Odliczamy!

piątek, 5 kwietnia 2013

Oczekiwanie

Tak sobie myślę, że odkąd jesteśmy zaręczeni jeszcze mocniej doświadczamy tęsknoty. Mam wrażenie, że narzeczeństwo to ciągłe rozstania i powroty. Żyjemy od spotkania do spotkania, od telefonu do telefonu, w ciągłym oczekiwaniu, by znów móc być blisko siebie... Nie jest to oczekiwanie frustrujące, wręcz przeciwnie. Jest w tym jakaś magia, pewien urok, który trwa tylko teraz, bo przecież po ślubie będzie zupełnie inaczej.

Tak ostatnio rozmawialiśmy jeszcze o wspólnym mieszkaniu przed ślubem, o którym wspomniał Narzeczony w swoim ostatnim poście. Argumentów przeciw jest sporo i większość wcale nie wynika z pobudek religijnych. Ale tak zupełnie poza tym, nie mogę zrozumieć, jak łatwo młodzi ludzie chcą rezygnować z tego uroku oczekiwania - randek, spotkań, umawiania się, prób zgrania swoich planów tak, by móc się zobaczyć, czułych pożegnań, tęsknoty, a później radosnych przywitań i jak najpełniejszego wykorzystania każdej wspólnej chwili, bo na następną trzeba będzie poczekać może kilka dni... Jest w tym coś niesamowitego. Tym bardziej, że taki okres pewnie już się w życiu nie powtórzy, to już nie wróci! Zadziwiające, jak łatwo tak wiele par dobrowolnie pozbawia się takich doświadczeń i nawet po kilku miesiącach postanawia zamieszkać razem...

Swoją drogą, nie wyobrażam sobie tego. Jak to tak, z dnia na dzień ja przeprowadzam się do ciebie, albo szukamy czegoś do wynajęcia razem? Z jakiej okazji? Dlaczego? W imię czego? Nie mieści mi się to w głowie. Może dlatego, że dla nas zupełnie nie ma takiej opcji, nawet nam to przez myśl nie przeszło.Wolimy korzystać z uroków oczekiwania... :)

W tym klimacie: https://www.youtube.com/watch?v=pj5MfnQAsmk


10 komentarzy:

  1. My zamieszkaliśmy razem po 4 miesiącach związku :) Nigdy nie żałowałam, przeciwnie, nie wyobrażam sobie wyjść za maż za kogoś kogo znam tylko "od okazji", kogoś kogo nie znam od domowej strony. Teraz przynajmniej wiem co mnie w nim drażni, czego robić nie lubi, co mi przeszkadza i przynajmniej możemy zdecydować czy mimo naszych wad, jesteśmy w stanie być razem i czy damy radę całe życie znosić to że on np. przed snem poprawia łóżko dziesięć razy a ja nie tykam się odkurzacza. Bo niby to wszystko wydaje się bzdurą, ale takie drobnostki mogą się nawarstwiać i z niczego powstanie wielki konflikt. Ja się cieszę że u mnie to były drobnostki, moja koleżanka była z chłopakiem przez 2 lata, później zamieszkali razem ich związek przetrwał 4 miesięcy od tego czasu, bo się okazało że koleś W OGÓLE nie sprząta, zapleśniałe jedzenie walało się po domu a i on nie bardzo przepadał za kąpielą. W dodatku był z tych którzy uważali kobietę za sprzątaczkę i kucharkę, a on po pracy zasiadał przed TV. Horror. Poza tym wydaje mi się że jak ja bym mamie powiedziała że wychodzę za mąż za kogoś z kim się spotykam kilka razy w tygodniu, to zamknęłaby mnie w domu i powiedziała że jestem nienormalna :D Dlatego ja podziwiam osoby które razem przed ślubem nie mieszkają, za odwagę, ja bym się nie odważyła.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może rzeczywiście jest to swego rodzaju odwaga. Ale z drugiej strony, przecież to, że poznajesz domowe nawyki i zwyczaje ukochanego teraz, wcale nie znaczy, że one się z biegiem czasu nie zmienią. Jaką masz gwarancję, że za 10, 20 lat będzie zachowywał się tak samo, a Ty będziesz na jego zachowanie reagować tak jak teraz? Zmieniamy się i jest wysoce prawdopodobne, że za jakiś czas zaczną Cię drażnić takie rzeczy, o których byś teraz nawet nie pomyślała, a Wasze reakcje też będą się różnić. A jak pojawią się dzieci, to już w ogóle - przecież wtedy (chyba:)) świat wywraca się do góry nogami i już nic nie jest przewidywalne! Jak zatem ma się do tego to, czy "sprawdzicie się" teraz? To nie daje praktycznie żadnej gwarancji...

      Usuń
    2. zgadzam się z Tobą :) po ślubie wszystko się zmienia, a szczególnie jak pojawią się dzieci. To, że mieszka się razem przed ślubem niczego nie gwarantuje. Ludzie się zmieniają. Muszę się odnieść jeszcze do jednej rzeczy :) napisałaś, że
      "Jak to tak, z dnia na dzień ja przeprowadzam się do ciebie, albo szukamy czegoś do wynajęcia razem". Weźmiecie ślub i wtedy z dnia na dzień zamieszkacie razem :) w tym dniu wszystko się zmieni :) właśnie z dnia na dzień :)

      Usuń
    3. a i jeszcze jedno, żeby kogoś poznać, obserwujcie relacje między rodzicami tej drugiej osoby i relacje dziecko - rodzice. To wiele mówi o Waszym przyszłym małżeństwie...wcale nie trzeba mieszkać razem przed ślubem, żeby wielu rzeczy się dowiedzieć ;)

      Usuń
    4. No tak, tylko, że ślub jest tą ważną "okazją" i nie jest to zwykły dzień, ale chwila, do której się przez dłuższy czas przygotowuje , więc nie jest to tak do końca z dnia na dzień.
      Dzięki za cenne wskazówki :)

      Usuń
    5. no tak przygotowujesz się :) ale tak naprawdę całe życie zmienia się w tym dniu :) a już zupełnie stanie na głowie, jak pojawią się dzieci ;)

      Usuń
    6. A ja chyba nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy mówią, że dopiero po zamieszkaniu zobaczyły nawyki drugiej połówki i ogólnie połówkę w wersji domowej. Znaczy się, Sweet Dreams akurat rozumiem, skoro zamieszkali po 4 miesiącach i że mogła tego wcześniej nie widzieć.;) Ale jak ktoś jest dłużej? Parę lat? To co oni robili na randkach, o czym rozmawiali? Jakaś abstrakcja to jest dla mnie, serio. :p My też nie zamieszkaliśmy przed ślubem, wróżyli nam niedopasowanie we wszelkich możliwych kwestiach, a naprawdę NIC mnie po ślubie nie zdziwiło, niczego nowego o domowej stronie męża i o jego dziwnych nawykach się nie dowiedziałam, a niby miał być taki szok na dzień dobry.:P Jak coś mnie zaskoczyło, to tylko na plus, bo nie miałam pojęcia, że będzie aż tak fajnie. :) Według mnie, najważniejsze jest to, czy druga osoba Cię szanuje, liczy się z Twoim zdaniem i czy stara się nie robić czegoś, jeśli mu mówisz, że Cię to rani. I wyrobienie sobie nawyku przegadywania drażniących kwestii póki jeszcze mocno nie wkurzają i nie urastają do rangi problemu.;) I zgadzam się z komentarzami wyżej - dużo obserwować. I rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać. Do tego wspólne mieszkanie w ogóle nie jest potrzebne.

      Moja babcia zawsze mówiła, że ludzie poznają się dopiero, jak pojawia się dziecko. Jakoś dziecka na próbę nikt nie płodzi.:D

      Bardzo mocno Wam kibicuję.:) Jeszcze nie tak dawno ja byłam narzeczoną i mam do tego czasu ogromny sentyment (chociaż za nic bym czasu nie cofnęła, bo teraz jest po prostu bajka:D). Na pewno będę zaglądać.:)

      Usuń
    7. Dziękujemy za kibicowanie, to naprawdę dodaje skrzydeł! I bardzo nam miło, że chcesz do nas zaglądać i dzielić się swoim doświadczeniem! Bardzo tego potrzebujemy i doceniamy! :)

      Usuń
  2. Przecież to, że ktoś zamieszkał ze sobą bez ślubu nie oznacza, że tego etapu wyczekiwania o którym piszecie nie było.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten post Kochani to prawda. Dla niektórych może bolesna. Różnie się plecie w życiu. Czasem jest tak, że oboje młodych ludzi wyjeżdża do dużego miasta na studia( bo to dziś standardowy obraz), oboje na utrzymaniu rodziców i czasem jedynym wyjściem jest zebranie bliskich osób do wynajęcia jednego mieszkania, aby było taniej. Jestem to w stanie respektować, póki oboje zachowują czystość i szanują siebie nawzajem. Jednak są sytuacje, w których ludzi tak o, po prostu zaczynają żyć razem w jednym domu, spiąć w jednym łóżku. Ja bym tak nie chciała. Wiem, że mój chłopak też nie. Już o tym rozmawialiśmy i rozmowa dodaje odwagi. Warto rozmawiać i nie bać się. W dzisiejszych czasach trudniej być na przekór modzie, w szczególności modzie na wspólne mieszkanie przed ślubem. Może gdybyśmy żyli w państwie wielu kultur i religii to nasze decyzje byłyby "normalne", ale nie ma co gdybać. Żyjemy w pięknym państwie, w Polsce i nie róbmy na siłę z siebie i naszego życia nowoczesnych Amerykanów, Anglików, Niemców itd. Nie jesteśmy z tym dobrzy. Cała nasza historia opiera się na tradycji i wierze. Nie dajmy się manipulować:) Życzę wytrwałości i odwagi dla tych, którzy chcą walczyć o czas oczekiwania:)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz, możesz skomentować to, o czym piszemy. Oczekujemy jednak podpisania się pod swoimi słowami, choćby pseudonimem. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...