Jestem ostatnio w nieco trudnej sytuacji. Nie lubię tego stanu. Coś się kończy, a trzeba zacząć coś nowego. A żeby zacząć, trzeba znaleźć... Tylko jak? Tyle osób szuka, wszyscy wiedzą, że jest ciężko. Ale znaleźć trzeba, bo jak nie... Hm, wolę o tym na razie nie myśleć.
Trochę mnie to wszystko martwi, trochę napawa obawami, może nawet wręcz trochę przeraża. Ale z drugiej strony, mam pewną ufność, że wszystko się ułoży tak, jak trzeba. Że będzie dobrze, nawet jak według mnie będzie źle. Już tyle razy w życiu doświadczyłam Bożej Opatrzności, że nie mogę nie ufać. Nie mogę nie zawierzyć.
Więc zawierzam. Oddaję w modlitwie, proszę, bym potrafiła szukać w odpowiednich miejscach i w odpowiedni sposób, by mnie w tym wszystkim Anioł Stróż wspierał. Żeby działo się po Bożemu, tak jak On chce. Bo On wie lepiej, widzi wszystko w całości, a ja tylko jak przez dziurkę od klucza... Więc to Jemu zawierzam swoje dzisiaj i swoje jutro.
No... I co, tylko tyle?
Aż tyle.
A jak jednak nie znajdziesz?
Znajdę.
A jak nie dasz rady?
Dam radę.
A jak jednak nie dasz?
Dam.
A jak się potkniesz?
To sobie poleżę. A potem wstanę i pójdę dalej.
Bo jestem przekonana, że Ten, któremu ufam, mnie nie zostawi, wskaże, co robić, którą drogą iść. A jak trzeba będzie, to i małym cudem wesprze. W końcu Bogiem jest, wolno Mu.
I chociaż trwanie w tej niepewności, w takim zawieszeniu, jest okropne i wkurzające, to co mi pozostaje innego? Tylko zawierzyć.
I dziękować, że nie jestem z tym wszystkim sama. Że dał mi silne ramiona, w których zawsze jest dla mnie miejsce, które zawsze wspierają, zawsze są.
No właśnie.. co my byśmy bez tych silnych ramion zrobili.... A jakie to cudowne, gdy te ramiona prowadzą nas do.. Niego.. :)
OdpowiedzUsuńAch, praca, praca (?)... Chwile załamania pojawiają się niezależnie od wszystkiego. Na pewno się ułoży :)
OdpowiedzUsuńDzięki za ten post... :)
OdpowiedzUsuń