nie tylko całowanie. To też właśnie tytułowe pachnidła i niezwykle inspirująca odpowiedź na pytanie w tytule. Czym ma pachnieć w związku? Jeśli to ma być prawdziwa miłość, a raczej Miłość, to chyba czymś najlepszym na świecie. A najwspanialszym pachnidłem na świecie w Biblii jest olej służący do namaszczania kapłanów. Składa się z czterech komponentów: mirry, kasji, cynamonu i wonnej trzciny oraz oliwy jako spoiwa. O. Szustak dokładnie wyjaśnia jaka jest ich symbolika i skąd się to bierze. Ja tylko pokrótce wspomnę, czym powinien pachnieć związek.

Wiernością i kochaniem aż do śmierci. Nawet jeśli właśnie to kochanie miałoby cię przyprawić o śmierć. Nawet jeśli ukochana osoba będzie taką cholerą, że doprowadzi cię do śmierci. Kochasz - godzisz się na to.

Żarliwością. Tą cielesną, bo pożądanie seksualne jest ważne i potrzebne. Ale też niegasnącym zapałem w dbaniu o związek.

Wyłącznością i bezpieczeństwem. Tak jak cynamon służy do tego, aby olejek nie przeszedł żadnym innym zapachem, tak w związku trzeba dbać o to, żeby nie dopuścić do rozpadu przez jakiś obcy czynnik - czy to trzecią osobę, czy jakieś trudności np. finansowe lub zdrowotne. Chronić i dbać o jedność.

Dialogiem i wzajemnym zrozumieniem. 95% problemów w związkach bierze się z niezrozumienia i braku odpowiedniego dialogu. Trzeba nad tym bardzo mocno pracować, żeby umieć się dogadać.

Łagodnością - tak jak oliwa, która delikatnie łączy wszystkie składniki zapachu i pozwala mu na utrzymanie się w całości.

Tyle. Jeśli zabraknie choć jednego składnika - będzie się chrzanić i trzeba popracować nad jego przywróceniem. Jeśli zabraknie większości albo wszystkich - po zapachu zostaje smród.
Proste? Proste. I jednocześnie tak megastycznie trudne... Codziennie na nowo dbać o to, żeby pięknie pachniało. Ale efekty muszą być zachwycające.

To tylko jakaś część tej konferencji, która szczególnie nam utkwiła. Naprawdę warto posłuchać całości.
I nauczyć się pachnieć...
:)

14 komentarzy:

  1. Seks to pikuś przy pocałunku? Oczywiście że tak! Pocałunek w odpowiednim momencie (np. z zaskoczenia, kiedy ma się 40 stopni gorączki, jest się w dresie a katar sięga pasa) i ma się tak nagły i intensywny przypływ poczucia bezpieczeństwa i miłości że najlepszy seks z całą romantyczną oprawką, chowa się w szafie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czas wrócić do konferencji o.Szustaka, przekonałaś mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo zachęciłaś mnie to posłuchania. Ja tak samo jak ty, słyszałam wiele rzeczy o Pachnidłach. Bardzo pozytywnych, ale nigdy nie odważyłam się po nie sięgnąć. Zastanawiam się teraz, czy może jednak nie poczekać na odpowiedni moment. Może kiedyś tam zostanę narzeczoną i wtedy bardziej nam się to przyda niż teraz? Z jednej strony to ważne słowa dla każdego związku, ale gdybym miała teraz sama to słuchać, to myślę, że wolałabym poczekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest właśnie głównie dla związków w ogóle, przed wejściem w małżeństwo, nawet przed myśleniem o małżeństwie, nie tylko dla narzeczonych. Ja żałuję, że dopiero na te konferencje po ślubie trafiłam. Żałuję dlatego, że fajne są i że fajny pomysł na przeżycie czasu "przed", a nie dlatego, że "co ja zrobiłam, nikt mnie nie ostrzegł", wnioski akurat były optymistyczne :p :D
      A Pieśń nad Pieśniami to ja mam całą pobazgraną, tak notowałam. :D

      Usuń
    2. Dokładnie. Myślę, że nie będąc w narzeczeństwie można baaaardzo wiele skorzystać z tych wskazówek i refleksji. Naprawdę polecam! :)

      Usuń
  4. A skąd ktoś kto nie uprawia seksu, może mówić czy jest lepszy/gorszy?

    pozdrawiam, i proszę wybaczyć za bezpośrednie pytanie, ale myślę, że jest ważne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Przy takim mega pocałunku seks to pikuś" - to są słowa ojca Szustaka. Nie wiem, czy ma podstawy do porównywania i czy ma ku temu odpowiednie doświadczenia. Mówił o tym na podstawie Biblii, bo w historii zbawienia pocałunek był najbardziej intymną i najdoskonalszą formą bliskości z Bogiem. Stąd wniosek, że może to być nawet bardziej głębokie doświadczenie niż seks.
      Do mnie to przemawia. Jest to dosyć intrygująca perspektywa, bo zwykle mówi się, że pocałunek może być jedynie wstępem do seksu, jako czegoś z definicji lepszego i wyższego. A w Bożych oczach może to wyglądać zupełnie inaczej. Moim zdaniem to ciekawa inspiracja do refleksji.

      Usuń
    2. Hmm... Np. Z badań/obserwacji przeprowadzonych w rodzinach?

      Nie trzeba wymagać od kogoś doświadczenia praktycznego we wszystkim o czym mówi. Przecież i nam się zdarza mówić o czymś w czym nie mamy doświadczenia i opieramy sie jedynie na tym co przeczytaliśmy albo dowiedzieliśmy się od kogoś innego.

      Usuń
    3. Dla mnie niestety nie przemawia, bo jest księdzem i nigdy się nie całował, a tym bardziej nie kochał. Dlatego jest to dla mnie dziwne, że się na ten temat wypowiada. Ale rozumiem i szanuję Wasze poglądy na ten temat.

      Usuń
    4. Rozumiem, że jednych dane słowa poruszą, a do innych kompletnie nie trafiają i spoko. Ale tak z ciekawości - jak lekarz Ci mówi o jakiejś chorobie, np. żółtaczce albo rzeżączce, choć sam jej nigdy nie przebył, to też mu nie wierzysz? To jest na takiej samej zasadzie. Nie trzeba czegoś doświadczyć osobiście, żeby mieć na ten temat szeroką wiedzę i bogate obserwacje innych.

      A poza tym, trochę tak głupio rozpatrywać przeszłość matrymonialną księdza, ale jakoś mi się wierzyć nie chce, żeby się o.Szustak nigdy nie całował (w sensie - zanim wybrał drogę kapłaństwa). ;)

      Usuń
    5. Właśnie to samo miałam pisać. Przecież na pewno każdemu się zdarzyło powiedzieć np. HIV jest straszną chorobą, gorszą niż grypa i chyba nikt nam nigdy nie zarzucił ze sie wypowiadamy chociaż w życiu nie mieliśmy AIDS :D

      Idąc dalej tym tokiem myślenia, jeśli ksiądz nam obiecuje zbawienie jak będziemy grzeczni to powinniśmy mu nie wierzyć bo nigdy nie był zbawiony? Ja też nie jestem zwolenniczką księży uczących życia rodzinnego bardziej do mnie przemawiają osoby żyjące w małżeństwie i dzielace się swoimi doświadczeniami ale nie uważam ze przez to ze ksiadz nie ma żony to nie ma prawa się wypowiadać o życiu małżeńskim. W sumie wydaje mi się że takie osoby (czy to ksiadz czy po prostu single) mogą mieć pozytywny wpływ na związek bo dostrzegają to czego my nie widzimy pod wpływem emocji a to może okazać się potrzebne czy to w rozwiązaniu jakiegoś problemu w związku czy też wskazać co możemy jeszcze zrobić gdy sami o tym zapomnieliśmy a jest to wartościowe.

      Usuń
    6. Akurat o. Szustak jest z tych młodych gniewnych, co to w młodości trochę nawywijali i się nawrócili, więc braku doświadczeń mu zarzucić nie można, często w tych konferencjach nawiązuje. ;)

      No i druga kwestia - oni na spowiedziach i od małżeństw w ogóle się tyle rzeczy nasłuchają, że nawet inne małżeństwa by nie wpadły, że mogą mieć takie problemy.

      Usuń
    7. Hej no. Nie wiem czy wiecie, ale o. Szustak zanim poszedł do zakonu miał dziewczynę i oświadczył się jej po 3 miesiącach i nawet ślub miał być, ale tak go Bóg pociągnął, że zostawił wszystko i poszedł do zakonu. Mówił to, w którejś konferencji, albo dzielił się tym z "Beczką", dokładnie nie pamiętam.
      Marta

      Usuń
  5. To chyba nie dla mnie, nie lubię takiej przekombinowanej poetyki i metaforyki ;) Ale sedno jest oczywiście prawdziwe - wymieniono najważniejsze elementy udanego związku i prawdą jest, że wszystkie są konieczne.

    Pocałunki to piękny sposób okazywania miłości niemal zawsze i wszędzie, delikatny, a zarazem porażająco silny sposób okazania miłości. Powiem, że wręcz nie da się tego porównywać z pożyciem, to po części zupełnie rózne płaszcyzny i rózne sposoby. Przyniesione kwiatki albo "śpij, kochanie, ja do niego wstanę" też mogą być najdoskonalszym okazem miłości - zależy od okoliczności :)

    M.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz, możesz skomentować to, o czym piszemy. Oczekujemy jednak podpisania się pod swoimi słowami, choćby pseudonimem. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...