No cóż, to byłoby zbyt piękne, by mogło być prawdziwe - żeby nam się tak udało za pierwszym "strzałem" wybrać miejsce na przyjęcie weselne. Niestety, gdy umówiliśmy się z panią menadżer we wspomnianym wcześniej klasztorze, przeżyliśmy spore rozczarowanie. Strona internetowa wprowadza w błąd, informacje są niepełne i dają mylny obraz tego, jak wygląda organizacja wesela w tym miejscu. Co więcej, pani, z którą rozmawialiśmy, nie wykazała szczególnego zaangażowania w spotkanie z nami jako potencjalnymi klientami. Jednym słowem, gdy zobaczyliśmy to wszystko na własne oczy i w toku rozmowy dowiadywaliśmy się kolejnych niekorzystnych szczegółów, miny nam coraz bardziej rzedły. Raczej nie będzie wesela w klasztorze. Szkoda... Bardzo szkoda, szczególnie ja bardzo się nastawiłam na tę opcję. Buu...
Co ciekawe, trochę po drodze zahaczyliśmy o miejsce zupełnie przeciwne. Pałac jak z bajki, pięknie urządzony. Recepcjonista, chociaż się nie umawialiśmy na wizytę, chętnie z nami porozmawiał, wszystko pokazał, wyjaśnił, dał nam plik informacji na temat oferty weselnej. Mało tego - ogród po prostu przepiękny, oczko wodne, mostek, kwiaty... Wyszliśmy oczarowani. I wtedy zajrzałam do teczki z ofertą. Myślimy: pewnie z 200 - 250 zł/os. Hmm, tak, 250... Ale w ofercie promocyjnej poza sezonem maj-wrzesień. A tak normalnie - od 300 do 400 zł/os. Plus cała reszta innych atrakcji dodatkowo płatna. Ale co się dziwić? Później znaleźliśmy w Internecie, że tam swoje przyjęcie weselne (szeroko opisane i sfotografowane w prasie brukowej) miał m.in. Cezary Pazura z Edytą Zając. To chyba nie ta bajka. :) Tak sobie rozmawialiśmy, że nawet jakby nas było stać, to chyba byśmy aż takich pieniędzy nie wydali na ten jeden dzień, w którym przyjęcie weselne ma być tylko dodatkiem, a nie istotą.
Zatem szukamy nadal. W grę zaczynają wchodzić także inne opcje poza tą, o której wspominałam ostatnio. Może pod Krakowem, a może w sercu miasta? Obczajamy przeróżne strony internetowe i telefony (mam to szczęście, że Narzeczony wyręcza mnie w tym, czego nie lubię i to On dzwoni z pytaniami :D). Pewnie w przyszłym tygodniu wybierzemy się w kolejnych kilka miejsc. Ja znów sobie coś tam upatrzyłam, ale już się tak bardzo nie nastawiam, bo to rozczarowanie później jest niemiłe. Ale chciałabym, byśmy w miarę szybko ogarnęli tę kwestię i podjęli decyzję, nawet jeśli umowę mielibyśmy podpisać w nieco późniejszym czasie. Jakoś tak byłabym spokojniejsza, wiedząc chociaż, gdzie będziemy się pobierać...
Moim zdaniem Kraków jest tak urokliwym miastem, że żal byłoby nie wziąć w nim ślubu. A poza tym jest takim "środkiem", nawet jeśli życie przygotuje dla Was niespodzianki. Lepiej będzie dla Was i dla najbliższych spotkać się w Krakowie niż poza miastem. Dzisiaj niekoniecznie bierze się ślub w tym Kościele, gdzie ostatnio się chodziło, czy chodzi od dziecka. Fakt, w małych miejscowościach tak jest, ale w mieście już się od tego odchodzi. Cierpliwość to chyba najlepsze co możecie dostać w prezencie na ten czas przed ślubem:)
OdpowiedzUsuńAleż astronomiczne ceny!
OdpowiedzUsuń