Odliczamy!

środa, 7 sierpnia 2013

Szczęściara

Miałam dzisiaj okazję w końcu poznać część współpracowników Narzeczonego. Trochę przez przypadek, bo umówiliśmy się, ale okazało się, że Karol musi zostać dłużej w pracy, więc nie pozostawało mi nic innego, jak przyjść do Jego gabinetu. Trochę nieśmiało chciałam zaczekać w poczekalni, ale Karol nalegał, żebym weszła dalej. Patrzę, a tam Jego szefowa (wcześniej widziałam ją na zdjęciach, stąd poznałam).

Karol: Aniu, poznaj w końcu - moja narzeczona, Ada.
Szefowa: Ooo, to ty jesteś tą szczęściarą! :)

Ja: No tak, zdecydowanie szczęściarą. :)


***

Siedzimy sobie wieczorem i rozkminiamy, w jakim miesiącu najlepiej byłoby począć dziecko, żeby uniknąć upałów w ciąży (i na początku, i pod koniec). Gadamy, myślimy, liczymy... Nagle ja stwierdzam:
- A tam, głupota. Możemy sobie planować, a jak będzie wcześniak i urodzi się z dwa miesiące wcześniej? Albo okaże się, że będziemy musieli się długo starać o dziecko? Do dupy z takimi rozkminami.
- No właśnie, będzie, co Bóg da i kiedy da. 
- Dokładnie. Aby zdrowe było. A nawet jak nie będzie zdrowe, to nic. To też będzie Boży dar.
- Nie, nie! Jan!
- ???
- No nie Bożydar, ustaliliśmy przecież, że pierwszy syn będzie Jan. :)
- Aaa...! Hahaha! :D 
 po chwili
- Już się wystraszyłam, że Ci się coś poodmieniało i byś nie zaakceptował niepełnosprawnego albo chorego dziecka...
- No co ty. Ale w sumie ten Bożydar...
- Taa... "Bożo-w porzo"... Życia by nie miał. :)
- A tam, wtedy to już o tym skeczu nikt nie będzie pamiętał, albo jak przez mgłę, coś jak my o Kabarecie Starszych Panów. A takie oryginalne imię i w dodatku katolickie!
- Zapomnij... :)

7 komentarzy:

  1. Haha no ale rozkminy:D Nieźle się uśmiałam. A Jan przepiękne imię. Sama chciałabym w przyszłości dać tak na imię pierwszemu synowi. Dokładnie na pierwsze Jan a na drugie imię Kazimierz. Prostota w tych imionach jest wyjątkowa. Bardzo mnie już drażni jak co drugie dziecko na ulicy to Maja, Marcel, Julka, Amelka albo Oliwia. A najgorsze, że powoli te imiona wkradają się do rodziny. O zgrozo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam widzę wkoło siebie Janów, Ignasiów i Antosiów i w ogóle te tradycyjne imiona:p za moich czasów były same Anie i Kasie. Mamy skończoną liczbę imion, tego się nie uniknie. :) wolę jak są same Julki, Kubusie i Marcele niż Brajany, Kewiny i Dżesiki.;)
      W ogóle wkurza mnie to, bo co sobie jakieś imię znajdę, to sie moda na nie zrobi i już mi się przestaje podobać. :p

      Usuń
    2. O imionach wziętych z innych państw czy z seriali nawet nie wspominam, ale szczerze to mało spotykam tradycyjne imiona. Może u mnie tak jest. Niby mówi się o powrocie takich imion, ale ja tego nie zauważam. Przed modą na dane imię nikt nie jest w stanie się obronić:) Z reguły jak coś nam się podoba i nagle reszcie świata również to czar takiego imienia pryska:) Też tak mam.

      Usuń
    3. Skoro już jesteśmy przy temacie imion, to mnie zawsze podobały się imiona oryginalne, oczywiście bez przesady z Kevinem i Dżesiką ;D, ale jednak nieprzeciętne. Sama noszę takie imię (nie będę zdradzać pełnej wersji) i jest to bardzo ciekawe doświadczenie, chociaż trochę niestety ryzykowne. Bo ja przez całe życie myślałam, że jestem JEDNA i JEDYNA o takim imieniu w promieniu 500 km :D. Jak ktoś mówił o Adzie, to było wiadomo, że to o mnie. Czułam się taka niepowtarzalna i wyjątkowa, aż tu nagle na studia magisterskie dostałam się do grupy, w której.. też jest Ada! I na drugie ma tak samo jak ja! Aaa! Niemożliwe...! Teraz, gdy ktoś w grupie mówi o Adzie, to musi dodać nazwisko, żeby było wiadomo, o kogo chodzi... Dla mnie to był ogromny szok, naprawdę. I dlatego chciałabym, żeby imiona naszych dzieci owszem nie były jakoś bardzo oklepane, ale też bez przesady z tą oryginalnością. :)

      Swoją drogą, ostatnio jest moda na nieprzeciętne imiona dla dzieci. Jeszcze parę lat temu w przeciętnej piaskownicy siedziały trzy Julki, dwie Amelki, cztery Zuzie, pięć Kubusiów i trzech Kacperków. Ostatnio, gdy bywam w piaskownicy, często siedzą tam: Leon, Jeremi, Kornel, Blanka, Roch, Helenka i Florianek. Ma to swój urok! :)

      Usuń
  2. Ja tam urodziłam pod koniec sierpnia, więc całe lato z brzuchem:P generalnie dało się wytrzymać, a najlepsze było to, że nie musiałam mieć za dużo ubrań ciążowych :P:P bo jakieś luźne to i nie ciążowe wchodziły:P najgorzej to w zimie, jak się człowiek w kurtke nie zmieści :P:P

    ale generalnie to najważniejsze, żeby ono się poczęło, a nie kiedy ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie taka była nasza konkluzja, ale jednak jakieś tam zapatrywania na "najbardziej odpowiedni czas" mamy - życie pokaże, co z tego wyjdzie. :)

      Usuń
  3. Bogumił ładniejsze, niż Bożydar, ale dialog przedni ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz, możesz skomentować to, o czym piszemy. Oczekujemy jednak podpisania się pod swoimi słowami, choćby pseudonimem. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...