Kiedy byliśmy na wspominanych już niejednokrotnie rekolekcjach, prowadzący zwrócił uwagę na ciekawy fakt. Otóż, przez kilkanaście lat pracy w poradni małżeńskiej i prowadzenia kursów przedmałżeńskich, często pytał narzeczonych, przygotowujących się do ślubu, czy znają całe Pismo Święte. Czy przeczytali całą Biblię. Z tego co pamiętam, mówił, że przez te wszystkie lata raptem kilka osób odpowiedziało, że tak. 3-4 osoby przez prawie dwadzieścia lat... Skomentował to, wyrażając swoje zdziwienie - jak można budować rodzinę chrześcijańską, nie znając takiego fundamentu, jakim jest Biblia? Wiadomo, czyta się fragmenty ze Starego i Nowego Testamentu podczas liturgii na Mszy świętej, ale dobrze byłoby też znać całe Pismo Święte, po kolei śledząc całą historię zbawienia.
Bardzo mnie to poruszyło i już wtedy pomyślałam, że ma rację. Dlatego moim wyzwaniem na czas narzeczeństwa jest przeczytanie całej Biblii. Od deski do deski. Zaczęłam tuż po naszych zaręczynach. Wyczytałam gdzieś, że jeśli będzie się czytać po dwa rozdziały dziennie, można przeczytać całe Pismo Św. w dwa lata. Tego założenia się trzymam - powinnam skończyć tuż przed ślubem. Dwa rozdziały dziennie to nie jest dużo, można wygospodarować na to te kilka minut. No i motywacja jest wspaniała. :)
Wczorajszego wieczoru skończyłam pierwszą księgą. Księgę Rodzaju. Z jednej strony to mało imponujące - jedna księga na 1,5 miesiąca? Bez szału, a nawet powiedziałabym, całkiem niewiele. Ale z drugiej strony, poznawanie historii zbawienia od początku, i po kolei, a nie na "wyrywki" jest naprawdę fascynujące i daje dużo radości. Wiele historii z Księgi Rodzaju dotąd znałam tak pobieżnie, bez kontekstu, bez odniesień do tego, co było wcześniej i co wydarzyło się później. Teraz wszystko układa mi się w jedną, logiczną całość i to wiele wyjaśnia, naprawdę.
Wiem, że to dopiero jedna księga, przede mną jeszcze siedemdziesiąt dwie... Ale z entuzjazmem i zaciekawieniem chcę brnąć w tę biblijną przygodę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli chcesz, możesz skomentować to, o czym piszemy. Oczekujemy jednak podpisania się pod swoimi słowami, choćby pseudonimem. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.