Część trzecia: Dom na
skale. Czyli będzie o wierze.
Dla wielu osób to może być trudny temat. Niektórzy nie lubią
opowiadać o tym, kim jest dla nich Chrystus, co to znaczy, że są wierzący, w
jakich sytuacjach zastanawiają się, czy Bóg w ogóle istnieje, czy rzeczywiście
jest kochający i co to może oznaczać tak w praktyce, w życiu... Ja raczej nie
mam z tym problemów, ale Narzeczony jakiś czas temu w jednej z rozmów
przyznał, że nie lubi mówić o swojej wierze, że przychodzi Mu to z trudem i nie
wiąże się z przyjemnymi odczuciami. Autor chyba miał tego świadomość i żeby poruszenie tego zagadnienia nie było zbytnio krępujące czy niemiłe, na
początek części dotyczącej wiary zaproponował inną formę ćwiczenia niż
dotychczas.
Napisz
do Twojej narzeczonej/Twojego narzeczonego list o Twojej wierze.
Pod tym poleceniem podano kilka pytań, które miały pomóc
taki list napisać, nakierować, co w nim powinno się znaleźć. Oprócz zagadnień
wyżej wymienionych, pojawiły się pytania dotyczące stricte relacji z drugą
osobą:
-
Jak w świetle wiary widzę Twoją obecność w moim życiu?
-
Co mi się najbardziej podoba w Twojej relacji z Panem Bogiem?
I na koniec najlepsza wskazówka:
Przeczytajcie
swoje listy, przyjmijcie ich treść, nie dyskutujcie nad nią. Jeśli coś jest
niejasne, poproście o wyjaśnienie.
Tyle. Nie dyskutować, nie próbować negować swoich opinii,
refleksji, uczuć. Nie oceniać i nie porównywać, czyj sposób przeżywania wiary
jest lepszy. Nic nie dodawać. Po prostu przyjąć to, jak osoba, z którą chcę
spędzić resztę życia, postrzega swoją wiarę i miejsce Pana Boga w swoim życiu.
Przyjąć, przemyśleć, przemodlić. To taki fundament, na którym będzie można
jakoś popracować. Bo podpatrzyliśmy, że kolejny rozdział będzie dotyczył już
konkretów związanych z życiem religijnym.
Napisaliśmy listy. Wczoraj wręczyliśmy je sobie i przeczytaliśmy, nawet po
kilka razy. Okazało się, że wiele spraw postrzegamy podobnie, były też takie,
które nas trochę różniły. Wyjaśniliśmy, co było trzeba, ucieszyliśmy się
tym, jak Pan Bóg jest obecny w naszym życiu. Zadumaliśmy się nad tym, jak
trzeba Go wciąż szukać i robić Mu miejsce w sercu, mimo różnych wątpliwości i trudności. I
zostawiliśmy to bez dyskusji. Poszliśmy na niedzielną Eucharystię, by Mu to
wszystko oddać, prosić, by uświęcał, by nas prowadził, podnosił z upadków i wątpliwości,
błogosławił...
Myślę że to trudny temat, ciężko go poruszać nawet z bliska osobą
OdpowiedzUsuńDla mnie to temat, na który uwielbiam rozmawiać, ale trzeba mieć z ,,kim", a rzadko trafia się taka osoba przed którą można się na tyle otworzyć. A;e super, że napisaliście takie listy :) Rola Boga jest według mnie najważniejsza w życiu, a w związku bardzo ważna :)
OdpowiedzUsuńAlicja Dobry zgadzam się!:) Dobra osoba do rozmowy to 99% sukcesu, że nasza rozmowa będzie oparta na szczerości i prawdziwym zaangażowaniu. Nie mówię tu nawet o relacji kobieta-mężczyzna, ale ogólnie. Z reguły ludzie potrafią tylko negować drugą osobę i narzucać im swoje zasady.
OdpowiedzUsuńJakie to śliczne, by pisać do siebie listy. I to nie tylko o wierze. O wszystkich ważnych dla nas sprawach.
OdpowiedzUsuń